Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP (pomocniczy biskup diecezji bielsko-żywieckiej) Piotr Greger ogłosił deklarację, w której napisał – do abp. Grzegorza Rysia – w związku z liturgią celebrowaną pod jego przewodnictwem na spotkaniu Arena Młodych „Reset” na stadionie żużlowym Orła Łódź 13 września w ramach Kongresu Nowej Ewangelizacji – iż „kapłan winien pamiętać, że jest sługą świętej liturgii i że nie wolno mu na własną rękę w celebracji mszy św. niczego dodawać, opuszczać ani zmieniać”. Główne zarzuty: że „nie można sakramentu pokuty i pojednania traktować zamiennie z aktem pokuty, ponieważ nie wolno łączyć sakramentu pokuty ze mszą św.” oraz że modlitwa celebransa „należy wyłącznie do przewodniczącego, (...) bo on reprezentując osobę Chrystusa (...) zanosi te modlitwy do Boga w imieniu całego ludu”.
Tymczasem abp Ryś, mając przed sobą 6,5 tys. młodych ludzi, o których wiedział, że większość nie była na mszy św. od półtora roku (lockdown), i zdając sobie sprawę, jak mało zrozumiały dla tych młodych jest język gestów i tekstów liturgii, nie dochował – jak sam przyznaje – „wszystkich norm i kanonów”. Zaprosił młodych do zaangażowania się w modlitwę mszalną, czyniąc z niej modlitwę wstawienniczą uczestników, a wprowadzając do aktu pokuty, zaproponował, by zamiast trzykrotnego „Panie, zmiłuj się nad nami”, uczestnicy rzeczywiście uznali i wyznali swoje grzechy i sakramentalnie pojednali się z Bogiem. W tym momencie 150 księży rozpoczęło posługę sakramentu pojednania (spowiedzi).
Arcybiskup przeprosił później „wszystkich, którzy poczuli się zgorszeni lub choćby zaniepokojeni formą celebracji”, i dodał: „Ufam także, że chociaż niektóre z norm liturgicznych nie zostały dochowane co do litery, to jednak nie zostały naruszone co do sensu i co do Ducha”. Wyjaśnił też: „Powodem mojego postępowania nie było (...) lekceważenie czy kwestionowanie przepisów liturgicznych, lecz rozeznanie (poprzedzone także długą modlitwą i konsultacjami) zarówno co do charakteru samego wydarzenia, jak i co do duchowych potrzeb, wrażliwości i pobożności biorących w nim udział młodych ludzi. Wydarzenie to miało charakter wyjątkowy i jednorazowy”.
Cóż, normy liturgiczne zawsze, aż po nasze czasy, bywały modyfikowane. Listy zaś od „zgorszonych i zaniepokojonych”, przynajmniej te, które otrzymał arcybiskup, nie pochodziły od uczestników wydarzenia.
Episkopalna reprymenda publicznie udzielona biskupowi jest lekcją o Kościele takim, jaki jest, złożonym z różnych ludzi. Dla jednych troska o przepisy – ważna, wręcz konieczna – jest sprawą najwyższej rangi. Oburza ich łączenie spowiedzi z mszą św., a popierają zwyczaj spowiadania się podczas mszy św. Dla innych szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Inaczej też rozumieją „prawdziwe i niewątpliwe dobro Kościoła”, o którym jest mowa w cytowanej przez biskupa Gregera soborowej Konstytucji o liturgii („nowości należy wprowadzać tylko wtedy, gdy tego wymaga prawdziwe i niewątpliwe dobro Kościoła”).
Aleksander Bańka – filozof, politolog, profesor Uniwersytetu Śląskiego, świecki delegat Kościoła w Polsce na otwarcie procesu synodalnego, tak komentuje wydarzenie: „za błąd uważam naruszenie norm liturgicznych, a jednocześnie z całego serca dziękuję Bogu za abp. Rysia”. I wyjaśnił: „Ten, kto nigdy nie robił czegoś takiego, nie stawał przed podobnymi dylematami, nie próbował na porównywalną skalę ewangelizować – zwłaszcza młodzieży – i wprowadzać ich w doświadczenie najgłębszych, ale i najtrudniejszych tajemnic chrześcijaństwa, z pewnością nie zrozumie, o czym mówię. (...) Zdecydowanie bardziej gorszące i wołające o pomstę do nieba jest moim zdaniem nie to, co wydarzyło się na łódzkim stadionie, ale to, co wycieka z ust sporej części moich braci i sióstr w wierze. To jest prawdziwy »stadion zgorszenia«”. ©℗