Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jego bibliografia jest obszerna i różnorodna. Znajdziemy w niej kilkadziesiąt zeszytów "Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce", obejmujących Opolszczyznę i część Pomorza, a także powiat hrubieszowski, gdzie znajduje się Moroczyn - rodzinny majątek Chrzanowskich, utracony po wojnie. Są tu opracowania poświęcone miastom śląskim, wstępy do albumów - i dwutomowe dzieje sztuki w Polsce (1993, 1998). Dwa zbiory wierszy ("Wędrówki pięknoducha", 1951; "Powitanie lata", 1957) i monografia "Działalność artystyczna Tomasza Tretera" (1974). Eseje ("Wędrówki po Sarmacji europejskiej", 1988; "Kresy, czyli obszary tęsknot", 2001), czasem przeplatane prozą poetycką ("Żywe i martwe granice", 1974) - a obok potężne tomy "Sztuka Śląska Opolskiego" (1974) i "Sztuka Ziemi Krakowskiej" (1982), opracowane wspólnie z Marianem Korneckim. Publikacje w periodykach z dziedziny historii sztuki, reportaże i felietony w "Tygodniku Powszechnym", a także artykuły drukowane u Jerzego Giedroycia w "Kulturze", jeszcze w czasach Peerelu, pod pseudonimami Józef Szrett i Tymoteusz Klempski.
"Na założenie albumu", jedna z najładniej wydanych książek, jakie ostatnio miałem w ręku, to przede wszystkim portret pisarza i artysty. Przypomina dorobek poetycki Chrzanowskiego - także ten niepublikowany - i jego wieloletnią przyjaźń ze Zbigniewem Herbertem, znajdującą odbicie w korespondencji. Pokazuje jego talent translatorski, ujawniony w przekładach dawnych poetów francuskich (dla "Antologii poezji francuskiej" Jerzego Lisowskiego) oraz fragmentów librett Wagnera i wierszy Hugo, Andersena, Heinego czy Verlaine’a, do których muzykę skomponowali Liszt, Grieg, Debussy. Poznać też możemy prozatorskie próby Chrzanowskiego - opowiadania "Szafy" i "Lerech". Całość otwiera wiersz Herberta "O róży", dedykowany przyjacielowi, i wstęp Zbigniewa Barana, który książkę przygotował; zamyka - rozmowa Barana z Chrzanowskim. Są jeszcze, co istotne, fotografie - te z albumu rodzinnego i te, które sam autor wykonał podczas swoich podróży do Grecji, Stambułu i Londynu, świadectwo uważnego i wrażliwego oka.
Kiedy pewien mój oczytany skądinąd znajomy, przygotowując antologię wierszy o Krakowie, poprosił mnie o pomoc i zasugerowałem mu, by zajrzał też do wierszy Tadeusza Chrzanowskiego, bardzo się zdziwił. A przecież przyszły historyk sztuki debiutował w styczniu 1948 r. na łamach "TP" wierszem właśnie i do tej dziedziny swojej twórczości przywiązywał zrazu dużą wagę, co widać choćby w listach do Herberta. Później, nazbyt chyba krytyczny wobec własnego talentu, poezję zarzucił - pozostał jednak autorem wielu dobrych wierszy, łączących dar obserwacji z umiejętną stylizacją, żart i refleksję egzystencjalną.
"Nie ułożone światy, / nie policzone kwiaty, / nie zsumowane gwiazdy / w bilansach godzin jasnych... (...) Ależ proszę: sortujcie - / ależ proszę: sumujcie - / zaksięgujcie pod »Różne«, / pod »Niebaczne«, pod »Uszłe« - / ależ proszę - najmocniej, / najszczerzej, najbezowocniej..." - czytamy w wierszu "O bałaganie". Powstał w roku 1952, gdy stalinizm usiłował "zsumować i zaksięgować" wszystko, życie całe. Tadeusz Chrzanowski, podobnie jak jego starsi i młodsi przyjaciele, Jan Józef Szczepański, Jacek Woźniakowski czy Herbert, pozostał wierny sobie, współtworząc prawdziwie niezależny nurt polskiej kultury. (Grupa Tomami, Kraków 2009, ss. 346. Wstęp, wybór, opracowanie: Zbigniew Baran.)