Strażacy Franciszka

Nowe nominacje wzmacniają wśród kardynałów grupę hierarchów „z peryferii”, myślących i działających nieschematycznie.

09.09.2019

Czyta się kilka minut

Wielkanoc, Watykan, 2017 r. / ANDREW MEDICHINI / AP / EAST NEWS
Wielkanoc, Watykan, 2017 r. / ANDREW MEDICHINI / AP / EAST NEWS

Brak energii elektrycznej w Watykanie sprawił, że niedzielna modlitwa Anioł Pański rozpoczęła się z opóźnieniem. Przepraszając za to wiernych, papież Franciszek podziękował watykańskim strażakom, którzy po 25 minutach oswobodzili go z zablokowanej windy. Do precyzyjnie przygotowanego scenariusza uroczystości życie dopisało dodatkowy, nieco żartobliwy komentarz.

Wybór tego dnia na ogłoszenie nominacji kardynalskich nie był przypadkowy. W Ewangelii odczytywanej podczas niedzielnej liturgii Jezus napominał uczniów, by nie zabiegali o względy i zaszczyty. Komentując te słowa, Franciszek przestrzegał przed szkodliwym dla każdej wspólnoty wyścigiem po stanowiska. Ogłoszone tuż po tym decyzje personalne wydają się potwierdzać biblijną zasadę, że „ostatni będą pierwszymi”.

Kapelusz na peryferiach

Nominacji od dawna się spodziewano. Po pierwsze, dopominała się o to statystyka. Przepisy kościelne mówią, że wyboru papieża powinno dokonać 120 kardynałów, którzy w momencie rozpoczęcia konklawe nie ukończyli 80 lat. Dziś elektorów jest 118, w ciągu miesiąca na emeryturę odejdzie czterech, w przyszłym roku – kolejna czwórka. Do pełnego składu brakowałoby dziesięciu i dokładnie tylu otrzyma kardynalski kapelusz na najbliższym konsystorzu.

Jednak nie o samą statystykę chodzi. Nominacje kardynalskie pokazują, jaką wizję Kościoła ma urzędujący papież, i na jaką drogę chciałby go wprowadzić. Za Franciszka widać to bardzo wyraźnie. Papież zwiększa liczbę kardynałów z Ameryki Łacińskiej, Azji i Afryki kosztem Europy, zwłaszcza Włoch, skąd tradycyjnie rekrutowało się najwięcej kandydatów. Pomija w nominacjach biskupów z USA – w czasie swego pontyfikatu mianował zaledwie trzech kardynałów z tego kraju (w tym jednego dla kurii rzymskiej). Za Benedykta XVI nominacje otrzymało ośmiu Amerykanów (w tym dwóch pracowników kurii). Niewielkie kraje (jak Tonga) albo ze śladową ilością katolików (jak Laos) będą mieć na kolejnym konklawe jeden głos, tak samo jak narody tradycyjnie katolickie (Węgrzy, Austriacy, Chilijczycy). W niektórych europejskich krajach (np. Irlandii, Słowacji, Rumunii czy Litwie) nie ma ani jednego kardynała elektora.

Franciszek przestał też traktować kapelusz kardynalski jako atrybut przynależny do urzędu lub miejsca. Tradycja honorowania tą godnością biskupów najważniejszych diecezji (w Polsce należały do nich Kraków, Wrocław i Gniezno) odeszła do lamusa.

Wśród nowo mianowanych kardynałów „Kościół na peryferiach” – pod względem geograficznym – reprezentują abp Ignatius Hardjoatmodjo z Dżakarty (Indonezja), abp Juan Garcia Rodríguez z Hawany (Kuba), abp Fridolin Besungu z Kinszasy (Demokratyczna Republika Konga) oraz bp Alvaro Imeri z Huehuetenango (Gwatemala).

Kardynał z ulicy

Kryterium geograficzne z pewnością jest dla Franciszka ważne, ale jeszcze istotniejszy wydaje się być profil kandydata – jego kompatybilność z nową wizją Kościoła i duszpasterstwa. Do godności kardynalskiej wyniesieni zostają ci, którzy od lat wcielają w życie ideę Kościoła ubogiego, choć rzadko goszczą na pierwszych stronach gazet. To świadkowie wiary, duszpasterze ulicy, pracownicy „szpitala polowego”. Papież nie tylko oddaje im hołd i stawia za wzór do naśladowania, ale przede wszystkim zaprasza do współdecydowania o losach Kościoła oraz – w przyszłości – do wyboru spośród siebie jego następcy.

