Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Problem
Zauważyłam, że część naszych polityków nie umie wymówić nazwiska prezydenta Francji. Traktuje je jak archipelag wysp (Baleary, Falklandy, Markizy) albo jak starosłowiańskie imię (Pankracy, Bonifacy, Onufry). A tymczasem to nie jest "zy", tylko "zi". Ja wiem, że znajomość języków obcych jest dla naszej klasy politycznej problemem nie do rozwiązania, ale jednak należałoby wiedzieć, co prezydent Francji ma na końcu.
Pochyleni, porażeni
Ostatnio nie można już czymś się zająć, zainteresować, coś przemyśleć, przeanalizować, wziąć pod uwagę, na czymś się skoncentrować lub skupić. Dziś trzeba się nad tym czymś - p o c h y l i ć.
Słowo zostało być może zapożyczone od duchownych, o czym świadczyłoby jego archaiczno-patetyczne brzmienie. Rzucili się na nie ochoczo mężowie stanu, komentatorzy i część mediów. Istnieje obawa, że pogorszy to stan zdrowia społeczeństwa, bo od ciągłego pochylania można się nabawić skrzywienia kręgosłupa.
O tym, że od słowa do konkretu droga niedaleka, świadczy oszałamiająca kariera innego określenia. Nie tak dawno temu ktoś uznał jakieś zjawisko, które mu się nie podobało, za "porażające". I poooszło! Zakochali się w tym przymiotniku politycy, pseudopolitycy, goście zapraszani do telewizji i żurnaliści. Część z nich uległa rzeczywistemu porażeniu.
Niestety, to im zostało do dziś.