Srebrnik Codzienny
Srebrnik Codzienny

Myślami już przy pasztetach, jak co roku u progu Wielkiego Tygodnia trochę fukam na myśl o czasie, który zejdzie mi na staniu po surową kiełbasę. Tę jedną jedyną najlepszą w mieście – a jeśli to przesada, na pewno najlepszą w dzielnicy. Tak rzadko jadam przetworzoną wieprzowinę, że gdy już robię wyjątek, to niech będzie porządna. Skądinąd nie zauważam z upływem lat, żeby ludzi w ogonku ubywało. Wegetarian z pewnością jest wśród nas więcej niż u progu stulecia, może się nawet ich liczba podwaja co parę lat, ale nadal są to wzrosty w jednocyfrowym przedziale skali.
Do radosnej powtarzalności rozmów o tym, kto i kiedy jakiego mazurka szykuje, doszło nowe uczucie, wzięte raczej z „Dnia Świstaka” niż z książek o znaczeniu cyklicznych świąt w kulturze i odrodzeniu natury. Łazimy po globalnym miasteczku jak nieszczęsny Bill Murray – tylko gdzie Andie MacDowell, żeby się w niej...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
Podobne teksty
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]