Kościół zaangażowany w obronę praw człowieka i ochronę środowiska naturalnego to – wśród nowo mianowanych – bp Alvaro Imeri, abp Jean-Claude Hollerich z Luksemburga, przewodniczący konferencji episkopatów Europy, czy o. Michael Czerny z Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka. O „peryferia społeczne” troszczy się abp Matteo Zuppi z Bolonii. Twarzami dialogu z innymi kulturami są abp Ignatius Hardjoat­modjo, abp Cristóbal Romero z Rabatu (Maroko) czy bp Miguel Guixot, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego.

Dodajmy jeszcze, że nominacje „honorowe” (oprócz dziesięciu elektorów papież mianował trzech kardynałów, którzy ukończyli 80. rok życia i nie będą uczestniczyć w konklawe) również idą po tej myśli: abp Michael Fitzgerald, misjonarz Afryki, był prefektem Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, budowniczym mostów między chrześcijaństwem a islamem, nuncjuszem papieskim w Egipcie i krajach Ligi Arabskiej; abp Sigitas Tamkevičius z Kowna został w 1983 r. aresztowany i zesłany na Syberię, gdzie sprawował posługę wśród więźniów i osób represjonowanych; bp Eugenio Dal Corso pracował wśród najbiedniejszej ludności w Buenos Aires i w Luandzie (Angola).

Każdy z nich jest dowodem, że Franciszkowa reforma Kościoła może się udać – niektórzy z nich już ją zrobili.

Ksiądz z frontu

Wspomniany przed chwilą abp Zuppi z Bolonii zasługuje na dłuższą prezentację. W przeciwieństwie do innych kandydatów jest osobą znaną i popularną, nie tylko we Włoszech. Ma 55 lat, na stolicy biskupiej w Bolonii zastąpił kard. Carla Caffarrę, jednego z największych krytyków obecnego papieża. Wcześniej był proboszczem w swoim rodzinnym Rzymie (będzie jedynym rzymianinem wśród kardynałów – co też świadczy o nowych czasach), asystentem kościelnym Wspólnoty Sant’Egidio zajmującej się pomocą osobom bezdomnym i biednym oraz angażującej się w pokojowe negocjacje w różnych zapalnych miejscach świata. Sam nazywa się „księdzem z frontu” – wielokrotnie sprawdzał się w sytuacjach kryzysowych. W latach 90. negocjował zawieszenie broni w Mozambiku, które zakończyło trwającą od 15 lat wojnę domową. Potem był mediatorem podczas konfliktów zbrojnych w Kongu, Gwinei i Burundi (wraz z Nelsonem Mandelą). Jako biskup wspierał parafie przyjmujące imigrantów, podczas wizyty papieża w Bolonii zorganizował obiad dla bezdomnych, do którego przy stołach ustawionych w prezbiterium katedry zasiadło ponad tysiąc osób. Jest ceniony za skromność, bezpośredniość i prosty styl życia.

Po jego nominacji pojawiły się głosy, że będzie pierwszym kardynałem wspierającym oficjalnie ruchy LGBT+, czego dowodem miała być napisana przez niego przedmowa do książki „Budowanie mostu” Jamesa Martina, amerykańskiego jezuity i opiekuna środowisk homoseksualnych. Rzeczywiście, Zuppi nie odżegnuje się – jak wielu hierarchów – od używania skrótu LGBT (dodając, że traktuje go „bez żadnych podtekstów ideologicznych”), a książkę Martina uważa za ważną pomoc w zbliżeniu Kościoła z tym środowiskiem. Jednocześnie zapewnia, że ani on, ani autor nie kwestionują nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu: „Żadna prawdziwa droga wzrostu duchowego i moralnego nie może pomijać prawdy Ewangelii i doktryny; ale miłość i ewangeliczna prawda domagają się od duszpasterzy gotowości i zdolności do dialogu” – pisze we wspomnianym wstępie. Spotkanie ze społecznością LGBT+ jest dla niego okazją, by „wyjść z Ewangelią na tereny mało jeszcze rozpoznane” – jak z kolei napisał w przedmowie do innej książki („Fascynacja tą samą płcią. Pomoc osobie”, 2016).

