Tu mieszkała Maryja

Jest takie miejsce w Turcji, gdzie wszyscy – chrześcijanie, muzułmanie, buddyści – zostawiają swoje prośby do Maryi.

26.04.2015

Czyta się kilka minut

Meriem Ana Evi, czyli Dom Maryi w Selçuk koło Efezu (Turcja), 2006 r. / Fot. Fabian Bimmer / AP / EAST NEWS
Meriem Ana Evi, czyli Dom Maryi w Selçuk koło Efezu (Turcja), 2006 r. / Fot. Fabian Bimmer / AP / EAST NEWS

Do domu Maryi najłatwiej dostać się autostradą. Duże, brązowe znaki stosowane w Turcji dla oznaczenia zabytków i ważnych punktów turystycznych prowadzą do Meriem Ana Evi na wiele kilometrów przed celem. Ale to nie one wzbudzają największe zdumienie wśród pielgrzymujących do Efezu. Zaskoczenie budzi olbrzymi posąg Maryi Panny ustawiony w pół drogi na Górę Słowików. Wysoka, złocista postać Matki Chrystusa ustawiona na solidnym cokole góruje nad strzelistymi minaretami meczetów miasteczka nazywanego dziś Selçuk.

Przy figurze zawsze jest głośno i tłoczno, choć nie przez śpiewy muezinów. One tu nie docierają. To turyści, nie dowierzając, że w muzułmańskim kraju stoi tak wielka figura Matki Bożej, robią sobie zdjęcia czy składają kwiaty. Od wspaniale zachowanych ruin antycznego Efezu trzeba jechać jeszcze około 6 kilometrów wąską, krętą drogą, by dotrzeć do celu.

Dziesiątki autokarów z turystami, niebezpiecznie manewrujących na górskich serpentynach, to codzienny widok. Po drodze, kilka kilometrów za figurą Maryi, kolejna ciekawostka. Duży znak ustawiony na poboczu informuje, że przed 10 laty porastający zbocze Góry Słowików las został strawiony przez pożar. Ogień zniszczył drzewa, w miejscu których odrastają dziś posadzone na nowo małe iglaki, ale do Domu Maryi nie dotarł. Nawet muzułmanie uważają, że to boska opatrzność czuwała nad świętym miejscem.

Miliony u Maryi

Przy wjeździe na teren kompleksu złożonego z kilku kaplic, ogrodu i cudownego źródełka czuwają uzbrojeni żandarmi i stróże pobierający opłaty. Wjazd kosztuje 10 lirów (około 15 zł), a rocznie to miejsce odwiedza niemal milion pielgrzymów. Ale nawet ułamek pozostawianych przez nich kwot nie idzie na sanktuarium (ono utrzymuje się jedynie z datków), wszystko inkasuje urząd miasta Selçuk.

– Pielgrzymi często denerwują się, że za wstęp trzeba zapłacić, ale my nie możemy nic na to poradzić. Teren nie należy do nas, objęliśmy go jedynie w dzierżawę wieczystą – mówi ojciec Maciej Sokołowski, kapucyn, który opiekuje się Domem Maryi. Dodaje, że to rodzaj kompromisu. – Oni biorą pieniądze, a za to my możemy spokojnie nosić habity i udzielać sakramentów – wyjaśnia. Jednak od 8.00 do 18.00 w sanktuarium nie odprawia się mszy: – Przez szacunek do innych religii. Przyjeżdżają tu przecież nie tylko chrześcijanie. Wszyscy mają prawo pomodlić się w skupieniu.

Ale gdy już księża mszę odprawiają, przychodzą na nią wszyscy. Najwięcej jest muzułmanów. Na ubiegłorocznej pasterce stanowili większość z ponad setki osób, które pojawiły się nocą w kościółku.

