Uczony, poeta, człowiek

Tadeusz Chrzanowski: NA ZAŁOŻENIE ALBUMU - uczony, poeta, eseista, publicysta. Znawca sztuki tworzonej na naszych ziemiach, przez dziesięciolecia z benedyktyńską cierpliwością inwentaryzował jej zabytki, by potem stworzyć syntezę jej dziejów. Jako fotograf nie tylko dokumentował stan opisywanych dzieł, ale też sięgał po aparat, by tworzyć obrazy lirycznym klimatem bliskie wierszom. W niepodległej Polsce rozważnie kierował Społecznym Komitetem Odnowy Zabytków Krakowa, za co doczekał się pamiątkowej tablicy na murach Kościoła Mariackiego. Człowiek o wielkim poczuciu humoru, obdarzony przy tym temperamentem prawdziwego Sarmaty. Po prostu - Tadeusz Chrzanowski.

28.04.2010

Czyta się kilka minut

Jego bibliografia jest obszerna i różnorodna. Znajdziemy w niej kilkadziesiąt zeszytów "Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce", obejmujących Opolszczyznę i część Pomorza, a także powiat hrubieszowski, gdzie znajduje się Moroczyn - rodzinny majątek Chrzanowskich, utracony po wojnie. Są tu opracowania poświęcone miastom śląskim, wstępy do albumów - i dwutomowe dzieje sztuki w Polsce (1993, 1998). Dwa zbiory wierszy ("Wędrówki pięknoducha", 1951; "Powitanie lata", 1957) i monografia "Działalność artystyczna Tomasza Tretera" (1974). Eseje ("Wędrówki po Sarmacji europejskiej", 1988; "Kresy, czyli obszary tęsknot", 2001), czasem przeplatane prozą poetycką ("Żywe i martwe granice", 1974) - a obok potężne tomy "Sztuka Śląska Opolskiego" (1974) i "Sztuka Ziemi Krakowskiej" (1982), opracowane wspólnie z Marianem Korneckim. Publikacje w periodykach z dziedziny historii sztuki, reportaże i felietony w "Tygodniku Powszechnym", a także artykuły drukowane u Jerzego Giedroycia w "Kulturze", jeszcze w czasach Peerelu, pod pseudonimami Józef Szrett i Tymoteusz Klempski.

"Na założenie albumu", jedna z najładniej wydanych książek, jakie ostatnio miałem w ręku, to przede wszystkim portret pisarza i artysty. Przypomina dorobek poetycki Chrzanowskiego - także ten niepublikowany - i jego wieloletnią przyjaźń ze Zbigniewem Herbertem, znajdującą odbicie w korespondencji. Pokazuje jego talent translatorski, ujawniony w przekładach dawnych poetów francuskich (dla "Antologii poezji francuskiej" Jerzego Lisowskiego) oraz fragmentów librett Wagnera i wierszy Hugo, Andersena, Heinego czy Verlaine’a, do których muzykę skomponowali Liszt, Grieg, Debussy. Poznać też możemy prozatorskie próby Chrzanowskiego - opowiadania "Szafy" i "Lerech". Całość otwiera wiersz Herberta "O róży", dedykowany przyjacielowi, i wstęp Zbigniewa Barana, który książkę przygotował; zamyka - rozmowa Barana z Chrzanowskim. Są jeszcze, co istotne, fotografie - te z albumu rodzinnego i te, które sam autor wykonał podczas swoich podróży do Grecji, Stambułu i Londynu, świadectwo uważnego i wrażliwego oka.

Kiedy pewien mój oczytany skądinąd znajomy, przygotowując antologię wierszy o Krakowie, poprosił mnie o pomoc i zasugerowałem mu, by zajrzał też do wierszy Tadeusza Chrzanowskiego, bardzo się zdziwił. A przecież przyszły historyk sztuki debiutował w styczniu 1948 r. na łamach "TP" wierszem właśnie i do tej dziedziny swojej twórczości przywiązywał zrazu dużą wagę, co widać choćby w listach do Herberta. Później, nazbyt chyba krytyczny wobec własnego talentu, poezję zarzucił - pozostał jednak autorem wielu dobrych wierszy, łączących dar obserwacji z umiejętną stylizacją, żart i refleksję egzystencjalną.

"Nie ułożone światy, / nie policzone kwiaty, / nie zsumowane gwiazdy / w bilansach godzin jasnych... (...) Ależ proszę: sortujcie - / ależ proszę: sumujcie - / zaksięgujcie pod »Różne«, / pod »Niebaczne«, pod »Uszłe« - / ależ proszę - najmocniej, / najszczerzej, najbezowocniej..." - czytamy w wierszu "O bałaganie". Powstał w roku 1952, gdy stalinizm usiłował "zsumować i zaksięgować" wszystko, życie całe. Tadeusz Chrzanowski, podobnie jak jego starsi i młodsi przyjaciele, Jan Józef Szczepański, Jacek Woźniakowski czy Herbert, pozostał wierny sobie, współtworząc prawdziwie niezależny nurt polskiej kultury. (Grupa Tomami, Kraków 2009, ss. 346. Wstęp, wybór, opracowanie: Zbigniew Baran.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2010