Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zabronić nie zabronisz, ale i tak boli. Egzemplarz kolekcjonerski w kształcie okrągłej powierzchni z rowkami, jeden jedyny, najjedyniejszy w swoim rodzaju, najunikatowszy, bez odpowiednika, drugiego takiego nie ma i nie będzie. Ale nie to boli, że jest rynkowa potrzeba inwestycyjnego artefaktu w jednym egzemplarzu winylowej płyty. Nawet nie to boli, że jak jest potrzeba, to i zaspokojenie się zawsze znajdzie – wszak tak działa (post)kapitalizm: możni tego świata parkują kapitał.
Dom aukcyjny Christie’s wie, jak działa system, wszak tu właśnie zaparkował swój kapitał François Pinault, a kto jak kto, ale François Pinault wie, gdzie zysk. Rynek aukcyjny je mu z ręki, a przecież tyle jeszcze rzeczy do wylicytowania... Na przykład Dylan, Bob Dylan. A konkretnie: płyta z autorskim wykonaniem piosenki Boba Dylana. Jakiej piosenki? „Ballad of a Thin Man”? „Gotta Serve Somebody”? „Everything Is Broken”? Pudło. Niestety, za 1,5 mln funtów na aukcji Christie’s ktoś wylicytował TĘ piosenkę. Stał się szczęśliwym, jedynym we wszechświecie jej posiadaczem/czką. Posiadł „Blowin’ in the Wind”. To boli. Gdybyż to jeszcze nie był Dylan. Gdybyż po prostu Madonna nagrała jeszcze raz „Material Girl”. Albo Abba – wiadomo co. Ale niestety, ból targa mym trzewiem...
Bowiem w marcu 2021 r. niejaki Bob Dylan wszedł do studia i dał nagrać pierwsze od 1962 r. wykonanie legendarnego songu. Następnie pieśń wtłoczono w rowki, w jednym jedynym inwestycyjnym egzemplarzu, oprawiono w gustowną skrzyneczkę, przewieziono do Londynu na aukcję i zlicytowano, wbrew jej woli, jak pozwalam sobie domniemywać. Jeszcze mi wolno tak domniemywać, mam nadzieję. Nieznanemu z imienia „szczęśliwemu posiadaczowi/czce” życzę, aby się ową płytą solidnie puknął w głowę. Chyba że jedyna w swoim rodzaju piosenka ma syndrom sztokholmski i lubi swemu posiadaczowi tańczyć tak, jak jej zagra. Ale wątpię. Oto mój protest song, durny, marny i daremny, ale przynajmniej w wielu egzemplarzach.©