Problem z Józefem

Wyznawcy Allaha doskonale wiedzą, kim jest Maryja. W Koranie jest jej poświęcony cały rozdział – sura, a wzmianki o niej pojawiają się aż w 44 miejscach. Poza tym, od czasów reformy Atatürka, który zniósł kalendarz księżycowy i zamienił go na ten liczony od narodzin Chrystusa, dobrze wiedzą, że w grudniu chrześcijanie obchodzą Noel Bayrami. Globalizacja sprawiła nawet, że przejęli część związanych z Bożym Narodzeniem obrzędów. Knajpki, sklepy i ulice dekorowane są lampkami i bombkami, w witrynach pojawiają się przybrane w światełka choinki i figurki Baba Noel – Świętego Mikołaja. Niektórzy dają sobie nawet prezenty.

– Już tydzień przed świętami wystawiamy szopkę. Z Maryją, Józefem, Trzema Królami i Pastuszkami. Bracia muzułmanie z zainteresowaniem ją oglądają, zgadują, kto jest kim – opowiada brat Maciej. Najtrudniej jest wyjaśnić, kim jest Józef. – Oni wierzą, że Jezus jest prorokiem, którego Bóg stworzył w łonie Maryi. Jeśli prorok, to nie Syn Boży. Wielu z nich myśli więc, że chrześcijańska Trójca Święta to tak naprawdę Maryja, Józef i Jezus. Ileż my mamy z tym kłopotu – śmieje się.

Dyskusje o zrodzeniu (chrześcijanie) i stworzeniu (muzułmanie) Jezusa bywają w Meriem Ana bardzo żywiołowe i emocjonalne, ale nigdy nie przesłaniają najważniejszego – dziecka. Dla Turków dziecko to zawsze radość i szczęście, a co dopiero dziecko-prorok.

– Muzułmanie zawsze przychodzą na Pasterkę na czas. Gdy lekko spóźnieni i czasem lekko wstawieni chrześcijanie przychodzą do kaplicy, złoszczą się, że brakuje dla nich miejsca – mówi brat Maciej. A jednak to muzułmanom podczas mszy jest przykro. – To ludzie gościnni, gdy ktoś przestępuje próg ich domu, dostaje to, co najlepsze. A u nas proszę: ksiądz podczas mszy rozdaje opłatek, ale nie im. Trudno jest wytłumaczyć tę symbolikę w sposób jasny i zrozumiały, a jednocześnie tak, żeby nie urazić niczyich uczuć. Zazwyczaj wyjaśniamy, że nawet nie wszyscy chrześcijanie mogą przystąpić do komunii – tłumaczy brat Maciej.

Wizja mistyczki

A te relacje były i są ważne z wielu powodów. Po to, aby w XIX wieku zorganizować wyprawy, których celem było zweryfikowanie widzeń niemieckiej zakonnicy, mistyczki i stygmatyczki Katarzyny Emmerich. Nie będąc nigdy w Turcji, wówczas jeszcze osmańskiej, opisała ona szczegółowy obraz domu w pobliżu Efezu. Tego właśnie, w którym do „zaśnięcia” przebywać miała Maryja, przybywszy do Azji Mniejszej wraz z Ewangelistą Janem.

„Mieszkanie Najświętszej Panny nie znajdowało się w samym Efezie, lecz 3–4 godziny drogi od miasta, na wyżynie, gdzie już przedtem zaczęli się osiedlać chrześcijanie z Judei. (...) Między nią a wzgórzem, na którym leży Efez, wije się rzeczka. Zanim Jan tu Najświętszą Pannę sprowadził, kazał zbudować dla Niej w cieniu drzew domek z kamienia, podobny zupełnie do Jej mieszkania w Nazarecie. Ognisko, umieszczone w środku domu, dzieliło go na dwie części. Lekkie ściany z plecionki, wznoszące się po obu stronach ogniska, oddzielały tę przednią komnatę od tylnej części domu. Na prawo i na lewo od ogniska umieszczone były w przegradzającej ścianie lekkie drzwi, wiodące do drugiej, tylnej komnaty, o ścianach zaokrąglonych na rogach i wyłożonych czyściutką plecionką z drzewa, w ogólności komnata ta sprawiała przyjemny widok” – czytamy w relacji Emmerich spisanej około 1818 r. przez jej osobistego sekretarza, niemieckiego poetę Clemensa Brentano.

