Trójca i spełnienie marzeń

Andrzej Stasiuk zapytany, czego się spodziewa po swojej prozie, odpowiedział: „Żeby przez chwilę była ważniejsza od rzeczywistości, żeby ją zastępowała, a nawet wypierała.

05.06.2017

Czyta się kilka minut

Żeby to była proza, która jest w stanie ten nasz świat usunąć, zepchnąć na bok. Ma być w tej danej chwili najważniejsza”. Czy ta wypowiedź może mieć coś wspólnego z Trójcą Świętą? Tak, można ją uznać za klucz otwierający ten dogmat. Prefacja o Trójcy Świętej: Boże, „Ty z jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jedynym jesteś Bogiem, jedynym jesteś Panem; nie przez jedność osoby, lecz przez to, że Trójca ma jedną naturę. W cokolwiek bowiem dzięki Twemu objawieniu wierzymy o Twojej chwale, to samo bez żadnej różnicy myślimy o Twoim Synu i o Duchu Świętym. Tak iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo wielbimy odrębność Osób, Jedność w istocie i równość w majestacie”. Opisując Boga, próbujemy Go pomieścić w słowach, mimo że – jak wszystko na tym świecie – mają one określoną pojemność. Idąc za Stasiukiem widzimy jednak, że słowo nie przylega ściśle do rzeczy ani wydarzeń, ale przeprowadza nas dalej poza obrys rzeczy i poza horyzont wydarzeń.

Dlatego w „Traktacie teologicznym” Czesław Miłosz mówi: „Oby do naszej mowy wróciła rzeczywistość. To znaczy sens, niemożliwy bez absolutnego punktu odniesienia”, gdyż „nie umiemy żyć w fantasmagorii”.

Dogmat o Trójcy Świętej ogłoszono w 325 r. na soborze nicejskim. Długo szukano odpowiednich pojęć, które możliwie najtrafniej oddawały poglądy Kościoła na temat Boga. Ten trud i spory z tym związane opłaciły się. Dzięki nim możemy dzisiaj widzieć człowieka jako osobę i mówić o jego wrodzonej godności oraz prawach.

Z Ewangelii wynika coś więcej: że świat i ludzie nie są Bogu obojętni. Mówiąc o Bogu, że jest jeden w trzech osobach, na tym samym oddechu mówimy, że Bóg jest Miłością. Jeśli do tego dodamy, że w Biblii Bóg nazywa siebie matką, narzeczonym, oblubieńcem, mężem, który zdradzony przez żonę, czyli Izraelitów, nie pamięta jej winy, i przyrównuje siebie do kwoki chroniącej pod skrzydłami pisklęta, łatwo z tego wysnuć wniosek, że szczęście Boga uzależnione jest od szczęścia człowieka.

Szkopuł w tym, że „szczęście jest czymś, co można sobie wyobrazić, ale też czymś, co nie było doświadczane. (...) możemy sobie wystawić, że szczęście jest realne i wszyscy z niego korzystają, zapomniawszy przeszłych niedoli. Można sobie taką kondycję wyobrazić, ale nie widziano jej nigdy. Nie widziano nigdy” – mówi Leszek Kołakowski. Z tego oczywiście nie wynika, że szczęścia nigdy nie zaznamy. Skoro możemy szczęście sobie wyobrazić, to znaczy, że jest możliwe, skoro nawet w naukach matematyczno-przyrodniczych teoria potrafi wyprzedzać praktykę, czemuż w życiu miałoby być inaczej. Życie jest przecież imieniem Syna Bożego, jest Darem Ojca i ma gwarancję Ducha. Tak niedziela Trójcy Świętej, zamykając okres paschalny, otwiera nas na apokalipsę, na spełnienie marzeń. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2017