Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Owszem, takie rzeczy są możliwe: dowodem na to prezydencje małego Luksemburga czy Finlandii. Państwa te nie tylko okazały się sprawnymi organizatorami spotkań, ale wniosły do Unii nową jakość. Była to zasługa wybitnych polityków: Jean-Claude Juncker, dwukrotny premier i minister finansów Luksemburga, czy Martii Ahtisaari, były prezydent Finlandii, zapisali się w historii Unii jako sprawni negocjatorzy. A z takiej pozycji łatwiej zabiegać o zwrócenie uwagi na interesy swego kraju.
Słowenia - jako pierwszy z nowych krajów członkowskich - debiutuje w roli państwa przewodniczącego Unii. Razem z Niemcami i Portugalią tworzy tzw. trojkę. Od zeszłego roku przewodniczenie ma bowiem charakter grupowy: trzy państwa, jedno duże i dwa małe, dobrane według kryterium położenia geograficznego i stażu w Unii, uzgadniają wspólne priorytety i przez półtora roku współpracują ze sobą (np. prezydencja Polski przypada na drugą połowę 2011 r., w ramach "trojki" z Danią i Cyprem). System ten ma nadać prezydencji większą ciągłość i skuteczność.
Priorytetem Słowenii są zachodnie Bałkany: rozwiązanie problemu statusu Kosowa i postępy na drodze Chorwacji do Unii. To niemało, zwłaszcza że dodatkowym wyzwaniem politycznym - i prestiżowym - jest przekonanie, iż działania Słowenii pozostaną w cieniu zaczynającego się 1 lipca przewodnictwa Francji ("trojka" z Czechami i Hiszpanią), a nawet będą jego mało znaczącą częścią. Przekonanie to wynika nie tylko z różnej wagi politycznej obu państw i ich możliwości administracyjnych (np. ze względu na małą siatkę ambasad w 110 państwach świata Słowenię reprezentować będą francuskie placówki dyplomatyczne), ale i z podejrzenia, że Paryż zamierza ten rok uczynić rokiem wielkiego powrotu Francji do Europy. Jeśli tak miałoby się stać w istocie, wtedy jedynym rezultatem półrocznego wysiłku Lublany będzie zysk w postaci odróżniania Słowenii od Słowacji w krajach starej Unii. Zwłaszcza we Francji.