Abp Zuppi jest ceniony także przez katolików konserwatywnych. Był jednym z pierwszych włoskich hierarchów, którzy wyrazili zgodę na „msze łacińskie” (Benedykt XVI uzależnił ich odprawianie od decyzji lokalnego biskupa), i sam je celebrował. Będzie z pewnością dobrym, kompromisowym kandydatem w czasie następnego konklawe.

Poezja i proza

Na 13 nominacji 10 dotyczy duszpasterzy praktyków, w 3 przypadkach zaś kapelusz trafi do urzędników rzymskiej kurii.

Tytuł dla bp. Miguela Guixota, obecnego szefa Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego (oraz dla jej byłego przewodniczącego abp. Fitzgeralda) to zarazem uznanie dla samej Rady.

Z kolei o. Michael Czerny, kanadyjski jezuita (urodzony w Czechosłowacji), to specjalista od praw człowieka – co w pełni zgadza się z nową wizją kurii, będącej nie tyle urzędem, ile zapleczem prawnym i teologicznym dla papieża. Już 40 lat temu organizował centra praw człowieka – najpierw w Kanadzie, potem także w innych krajach (m.in. w rządzonym przez wojskową juntę Salwadorze). Zajmował się też pomocą dla chorych i zmarginalizowanych (założył centrum walki z AIDS w Afryce), opieką nad uchodźcami i imigrantami. Nominację kardynalską otrzymał, mimo że nie jest biskupem. Prawo kanoniczne mówi, że w takim przypadku kandydat powinien jak najszybciej, jeszcze przed konsystorzem, przyjąć sakrę. Zapewne tak się stanie, choć papież może udzielić stosownej dyspensy. Takie sytuacje zdarzały się (za Jana Pawła II był to kard. Avery Dulles, za Franciszka – kard. Ernest Simoni), choć jedynie w przypadku kardynałów emerytowanych, a nie elektorów, do których zalicza się o. Czerny (ma 63 lata).

Proza duszpasterskiego życia całkowicie obca jest natomiast kolejnemu nominatowi. Abp José Tolentino Mendonça (portugalski biblista, rocznik 1965) jeszcze rok temu znany był jedynie wąskiej grupie koneserów teologizującej poezji czy też poetyzującej teologii. W lutym 2018 r. papież poprosił go o wygłoszenie rekolekcji wielkopostnych dla kurii rzymskiej. Dziesięć konferencji o pragnieniu – opartych nie tylko na Biblii, ale i twórczości Fernanda Pessoi, Rolanda Barthes’a czy Clarice Lispector – było początkiem jego błyskawicznej kariery. Już w czerwcu papież ściągnął go do Watykanu, wyświęcił na biskupa, nadał tytuł arcybiskupi i funkcję Archiwisty i Bibliotekarza Świętego Kościoła Rzymskiego. Kapelusz kardynalski dla Mendonçy to przykład (rzadki za tego pontyfikatu) nominacji ze względu na pełniony urząd – ten, który mu powierzono, tradycyjnie zarezerwowany był dla kardynałów. Choć niewątpliwie poglądy nowego kardynała wpisujące się w nurt Franciszkowej „teologii czułości” miały znaczenie przy decyzji o awansie.

Nowa energia

W rozszerzonym po 5 października kolegium po raz pierwszy nominaci Franciszka zyskają liczebną przewagę nad kardynałami ustanowionymi przez jego poprzedników (67 do 61). Oczywiście nie należy z tego wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Otwartość na świat i chęć dokonania zmian w Kościele nie są związane z wiekiem ani osobą promotora. W końcu „ekipę Franciszka” tworzą (w zdecydowanej większości) biskupi Jana Pawła i Benedykta. A kardynałowie mianowani przez tamtych papieży głosowali podczas konklawe na Jorge Bergoglia (i nie wszyscy tego żałują).

Ale jednak z każdym kolejnym rokiem kolegium kardynalskie coraz bardziej się zmienia: więcej jest hierarchów „z pola walki”, myślących i działających nieschematycznie, reagujących szybko i skutecznie – niczym straż pożarna – na kryzysy współczesnego świata, umiejących poruszyć zardzewiałe mechanizmy i uwolnić człowieka z pułapki, jaką staje się dla niego każda, choćby najświętsza, ale skostniała instytucja. Takich, którzy mogą dać Kościołowi potrzebną energię. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, akredytowany przy Sala Stampa Stolicy Apostolskiej. Absolwent teatrologii UJ, studiował też historię i kulturę Włoch w ramach stypendium  konsorcjum ICoN, zrzeszającego największe włoskie uniwersytety. Autor i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2019