Statystyki i życie

Pracujący z młodzieżą księża obserwują trzy rodzaje lęku: przed przyszłością - zapewnieniem egzystencji; przed Bogiem - z powodu nieuporządkowanych z nim relacji, braku formacji duchowej; oraz lęk przed choćby najmniejszą porażką. A czego oczekują młodzi od Kościoła? Nadziei - odpowiadają zgodnie duchowni. - Oni znają swoje słabości, ale chcą iść dalej. Zaś my, duszpasterze, sprowadzamy Ewangelię do mowy moralizatorskiej. I wtedy staje się dołująca. Chrystus mówi: idź i nie grzesz więcej, a nie: jesteś grzesznikiem.

28.08.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

W 2004 r. sondaż ośrodka YouGov informował, że 44 proc. obywateli Wlk. Brytanii deklaruje się jako wierzący, 35 proc. - jako niewierzący. Gdy zapytać ich jednak o przynależność do religii, odsetek wierzących okaże się wyższy (w 2001 r. tylko 14,5 proc. nie przyznawało się do żadnej). Socjologowie opisują ten fenomen jako “chrześcijaństwo kulturowe" - choć nie wierzy się w Boga, ciągle identyfikuje się z religią. Sondaż YouGov zestawiony z wynikami Instytutu Gallupa z 1968 r. (77 proc. Brytyjczyków uznało się wówczas za wierzących) pokazuje jednak, że Zjednoczone Królestwo sekularyzuje się, i że młodzi Brytyjczycy są znacznie mniej religijni niż ich rodzice.

Choć statystyki alarmują, że młode pokolenie zapomina o Bogu, przeczy temu fenomen spotkań z Papieżem. Poproszony w trakcie Światowych Dni Młodzieży w Paryżu o wytłumaczenie tego zjawiska, kard. Jean-Marie Lustiger odparł: “Jak mieli przyjść do Boga, jeśli nikt im drogi nie pokazał?".

To oskarżenie wobec Kościoła, ale i wobec rodziców - pokolenia ’68.

Pierwsza córa Kościoła

Kościół francuski egzystuje w społeczeństwie laickim, pluralistycznym. Zachowuje jednak prawo do wyrażania swojej opinii: - Głosi, że aborcja to zbrodnia, a część Francuzów, niechrześcijan, ma prawo sądzić inaczej - mówi prof. René Rémond, historyk i politolog. - Kiedy więc sprawa trafiła do parlamentu, rozgorzała dyskusja na temat roli Kościoła w państwie. Stwierdzono, że jego prawem i obowiązkiem jest napominać swoich wiernych. Ale to od nich zależy, jak przyjmą wskazówki. Z tym jest różnie.

10 proc. katolików uczęszcza na niedzielną Mszę raz, dwa razy w miesiącu, maleje ilość chrzcin. Rocznik Statystyczny Kościoła podaje jednak interesujące rozróżnienie: do siódmego roku życia spadek ich liczby, wśród starszych - zdecydowany wzrost.

Paryż, niedzielny poranek. Miasto śpi, dzwony w kościołach milczą. - Szukałam otwartego kościoła, chciałam się przynajmniej pomodlić - opowiada Gabrysia. - W pewnym momencie usłyszałam hałas, jakby tłum ludzi. Byli to mieszkający w Paryżu Polacy. Gromadzili się przed polskim kościołem w oczekiwaniu na Mszę.

Lille. Jean należy do Lekarzy bez Granic, ma trójkę dzieci, jest praktykującym katolikiem; jego syn postanowił zostać księdzem. - Nasze dzieci, nastolatki, chodzą chętnie na Msze. Ale twierdzą, że dziś czasem lepiej nie przyznawać się do bycia katolikiem.

Państwo Guepin z Lille dbają o kościół i prowadzą pogrzeby: - Parafia liczy kilka tysięcy mieszkańców, a mamy tylko jednego księdza, który odprawia Msze także w sąsiedniej parafii. Kiedy ksiądz wyjeżdża, a ktoś umrze, musimy się zająć pogrzebem.

W ubiegłym roku odbył się tu setny Francuski Tydzień Społeczny. Świeccy i duchowni zastanawiali się, jak budować współczesną, różnorodną Europę. Młodzież dwa razy dziennie gromadziła się na modlitwie z braćmi z Taizé. - Wstyd przyznać - mówi biskup Lille Gérard Denis Auguste Defois - ale od dawna nie widziałem tylu młodych na modlitwie.

