Spacer

06.12.2021

Czyta się kilka minut

Oprowadzałem niedawno po Krakowie pewnego – hm, hm – czeskiego księdza. Mimo że bywał u nas wiele razy, mapa miasta trochę mu się zatarła w pamięci. Dzień był pogodny, słońce odbijało się w Wiśle, ksiądz z uśmiechem odpowiadał na pozdrowienia tych, którzy go rozpoznawali. „Wiesz, ten nasz spacer nie jest tak całkiem bezinteresowny”, powiedziałem w pewnym momencie.

To był dzień, kiedy ów ksiądz odbierał w Krakowie ważną nagrodę. Przed południem nagrał wywiad dla niepublicznej telewizji, w planach był jeszcze lunch i odpoczynek w hotelu. Uroczystość miała się odbyć dopiero wieczorem. Zaprowadziłem go w najważniejsze dla Czechów miejsce w naszym mieście: pod mur dawnego aresztu na rogu Podzamcza i Kanoniczej. To tu, powiedziałem, latem 1903 r. zatrzymano za włóczęgostwo wielkiego pisarza Jaroslava Haška. Opisał to zdarzenie w jednym z opowiadań i wedle jego świadectwa w miejscu, w którym staliśmy, pasły się wówczas kozy.

Skręciliśmy w Kanoniczą, a ja cierpliwie objaśniałem: tu jest rektorat papieskiego uniwersytetu, tu mieszkał Tischner w ostatnich latach życia, a tu Wojtyła, kiedy został biskupem. Ta kamienica też należy do Kościoła katolickiego, i ta też, i ta także. „W ogóle – zmrużyłem oko – Kościół w Krakowie ma całkiem sporo ładnych nieruchomości”. Mój towarzysz udał, że nie słyszy, ale powiedziałem to na tyle głośno, że musiało do niego dotrzeć. I choć najbardziej spodobał mu się skromny kościół św. Andrzeja, to ja snułem dalej swój misterny plan, na przemian kusząc i perswadując.

„Bo wiesz, mamy ten problem, że młodzi, zresztą nie tylko młodzi, zaczynają od Kościoła odchodzić – mówiłem. – Widać ten odpływ zwłaszcza tu, w Krakowie. Kościół krakowski zamarł, nie jest już tym dynamicznym Kościołem lat 80. i 90. Owszem, ciągle nie brakuje w nim ciekawych osobowości, a nawet pewnego żaru. Ale dominuje jednak coś innego: ten Kościół stygnie, usycha, potrzebuje pasterza, który poprowadziłby go do źródła żywej wody...”.

Może i zapędziłem się trochę z tymi metaforami, ale czytelniczkom i czytelnikom „Tygodnika” nie muszę tłumaczyć, dlaczego. Nie wiem, ile z tego zrozumiał mój rozmówca – ja mówiłem po polsku, on po czesku, czasem jakieś trudniejsze słowa tłumaczyliśmy sobie na angielski. Odpowiedział, że ten czas to czas kairosu, próby, przemiany. On sam ma w tym roku grupę przeszło stu katechumenów, którzy chcą przyjąć chrzest. Większość z nich to ludzie z wyższym wykształceniem. „Czy znajdą w Kościele to, czego szukają? – zapytałem. – Czy kiedy wrócą do swoich parafii, nie opadną ich wątpliwości, czy dobrze wybrali?”. „Nie wiem – odpowiedział spokojnie. – Staram się im wpoić, że wątpliwości także są częścią wiary”.

To, czego dziś najbardziej powinniśmy się obawiać, to strachu, mówił dalej. Strach jest złym doradcą. Mamy dziś dwa problemy: religię, która zrasta się z ideologią polityczną tak, że staje się z nią niemal jednością, i duchowość, która ucieka od wszelkich form zinstytucjonalizowanych. Chrześcijaństwo przyszłości to chrześcijaństwo, które pozbędzie się politycznych uwikłań, a jednocześnie nie będzie ucieczką od świata, czymś całkowicie prywatnym. Niewątpliwie mamy kryzys zaufania do instytucji. Chodzi o to, żeby przejść od katolicyzmu do katolickości – od Kościoła zatroskanego o utrzymywanie struktur do Kościoła żywego, pozbawionego lęku.

„No dobrze, ale jak to zrobić?” – spytałem. Nie da się odnowić Kościoła w samotności, odpowiedział. Muszą tworzyć się grupy, wspólnoty, które zaczną szczerą rozmowę. Taki jest sens drogi synodalnej zaproponowanej przez papieża Franciszka.

Spacerowaliśmy już blisko godzinę, kiedy w końcu się zdecydowałem. „Bo widzisz, kiedy powiedziałem, że ten spacer nie jest całkiem bezinteresowny, miałem na myśli to, że za trzy lata będziemy potrzebowali nowego biskupa… Jak myślisz, papież zgodziłby się, żeby biskupem w Krakowie został Czech?”.

Tomaš spojrzał na mnie, a upewniwszy się, że mówię poważnie, wybuchnął śmiechem.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2021