Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jako wypowiedź Symeona podczas ofiarowania w świątyni św. Łukasz umieścił w swej Ewangelii cały kantyk. Z wypowiedzi prorokini Anny nie ocalało ani jedno słowo; wiadomo tylko, że wyrażając swą wielką radość, "sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim". Tymczasem w atmosferze gwaru przy świątyni owi "wszyscy" stanowili wspólnotę, która żyła własnymi problemami, oczekując "wyzwolenia Jeruzalem". Tęsknotę za Mesjaszem niosącym wyzwolenie dla Jerozolimy wyrażali przede wszystkim ci, którzy z Jego misją łączyli oczekiwania polityczne. Triumfalny Mesjasz, objawiający w ich wyobraźni potęgę i wspaniałość, był tak bardzo różny od Niemowlęcia wnoszonego w progi świątyni przez ubogich rodziców z prowincji.
Trwająca na modlitwie Anna nie zwraca uwagi na polityczne utopie bliskiego otoczenia. Swym głębokim spojrzeniem potrafi odkrywać niewidzialny świat łaski, której znakiem pozostaje bezbronne Niemowlę, przybywające wśród wielkiej rzeszy pielgrzymów. Jej radość była tak wielka, że prorokini chciała ją podzielić z otoczeniem i "mówiła o Nim wszystkim".
W fluktuacjach naszych radości i rozczarowań tak bardzo potrzeba nam mądrego spojrzenia sędziwej Anny, aby nie rozpraszać energii na to, co krzykliwe, lecz puste. Trzeba ufności, aby mimo zmęczenia, które niesie rutynę, umieć wypatrywać ciągle rysów nadchodzącego dyskretnie Zbawcy. Potrzeba wreszcie wrażliwej osobowości, aby - po rozpoznaniu Jezusa - wraz z Symeonem tworzyć duchową wspólnotę, dla której najważniejszy jest Chrystus. O ileż uboższe byłoby chrześcijaństwo, gdyby zabrakło w nim stylu zapatrzonej Anny, która adorując Dzieciątko, zaprasza nas na betlejemski szlak Mędrców.