Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Nierówność jest korzeniem niesprawiedliwości społecznej” – napisał papież na Twitterze 28 kwietnia.
Najbardziej widocznym znakiem Zesłania Ducha Świętego nie były języki, jakby z ognia, nad głowami apostołów, nie był nim harmider mówiących innymi językami. Narodziny Kościoła zwiastował napis na wielu domach, sklepach i warsztatach: „Na sprzedaż”. W Dziejach Apostolskich czytamy: „sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby” (Dz 2, 45). To był namacalny sukces Ewangelii.
Dziś wielu chrześcijan, w tym księży, wydaje się zabiegać o inny sukces. Po raz kolejny w naszą dumę uderzył na Twitterze papież Franciszek. „Nierówność jest korzeniem niesprawiedliwości społecznej” – napisał 28 kwietnia.
Pani Christine Lagarde, dyrektor Międzynarodowego Funduszu Walutowego, podczas konferencji w Londynie zacytowała słowa papieża dodając, że zasady solidarności są bardziej podatne na erozję w społeczeństwach ze zbytnią nierównością. Również i ja jestem o tym przekonany, ale nie z równości rodzi się sprawiedliwość, lecz z hojnego serca. Solidarność pierwszych chrześcijan była możliwa dzięki hojności bogatych. Żaden system jej nie wyprodukował. Pani Lagarde powiedziała część prawdy. Wszystkim socjalistom pragnę dopowiedzieć, że „z doświadczenia miłości rodzi się sprawiedliwość”.