Gdy publikacja dotarła do zakonników w Smyrnie (dziś Izmir), podeszli do niej sceptycznie, lecz namówieni przezzakonnice, zorganizowali ekspedycję poszukiwawczą. Uczestnicy wyprawy, ojcowie lazaryści Henry Jung i Eugène Poulin, nie spodziewali się odkryć niczego ciekawego, więc gdy 29 lipca 1891 r., z tragarzami, mapami i kompasami wspięli się na Górę Słowików, zaniemówili z wrażenia. Pracujące na pobliskim polu kobiety wskazały im źródło ukryte między drzewami w okolicy ruin budynku przypominającego ten opisany przez Emmerich.

Dwa tygodnie później w to samo miejsce wyruszyła kolejna wyprawa, tym razem złożona zarówno z księży, jak i ze świeckich badaczy. Oni także potwierdzili prawdziwość odkrycia. 1 grudnia 1892 r. Andrea Timoni, arcybiskup Izmiru, sam udał się z ekipą do domku, zanim poinformował o nim świat chrześcijański.

Zaginiona grota

– Niedługo po odkryciu teren został wykupiony od władz osmańskich, ruszyły prace nad odrestaurowaniem domu – opowiada brat Maciej Sokołowski. – Jednocześnie okazało się, że wśród miejscowych wspólnot chrześcijańskich od dawna panował zwyczaj pielgrzymowania do tego miejsca.

Problemy pojawiły się wraz z przewrotem w kraju. Mustafa Kemal Atatürk i jego świeckie reformy, dotyczące zarówno islamu, jak i innych wyznań, sprawiły, że prace nad miejscem kultu ustały, a to, co już zostało zrobione, na nowo popadło w ruinę. – Dopiero gdy w latach 50. XX wieku nastąpiła odwilż, powrócono do odnawiania budynków. Figurę Matki Boskiej, która wcześniej stała w tym miejscu, znaleziono nad morzem pozbawioną rąk – opowiada brat Maciej.

Ojciec Maciej, który w Turcji przebywa od niemal ośmiu lat, twierdzi, że Meriem Ana to miejsce szczególne.

– W innych placówkach pracuje się ciężko, z mozołem. Czasem brak siły i nadziei. Tutaj jest inaczej, lepiej się oddycha – mówi i opisuje, jak wielu ludzi różnych wyznań pozostawia tutaj, na ścianie przypominającej jerozolimską Ścianę Płaczu (tutejsza nazywana jest Ścianą Życzeń), swoje prośby do Maryi, i jak wielu doznaje łaski ich spełnienia: – Chorzy doznają uzdrowień, samotni zakładają rodziny. Księża wiedzą o tym, bo wierni wracają podziękować i opowiadają o dobrodziejstwach, które spotkały ich za wstawiennictwem Maryi. Ostatnio zdarzyła się nawet para, która poznała się i zaręczyła w Meriem Ana. Dziś ci ludzie, gdy tylko mogą, wracają dziękować za łaskę miłości.

Góra Słowików skrywa jeszcze jedną, nieodkrytą tajemnicę. Według objawień Katarzyny Emmerich to tutaj, w Efezie, a nie jak mówi inna tradycja, w Jerozolimie, Maryja zasnęła, została złożona do grobu, a następnie wstąpiła do Nieba.

– Wszystkie opisane przez Emmerich miejsca: dom, źródło, stacje drogi krzyżowej odprawianej przez Maryję, zostały już odnalezione i opisane. Wszystkie prócz groty, w której miało zostać złożone ciało Matki Bożej – opisuje brat Maciej.

Wspomina, że były już różne ekspedycje, ale żadnej się do tej pory nie udało. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, korespondentka „Tygodnika Powszechnego” z Turcji, stały współpracownik Działu Zagranicznego Gazety Wyborczej, laureatka nagrody Media Pro za cykl artykułów o problemach polskich studentów. Autorka książki „Wróżąc z fusów” – zbioru reportaży z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2015