Również w ubiegłym roku tygodnik katolicki “La Vie" zamieścił szereg tekstów i sondaży, których wymowa nie pokrywa się z oficjalnymi statystykami. Jean-Francois Rouge napisał, że “Francuzi odnawiają relacje z Kościołem, są mu bliżsi. Szczególnie młodzież". Zdaniem 65 proc. społeczeństwa i “aż 80 proc. młodych", Kościół wywiązuje się z posługi biednym. 77 proc. Francuzów między 18. a 24. rokiem życia sądzi, że Kościół francuski jest tolerancyjny i ceni wartość wolności.

Biskupi francuscy przestrzegają jednak, by nie zamykać życia religijnego w statystykach. W kraju jak grzyby po deszczu powstają nowe wspólnoty: Emanuel, Lumiere et Jeunesse, Chemin Neuf, szkoła ewangelizacji założona przez Daniela Ange...

Katoliccy Habsburgowie

- W Austrii rośnie poziom frustracji młodych. Nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Popularnym sposobem na rozwiązanie problemów staje się samobójstwo - mówi Ingrid, 20-letnia wiedenka, która do kościoła chodzi okazjonalnie: - Młodych w Kościele jest jak na lekarstwo. Mamy słaby kontakt z księżmi; nie wiemy nawet, jak go nawiązać: choć w szkole mieliśmy obowiązkową religię, prowadzili ją świeccy.

Według statystyk większość społeczeństwa stanowią chrześcijanie (78 proc. to katolicy, 5 proc. - protestanci). W 2001 r. w archidiecezji wiedeńskiej wstąpiło do Kościoła ponad tysiąc neofitów, ale w tym czasie wystąpiło z niego 12,5 tys. “dusz", a w całym kraju - prawie 34 tys. Brakuje kapłanów. Puste parafie obejmują księża z Polski, Chorwacji, ale także z Konga, Kenii, Indonezji czy Brazylii. Ks. Eugeniusz Kowalczyk na stronie internetowej swej parafii w Poysdorfie pisze, że kryzys w austriackim Kościele zaczął się po I wojnie światowej i jest bezpośrednio związany z kryzysem rodziny: “Rodzina jako pierwsza przekazuje wiarę, a gdy tego przekazu zabraknie, księża niewiele mogą zrobić".

Nieco inaczej przeżywa się tu rok liturgiczny: w Wielkim Poście nie odprawia się Gorzkich Żali, rzadko odbywają się rekolekcje. A młode pokolenie chętniej pojawia się w kościele właśnie w tym okresie. - Na czas Wielkiego Postu, podobnie jak w Polsce, robimy sobie postanowienia - mówi Ingrid. - Na przykład nie palę papierosów. Kilku moich kolegów chodzi nawet na Drogę Krzyżową.

Kiedy w grudniu ‘97 w Wiedniu odbywało się Europejskie Spotkanie Młodych prowadzone przez Wspólnotę z Taizé, starsi mieszkańcy przychodzili popatrzeć na tysiące młodych modlących się w halach i kościołach. Opowiada Grzegorz, który przyjechał z Katowic: - Proboszcz jednej z parafii tak się cieszył na nasz widok, że w noc sylwestrową urządził nam imprezę życia. Po zakończonej modlitwie wystawił na ulicę głośniki, stoły i mnóstwo jedzenia. Do rana tańczyliśmy walce: Włosi, Niemcy, Francuzi i mnóstwo Polaków. Mało było jednak parafian. Stąd pewnie przez entuzjazm księdza przebijał niepokój. My mieliśmy wyjechać następnego dnia.

Husyccy poddani

Na spotkanie do Kolonii pojechało 3,5 tys. Czechów. “Jak na naród ateistów, to dość dużo" - mówi jednej z włoskich gazet Katerina Regendova, uczestniczka Światowych Dni Młodzieży.

W ostatnim spisie ludności tylko 5 proc. czeskich katolików przyznało, że chodzi na niedzielną Mszę (najwięcej na Morawach - 14 proc.). Gdy kościół w polskim Cieszynie pęka w szwach, za Olzą świeci pustkami. - Katolicyzm w Czechach kojarzy się z okupacją katolickiej dynastii Habsburgów, która zapoczątkowała tu proces rekatolizacji - mówi Andrzej Babuchowski, tłumacz i przyjaciel ks. Tomaša Hálika. - Później zrozumiały w tym kontekście antyklerykalizm Czechów wykorzystywali komuniści.

