Terlikowski: Czy da się porozumieć z islamem?

Dialog z islamem jest jednym ze strategicznych celów pontyfikatu Franciszka. Jednocześnie religia ta jest trudnym wyzwaniem dla chrześcijańskiej teologii.

21.01.2023

Czyta się kilka minut

Jan Paweł II całuje Koran, Watykan, 22 maja 1999 r. / EAST NEWS
Jan Paweł II całuje Koran, Watykan, 22 maja 1999 r. / EAST NEWS

Nie ma głębszego niż islam problemu dla teologicznego myślenia Kościoła na temat religii niechrześcijańskich. Judaizm od niedawna postrzegany jest jako korzeń chrześcijaństwa, religia o wspólnych źródłach, świadectwo wierności Boga, który nigdy nie rezygnuje z własnego przymierza. „Dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz 11, 29) – pisał przecież jasno św. Paweł, a wcześniej wskazywał, że na końcu czasów „cały Izrael będzie zbawiony” (Rz 11, 26). Teologia chrześcijańska, choć przez wieki głosiła, że Żydzi nie są już narodem wybranym, a sam judaizm nie jest kontynuacją religii żydowskiej, miała zatem na czym oprzeć nową, odmienną interpretację.


SŁUCHAJ PODKASTU TYGODNIKA POWSZECHNEGO:
Wspólna deklaracja papieża Franciszka i Wielkiego Imama uniwersytetu Al-Azhar zawiera rewolucyjny akapit. Rozmawiamy o nim z teologami - publicystami "Tygodnika", Zuzanną Radzik i Piotrem Sikorą  >>>>


Inne religie niechrześcijańskie, szczególnie te, które połączone są z głębokimi systemami filozoficznymi, także można wpisać w myślenie teologiczne i uznać je za praeparatio evangelica (przygotowanie do Ewangelii) albo wskazywać na „ziarna prawdy” rozsiane po tekstach i wierzeniach innych ludów. Mogą one prowadzić do Boga chrześcijan lub przynajmniej pomagać w budowaniu autentycznej religijności i życia moralnego, które – poprzez wierność sumieniu – zwraca się ku prawdziwemu Bogu.

Z islamem sprawa jest o wiele trudniejsza. Religia ta bowiem czerpie obficie z tekstów i głębokich przekonań zarówno judaizmu, jak i chrześcijaństwa, przetwarza najważniejsze prawdy, symbole i opowieści Starego i Nowego Testamentu, nadając im odmienne znaczenia, a niekiedy zmieniając treść. Wreszcie kolonizuje samo chrześcijaństwo (judaizm także), wpisując je we własny system uniwersalizmu, unieważniając je i czyniąc z samego siebie wypełnienie częściowych prawd, jakie niosły ze sobą tamte wcześniejsze od niego religie.

I tak chrześcijaństwo i judaizm stają się w islamie „religiami Księgi”, które niosły do czasów „ostatniego z proroków” prawdziwe przesłanie Boga do człowieka. Abraham i Mojżesz, a także narodzony z dziewicy Maryi Jezus są prorokami, którzy jednak nie byli w stanie przekazać Bożego objawienia w całości tak, by nie zostało ono zafałszowane. Objawienie ostateczne dokonało się bowiem dopiero przez Mahometa, któremu objawiona została Święta Księga Koranu istniejąca odwiecznie w Bogu. Wszystko, co istotne, zawarte jest zatem w Koranie i islamie, a chrześcijaństwo – choć powinno pozostawać tolerowane – zawiera w sobie niebezpieczny fałsz, jakim jest wiara w Trójcę Świętą (co Koran określa „dodawaniem Bogu towarzyszy” i uznaje za jedną z form bałwochwalstwa). Islam oddaje cześć Jezusowi i Maryi, ale – na co wskazuje Jan Paweł II w „Przekroczyć próg nadziei” – nie ma w nim miejsca dla krzyża i zmartwychwstania. Jezus wspomniany jest jedynie jako prorok przygotowujący przyjście proroka Mahometa. Nie ma całego dramatu odkupienia. Dlatego nie tylko teologia, ale także antropologia islamu „tak bardzo różni się od antropologii chrześcijańskiej”. Te same postacie więc, w pewnym stopniu, zamiast łączyć, dzielą te dwie religie, nadane są im bowiem odmienne znaczenia.

Religijność naturalna

I albo jest tak, że to islam, jako religia późniejsza, ma rację, a posłanie proroka Isy (Jezusa) zostało zafałszowane przez jego uczniów, a Bóg ostatecznie objawił się Mahometowi, albo islam jest zaprzeczeniem najistotniejszych prawd chrześcijaństwa, i jako taki jest herezją lub religią antychrysta (bo zaprzecza boskiej godności Jezusa), albo jest chrześcijaństwem głęboko zdeformowanym. Takie właśnie postrzeganie islamu obecne było od samego początku w biznatyjskim chrześcijaństwie. Jako pierwszy – choć trwa spór o jego autorstwo dzieł krytykujących islam – miał wypowiedzieć się w tej kwestii św. Jan z Damaszku, który uważał Mahometa za „herolda Antychrysta”. Analogicznie postrzega Mahometa Teodor Abu Kurra, który uznaje go za „fałszywego proroka arianina”.

