Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W tym czasie byliśmy świadkami dwóch poważnych prób, którym poddano nową rzeczywistość polityczną. Pierwszą był gwałtowny spadek wartości złotego, drugą - tragiczne zakończenie porwania polskiego geologa w Pakistanie. Każda z tych spraw to wydarzenie wywołujące polityczną debatę o przyczynach i środkach zaradczych, odpowiedzialności i alternatywach. Debatę, która może być okazją do zdobycia punktów w rywalizacji rządzący-opozycja przez oskarżenia i złośliwości. Ale też okazją do wyjaśnienia swoich racji, połączenia troski o kraj z szacunkiem dla politycznych rywali.
W sprawie spadku wartości złotego, choć sama sprawa jest bolesna dla wielu polskich rodzin, można się dopatrzyć optymistycznych sygnałów. Szef rządu i prezes NBP komentowali tę sprawę wyjątkowo zgodnie. Obie strony wykorzystywały zainteresowanie mediów tematem, by przypomnieć swoje argumenty w kluczowej sprawie - wprowadzenia euro.
Pakistański dramat to już inne podejście. Ostre komentarze nowej gwiazdy PiS - Ryszarda Czarneckiego - jednoznacznie oskarżały rząd i premiera. Choć wypowiedzi pozostałych polityków tej partii były bardziej powściągliwe, spirala oskarżeń zaczęła się nakręcać. Etatowi harcownicy - Palikot i Niesiołowski - nie zmarnowali okazji, by rzucać kontroskarżenia.
Teraz ważną cezurą będzie zapowiedziane spotkanie premier-lider opozycji. Może to być tylko bezproduktywny pokaz dobrej woli i licytacja, kto bardziej pragnie zgody. Zgody, która oczywiście oznaczać by musiała akceptację przez drugą stronę naszego punktu widzenia. Być może uda się jednak znaleźć jakieś punkty wspólne. Nie ma przecież wątpliwości, że są sprawy, które zdaniem obu stron dawno trzeba załatwić, tylko jakoś jak dotąd brakowało woli...
Opozycja, która nie przedstawia każdego kroku rządu jako narodowego dramatu, na pewno pozwala pracować w bardziej komfortowych warunkach. Może to też jednak rządzących demotywować. Rządzący wysłuchujący cierpliwie zdania swych rywali dają im satysfakcję, inną niż wynikająca z udziału w politycznym pojedynku, lecz także ich dowartościowują w oczach opinii publicznej. Miejmy nadzieję, że obie strony nie ulegną pokusom i debata nie powróci do tej jałowości, którą obserwowaliśmy w minionym roku. Kryzys gospodarczy wymaga troski i odpowiedzialności, nie oskarżeń.