Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W zakonie dominikańskim od samego początku kadencyjność jest chlebem powszednim. Nasz założyciel, św. Dominik, podporządkował się kapitule zakonu i swojemu następcy. Taki sposób rządzenia – ten, kto na jakiś czas zostaje przełożonym, pozostaje przede wszystkim bratem – sprawdza się już osiem wieków. Papież Franciszek także kładzie nacisk na braterstwo w Kościele.
Myślę, że abdykacja Benedykta XVI jest znakiem czasu. Pochodzący od apostołów urząd jest w Kościele niezmienny, ale zmienne jest jego sprawowanie. Kadencyjność oczyszcza, gdyż jesteśmy ludźmi, którzy mają swoje ambicje i potrafimy „zawłaszczać” miejsca oraz ludzi. Kadencyjność też uwalnia, gdyż odpowiedzialność z czasem może stawać się nie do uniesienia – wówczas daje możliwość honorowego wycofania się. Pomaga też w utrzymaniu duchowej i psychicznej higieny w życiu kapłanów. Jeśli ktoś jest mentalnie służbistą, to kadencyjność nic w nim nie zmieni, ale zawsze daje Kościołowi szansę uwolnienia się od takiej osoby. ©
Autor jest przeorem klasztoru i proboszczem dominikańskiej parafii w Szczecinie.