Jeszcze mocniej Mahometa i islam oceniał św. Tomasz z Akwinu. „Jako dowody prawdy zaś podawał tylko takie, które każdy średnio mądry człowiek może poznać rozumem przyrodzonym. Co więcej, prawdy, których nauczał, pomieszał z wieloma bajkami i zupełnie błędnymi naukami. Nie ukazał też żadnych znaków nadprzyrodzonych, które jedynie dają odpowiednie świadectwo natchnieniu Bożemu, gdyż działanie widzialne, takie jakie może pochodzić tylko od Boga, wykazuje, że nauczyciel prawdy otrzymuje natchnienie niewidzialne” (przeł. Zofia Włodek) – wskazał Akwinata. Jeśli próbować przetłumaczyć te słowa na język współczesności, można powiedzieć, że św. Tomasz uznał islam za religię zawierającą istotne elementy religijności naturalnej, która zostaje obudowana zafałszowanymi opowieściami religijnymi.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
Ulil Abshar Abdalla, założyciel Forum Liberalnego Islamu: Noszenie zasłony przez kobiety, ucinanie rąk, prawo odwetu, kamienowanie czy noszenie brody to jedynie lokalne aspekty kultury. I nie ma obowiązku się do nich stosować. Należy podążać za uniwersalnymi wartościami  >>>>


I, jeśli pominąć bardziej przyjazny islamowi ton, w istocie trzeba powiedzieć, że nawet po Soborze Watykańskim II to rozpoznanie szczególnie się nie zmieniło. „Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą Jego Matkę Maryję, a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post. Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność” – napisali autorzy soborowi w deklaracji „Nostra aetate”.

Dialog dla współpracy

Co wynika z tego tekstu? Uznanie wiary w tego samego Boga, szacunek dla naturalnych i pozytywnych elementów muzułmańskiej religijności, a także wskazanie na te elementy, które islam zaczerpnął z chrześcijaństwa i które są nam wspólne. I paradoksalnie, choć papieże wielokrotnie wypowiadali się później na temat islamu, to niewiele się w takim jego postrzeganiu zmieniło. „Wierzymy w tego samego Boga, w Boga żywego, w Boga, który stworzył świat i doprowadza swe stworzenia do ich doskonałości” – mówił Jan Paweł II w przemówieniu do młodych Marokańczyków z 1985 r. Benedykt XVI do tej wspólnoty wiary w tego samego Boga dodał świadomość braterstwa, jaka może z tego wynikać. „Wszyscy, chrześcijanie, żydzi i muzułmanie, jesteśmy dziećmi jednego Ojca i powinniśmy jednoczyć się coraz bardziej w wierze Abrahamowej” – mówił podczas pielgrzymki do Turcji.

Franciszek, i to od samego początku pontyfikatu, skupia się na budowaniu pokoju międzyreligijnego. Islam, także od samego początku, pozostaje w centrum tych starań. Walka z każdym rodzajem fundamentalizmu, podkreślenie znaczenia wiary i religii dla budowania przestrzeni dialogu są istotnym elementem nauczania papieskiego. „Bóg pokoju nigdy nie prowadzi do wojny, nigdy nie nawołuje do nienawiści, nigdy nie skłania do przemocy. A my, którzy w Niego wierzymy, jesteśmy powołani do krzewienia pokoju za pomocą narzędzi pokoju, takich jak spotkanie, cierpliwe negocjacje i dialog, który jest tlenem współistnienia” – mówił papież do islamskich starszych podczas pielgrzymki do Bahrajnu w ubiegłym roku. To właśnie pokój (a niekiedy wyłącznie) jest jego centralnym punktem budowania współpracy z wyznawcami islamu.

Jan Paweł II również nie wychodził poza spojrzenie na islam jako na sojusznika Kościoła w walce z laicyzacją, depopulacją i postępującym materializmem. „Modlitwa, jałmużna i post są wysoko cenione w obu naszych tradycjach i stanowią niewątpliwie wspaniałe świadectwo wobec świata, któremu zagraża niebezpieczeństwo pochłonięcia przez materializm” – wskazywał św. Jan Paweł II w przemówieniu do przywódców muzułmańskich w Nairobi 7 maja 1980 r. Dwa lata później w Nigerii papież przypominał, że muzułmanie i chrześcijanie mogą też wspólnie walczyć o rodzinę.

