Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na pierwszej stronie "Gazety Wyborczej" z 19 lutego wielki tytuł "Czy wrócą haki z WSI". Znaku zapytania nie ma, bo jasne, że wrócą. Z WSI albo z innego źródła. Gdyby ktoś miał co do tego wątpliwości, powinien przeczytać początek felietonu Roberta Mazurka ("Rzeczpospolita" z tego samego dnia, strona druga): "Tak, jestem zwolennikiem haków. I brudnej kampanii". Cenię szczerość.
Tytuł dzieła Mazurka: "Rozbratel z Sikorskiego". Tę krwistą metaforę uzasadnia jedno ze zdań felietonisty; głosi ono, że bardziej od haków interesuje go mięso, "które na nich zawiśnie". A najważniejsza dla niego, jak czytamy w zakończeniu, jest prawda. Oczywiście: prawda to haki plus mięso.
Jednym ze źródeł mięsnej (a dokładniej: hakowo-mięsnej) wyobraźni felietonisty "Rzepy" są zapewne wspomnienia z dzieciństwa, spędzonego w PRL. Oczyma duszy widzę małego, głodnego Mazurka w sklepie mięsnym, wpatrzonego w nagie haki.
Ważniejsze od dziecinnych wspomnień są jednak dorosłe lektury. Jak ktoś się naczyta o wieszaniu i masakrze utrwalającej narodową świadomość, to śnią mu się haki, a na nich rozbratel z tego czy innego polityka. Wielka, jak widać, jest moc poetów.