- W okresie komunistycznym nie było mowy o pracy z młodzieżą w Kościele - opowiada Jaroslav Šubrt, dziennikarz “Tygodnika Katolickiego" z Pragi. - Księża próbujący zaangażować się w duszpasterstwo byli prześladowani. Odbierano im państwowe pozwolenia na pracę, musieli szukać zatrudnienia gdzie indziej, najczęściej w fabrykach. Odważniejsi wyjeżdżali z młodzieżą do tzw. “chaloublek" - chat górskich, gdzie grupki 15-20 osób spotykały się z księdzem na rozmowach czy rekolekcjach.

Dziś ks. Hálik gromadzi w praskim Duszpasterstwie Akademickim tłumy młodych. To elita: w okresie wielkanocnym do chrztu przystępuje co roku ok. 10 studentów. Ale po śmierci Jana Pawła II w praskiej Katedrze odprawiono Requiem: kościół wypełnili po brzegi młodzi ludzie. - Jest nadzieja - dodaje Šubrt - Że owe dni dały impuls do przebudzenia. Choć w Czechach mamy Oazy, ruchy salezjańskie, to potrzeba nam zmian w sposobach opieki duszpasterskiej. Odpowiedź może stanowić rozwijający się ruch Focolare, w który angażują się całe rodziny.

17-letnia Katka udziela się w przeróżnych kołach. Od niespełna roku chodzi na spotkania modlitewne w Kościele ewangelickim. Jest w rodzinie pierwszą osobą od dwóch pokoleń, która nawiązała kontakt z Kościołem. Przyciągnął ją tam chłopak: ostatniego sylwestra spędzili na modlitwie i spotkaniu młodych w parafii. Tyle że nie w swojej, a oddalonej kilkanaście kilometrów. Ich - katolicka, 200 metrów od domu - jest zamknięta.

Wiosna Kościoła

- “Czy potrafię kochać i czy dam radę żyć dla innych? Czy umiem przebaczać i otworzyć się w świecie, który z każdej strony krzyczy: broń się, przygotuj do walki i bądź najlepszy? Czy mogę podjąć ryzyko życia zaufaniem?" To jedne z najpilniejszych rozterek, o jakich mówią nam młodzi ludzie w Taizé - twierdzi brat Luc, Francuz, od 23 lat we Wspólnocie. Jedną z podstawowych zasad życia braci jest zaufanie. Młodzi natychmiast to wychwytują. - Modlitwa czy poszukiwanie Boga, który nie mógłby ich zrozumieć i pokochać, wesprzeć i inspirować w codziennych zmaganiach; nie miałaby dla nich sensu - kontynuuje brat Luc. - Nie chcieliby szukać takiego Boga.

Jeszcze kilka lat temu w Taizé bracia szybko rozpoznawali, skąd przyjechali uczestnicy spotkań - po strojach. Teraz różnice się zatarły. A problemy, z jakimi przyjeżdżają młodzi z różnych krajów, od dawna są podobne. - Jak to się dzieje, że Taizé tak przyciąga młodych, gdy osoby w tym wieku raczej oddalają się od Kościoła? - zastanawia się bp Michael Evans ze Wschodniej Anglii. Szybko znajduje odpowiedź: - Życie codzienne i modlitwy w Taizé są głęboko naznaczone przez ducha radości i prostoty. Czy możemy szczerze powiedzieć to samo o naszych parafiach? Kiedy zbieramy się na Mszy św., szczególnie w niedzielę, czy powietrze, którym oddychamy, jest “pełne zmartwychwstania"?

Brat Marek, przez długie lata jedyny Polak we Wspólnocie Ekumenicznej, przypomina, że kiedy był studentem i po raz pierwszy przeczytał regułę napisaną przez Brata Rogera, uderzyło go, że słowo “radość" pojawiło się tam aż 33 razy! - Na całe życie naznaczyły mnie też słowa Brata Rogera: “Bóg umiłował Cię jak swoje jedyne dziecko". Przez te lata rozmów z młodymi ludźmi w Taizé wielokrotnie usłyszałem, że dla nich też były one punktem zwrotnym w życiu.

Na rekolekcje do małej burgundzkiej wioski co roku przyjeżdża tylko latem kilkadziesiąt tysięcy młodych z całego świata. Nie wydaje się, żeby mogło się to zmienić po śmierci Brata Rogera.

Współpraca: Michał Kuźmiński

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2005