Gesty ponad słowami

Współpraca z islamem w osiąganiu rozmaitych celów politycznych czy społecznych, a także podkreślanie wiary w tego samego Boga nie wyczerpuje jednak tego, co kolejni papieże przekazują nam w odniesieniu do islamu. Od słów i teologicznych tez bowiem istotniejsze są w przypadku islamu gesty. I tak Jan Paweł II ucałował Koran (14 maja 1999 r.), Benedykt XVI położył rękę na Koranie, modląc się w stronę Mekki w Błękitnym Meczecie w Istambule 30 listopada 2006 r. W tym samym Błękitnym Meczecie modlił się w ciszy także Franciszek, który wskazywał, że cześć oddawana jedynemu Bogu łączy chrześcijan i muzułmanów.

Co oznaczają te gesty i słowa? Papieże nie wypracowali do nich teologii i nie wydaje się, by była ona w najbliższym czasie możliwa do wypracowania w wymiarze doktrynalnym. Islam pozostaje dla chrześcijaństwa problemem niezmiernie trudnym, przypisuje sobie bowiem dokładnie te same cechy (uniwersalizm, ostateczność objawienia, a nawet uznaje się za ostateczną pełnię), jakimi chrześcijaństwo określa się w odniesieniu do judaizmu, a jednocześnie jest w wielu kwestiach ­radykalnie sprzeczny z ­Ewangelią. Wiele wskazuje więc na to, że jeszcze przez lata będziemy trwać w przestrzeni domysłów, podejrzeń i delikatnych przesunięć znaczeniowych.

Już teraz nie brakuje teologów, którzy sugerują, że Mahomet był kimś na wzór starotestamentowych protoproroków, którzy mieli odwieść bliskie mu ludy od bałwochwalstwa i doprowadzić je do monoteizmu. W takim myśleniu można by potraktować islam (a także zaratusztrianizm) jako swoiste preobjawienie. W przypadku zaratusztrianizmu, który powstał na wiele wieków przed objawieniem w Jezusie Chrystusie i w sposób niewątpliwy wpłynął na rozwój judaizmu, a pośrednio także chrześcijaństwa, takie jego traktowanie może być usprawiedliwione. Aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć do myśli Klemensa Aleksandryjskiego (150-215), który filozofię grecką uznawał za swoiste praobjawienie (nieco mniej istotne niż Stare Przymierze, ale jednak niezwykle ważne). „Jeśli więc powiadają, że Hellenowie przez czysty przypadek głosili pewne elementy prawdziwej filozofii, to jednak można ten przypadek uznać za wyraz Boskiego zarządu światem (...), a jeśli już zaszła pomyślna zbieżność okoliczności, to musiała być ona zamierzona z góry” – pisał Klemens Aleksandryjski w „Kobiercach” (przeł. J. Niemirska-Pliszczyńska). Islam z takiej perspektywy stałby się ­praeparatio evangelica, sposobem, w jakim ludy arabskie miałyby być przygotowane do monoteizmu.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poglądy wielu wyznawców islamu na demokrację czy wolność wyznania są podobne do europejskich. Tylko że my mówimy wyłącznie o islamie radykalnym  >>>>


Jeszcze inne podejście proponuje prawosławny teolog Olivier Clément, który w eseju „Wierność bez nadziei” stwierdza, że „niezależnie od obecnych trudności nie można nie uznać, że Koran oświecony jest autentycznym profetycznym światłem, a przede wszystkim oświecone są nim sury mekkańskie. Czyż nie jest to jakaś tajemnicza droga Opatrzności? Czy w tych tekstach nie daje się wyczuć »dotknięcia« Słowa?”.

To oczywiście radykalnie odmienne podejście, pozwalające inaczej spojrzeć na islam, ale i ono nie unieważnia fundamentalnych pytań o to, jaka jest natura duchowa objawień proroka Mahometa, jak traktować tę religię i jak prowadzić z nią głębszy dialog teologiczny niż tylko dialog życia. ©

 

Do Boga prowadzi wiele ścieżek

Świadomość głębokich różnic doktrynalnych pomiędzy religiami, w szczególności pomiędzy chrześcijaństwem a islamem, spowodowała, że na przełomie XX i XXI wieku rozwinęła się forma dialogu międzyreligijnego, którego celem było raczej wzajemne poznanie, zaprzyjaźnienie się i inspiracja – przy zachowaniu fundamentalnych różnic.
Tak działa powstała przy Uniwersytecie w Cambridge inicjatywa Scriptural Reasoning – uczestnicy (chrześcijanie, muzułmanie i żydzi) spotykają się i czytają wspólnie fragmenty z Biblii Hebrajskiej, Nowego Testamentu i Koranu jako ksiąg, które mogą inspirować i kształtować wiarę (inicjatywa funkcjonuje obecnie w kilkunastu krajach świata). Podobnie działa też The Elijah Interfaith ­Institute, ­gromadzący liderów i „teologów” światowych religii.
Taka forma dialogu zakłada, że do Boga prowadzi wiele dróg. Franciszek jest pierwszym papieżem, który założenie to uznał za zasadne w deklaracji z Abu Zabi ­(wystosowanej wspólnie z wielkim ­imamem Al-Azhar).
©℗ Piotr Sikora

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Tajemnicza droga Opatrzności