Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Prasa huczała, dochodziło do demonstracji przeciwko „złodziejce mężów”. Biografowie p. Marii oraz dziennikarze opisujący dzisiaj jej życie zazwyczaj przeskakują nad meritum sprawy i uderzają w ton: „Och, jakże ohydna była nagonka...”. Mają rację? Mają w tym, że nagonka była ohydna. Nie mają, przeskakując. Krzywda uczyniona rodzinie była realna, nie wymyśliły jej złe języki.
Rząd polski zastosował podobną metodę w sprawie taśm Sienkiewicza. Podsłuchiwanie jest złe, publikowanie nagrań podrzuconych przez służby (?) jest złe, a nagonka części opozycji bywała nieprzytomna, łącznie z nonsensownym odwoływaniem się do „afery Rywina”. Meritum sprawy? Poszło się czesać. Mimochodem pogodziliśmy się z tym, że Narodowy Bank Polski może być używany do walki wyborczej.
Wielu Polaków myślało kiedyś, że głosując na PO, głosuje na partię podwyższonych standardów. Otóż głosowali tylko na partię mistrzowsko stosującą chwyt Kiedy Coś Sp..., Głośno Krzyczymy „PiS!”.