Struktury i dobra wola

Skoro osoby religijne częściej są wolontariuszami, a Kościół w Polsce prowadzi dwa tysiące organizacji nonprofit, to katolicy mają możliwość większego wpływu na solidarność społeczną.

31.05.2011

Czyta się kilka minut

Idea społeczeństwa obywatelskiego - w którym ludzie tworzą wspólnotę działania - jest po myśli Kościoła, choć oczywiście nie jest jego celem. Religia i wiara mają jednak w sobie siłę, która motywuje do przekraczania perspektywy własnych interesów - potwierdzają to najnowsze badania CBOS. Warto przypomnieć, że nie mamy w historii instytucji tak zasłużonej dla społeczeństwa obywatelskiego jak Kościół, który stwarzał w czasach ucisku przestrzeń dla wolnych działań.Społeczeństwo obywatelskie z samej definicji nie może narodzić się odgórnie, jedynie pod wpływem funduszy, nacisku czy regulacji prawnych. Potrzebna jest motywacja. W światowej literaturze socjologicznej i psychologicznej istnieją setki analiz motywacyjnej roli religii. Jednostka działa zgodnie z tym, w co wierzy, jakie wyznaje wartości oraz jakie normy panują w społeczeństwie. Badania dowodzą, że osoby religijne - nie tylko w Polsce - częściej są wolontariuszami, dają więcej datków, w większym stopniu angażują się w inicjatywy obywatelskie. W ten sposób m.in. można uzasadnić związek Kościoła i Solidarności w latach 80. Katolicyzm dostarczał masowemu ruchowi koniecznego źródła ideowego: etosu solidarności - z ewangelicznym wezwaniem "jeden drugiego brzemiona noście" (por. Ga 6, 2).

Kościół to jednak również instytucja z własną strukturą administracyjną, zasadami organizacyjnymi i procedurami prawnymi. Posiada infrastrukturę (np. salki katechetyczne), kanały komunikacyjne (media), zastęp ludzi pełniących rolę liderów (duchownych i świeckich). Ponadto ma swoje struktury na całym świecie, ponadpaństwowe instytucje, prawo kanoniczne, sądy, szkoły i uczelnie. Te elementy są jak szkielet, na którym po części utrzymuje się społeczeństwo obywatelskie. Instytucjonalne ramy okazują się szczególne cenne w momentach słabości struktur państwowych.

Społeczeństwo obywatelskie powinno pełnić rolę służebną względem tych, którymi przestaje się interesować wolny rynek. Stąd potrzeba organizacji non-profit, dostarczających usług, z którymi nie radzi sobie państwo, a którymi biznes nie jest zainteresowany. Kościół w Polsce prowadzi dziś ponad dwa tysiące tego typu instytucji: od domów opieki, hospicjów, poprzez szkoły, przedszkola aż po instytuty naukowe. Zresztą, historycznie patrząc, Kościół jest pionierem rozwijającej się dziś ekonomii społecznej. Pierwsze szpitale w średniowieczu i dzieła miłosierdzia prowadzone były przez zakony. W dzisiejszej Caritas Polska udziela się 102 tys. wolontariuszy.

Podstawową komórką Kościoła jest parafia - jej rola odpowiada roli społeczności lokalnej w społeczeństwie obywatelskim. Dzięki badaniom trzeciego sektora w Polsce (w tym m.in. badaniu ISKK i GUS z 2009 r.), które nie skupiają się jedynie na zarejestrowanych organizacjach, stowarzyszeniach i grupach, ale starają się uchwycić realnie działające podmioty - jesteśmy dziś w stanie wykazać, że na poziomie lokalnym w Polsce społeczeństwo obywatelskie istnieje z aktywnym udziałem parafii.

W działalność 48 tys. różnego rodzaju stowarzyszeń, grup, organizacji i wspólnot parafialnych angażuje się 2,2 miliona osób (dane ISKK). Polem aktywności jest głównie modlitwa i liturgia, jednak aż 50 proc. całej działalności dotyczy sfery pozareligijnej. Można na wiele sposobów klasyfikować pola zaangażowania obywateli w parafiach: pomoc charytatywna, doradcza, rekreacyjna, animacyjno-integracyjna, polityczna, wychowawcza, publikacyjna, informacyjna, na rzecz rodziny, terapeutyczna, kulturalna, sportowa, ekologiczna...

Kościół katolicki ma więc do zaoferowania społeczeństwu obywatelskiemu potężne zasoby. Niestety, czasem można odnieść wrażenie, że z jednej strony sam nie bardzo potrafi je wykorzystać, a z drugiej, że państwo woli tego bogactwa nie dostrzegać. Tak czy inaczej: fundamentem wszystkiego jest dobra wola ludzi, którzy chcą zostać wolontariuszami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2011