Sensacja! Romans! Przygoda!

Pierwszą opowieść o gustach i zainteresowaniach lat transformacji czyta się z uśmiechem, ale po lekturze robi się smutno.

20.06.2016

Czyta się kilka minut

 / Fot. Jerzy Michalski / FORUM
/ Fot. Jerzy Michalski / FORUM

Polacy, których dzieciństwo przypadło na przełom lat 80. i 90., wspominają ten czas ze szczególną nostalgią. Do ich świadomości nie docierał chaos politycznych i gospodarczych przemian, nie niepokoili się o przyszłość, nie martwili brakami w zaopatrzeniu i szaloną inflacją. W pamięci zostały im tylko artefakty i motywy: pirackie kasety Roxette, puszki po napojach ustawione na meblościance, melodia z reklamy batonika Koukou Roukou i czołówka „Dynastii”. Wszystko kiczowate albo nieporadne, a przez to – pełne uroku.

Urodzona w 1984 r. etnolożka i dziennikarka Olga Drenda jest przedstawicielką tego granicznego pokolenia, które pierwsze lata przeżyło w PRL, ale dorastało już w III RP. Mgliste wspomnienia z dzieciństwa przekształciły się u niej w badawczą fascynację. Zaczęła zbierać pamiątki tych lat – okładki książek, czasopism i kaset magnetofonowych, ulotki, pocztówki i fotografie, później stworzyła na Facebooku społeczność szperaczy pod nazwą „Duchologia”. Tym terminem, przejętym od brytyjskiego teoretyka kultury Marka Fishera (który z kolei swoją hauntology wywiódł z hantologie francuskiego filozofa Jacques’a Derridy), Drenda oznacza okres między 1986 a 1993 r. Jej pierwsza książka nosi tytuł „Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w latach transformacji”.

Zainspirowana szkołą profesora Rocha Sulimy, powtarzającego, że „dla antropologa wszystko jest ciekawe”, Drenda ułożyła z rozmów, danych statystycznych, anegdot i tekstów opowieść o życiu codziennym, gustach i zainteresowaniach Polaków w latach przełomu. O nadziejach i rozczarowaniach z czasów, gdy Polska była jeszcze – według definicji cytowanego w książce angielskiego podróżnika – „takim NRD, w którym ludzie robią sobie skróty przez trawnik”, a chciała być Ameryką.

Kolejne rozdziały poświęcone są szczególnej aurze i światłu, trendom w aranżacji wnętrz, popularnym zabawkom, popytowi na kasety audio i wideo, zmianom w projektowaniu graficznym i typografii, początkom reklamy, powszechnemu zainteresowaniu ezoteryką, nowej muzyce i pierwszym luksusowym magazynom. A każdy z rozdziałów to katalog osobliwości. Kto dziś wie lub pamięta, że w schyłkowym PRL-u można się było zatruć meblami („głośnym przypadkiem było zatrucie całej rodziny oparami z nowo nabytego zestawu młodzieżowego Lolek”)? Że w 1988 r. prawie 70 proc. społeczeństwa oglądało brazylijską telenowelę „W kamiennym kręgu”? Że pierwsze reklamy telewizyjne trwały co najmniej minutę, bo krótszych nie przyjmowano na antenę? Że już pod koniec lat 80. Polacy masowo zgłębiali tajniki jogi, medytacji, radiestezji i psychotroniki? Że we wszystkich pismach reklamowano wtedy „zdumiewającą kasetę uwodzącą kobiety”, która „rozpala nawet namiętność żony”? I że dzieła Rodziewiczówny z powodzeniem wznowiono pod hasłem „Sensacja! Romans! Przygoda!”?

„Duchologię…” czyta się z uśmiechem, ale refleksje po lekturze nie są wesołe. Wystarczy przecież wyjść z domu (albo się po nim rozejrzeć), aby stwierdzić, że opisana epoka wcale się nie skończyła. Estetyka, którą z sympatią opisuje Olga Drenda, jest tą samą, z którą walczy Filip Springer. Nowobogaccy wciąż stawiają „malborki”, czyli wille w stylu zamkowym, urzędy dalej dekoruje się pnączami, pseudomarmurem i żaluzjami, typografia większości szyldów pozostaje zwyrodniała. A popmistyczne zainteresowania? Jak podaje CBOS, w 2015 r. 66 proc. Polaków wierzyło w przeznaczenie, a 30 proc. – w reinkarnację, choć większość deklarowała katolicyzm. Branża astrologiczna wciąż ma się dobrze, rosną wydatki na praktyki Dalekiego Wschodu, medycynę alternatywną, seanse szamaniczne i spektakle mówców motywacyjnych. Może więc zjawiska opisane w „Duchologii…” wynikały nie tylko z kompleksów kryzysu i pośpiechu transformacji? Może po prostu tacy jesteśmy: niechlujni, niewyrobieni, naiwni i niekonsekwentni?

Na koniec kilka słów o formie tej książki. Grafik i wydawca Przemek Dębowski pozwolił sobie na żart i ekstrawagancję: obwolutę zdobi hologramowy pasek, całą okładkę ze skrzydełkami zajmuje zdjęcie zespołu Modern Talking, a rozdziały oddzielone są czarnymi kartkami jak ze starego albumu. Do tego masa świetnych ilustracji. Tym bardziej szkoda, że z podobną starannością nie potraktowano samego tekstu. Sporo w nim właściwych debiutom stylistycznych niezręczności typu: „aparat, który dostajesz do ręki, zostaje w głowie”, „kosmiczna prazupa, z której wyławia się polityczne haki”, „gruntowna wolta”. Niby nic, drobnostki do wyłapania przez nadgorliwych czytelników, ale od Karakteru można więcej wymagać. ©℗

OLGA DRENDA, DUCHOLOGIA POLSKA. RZECZY I LUDZIE W LATACH TRANSFORMACJI, Karakter, Kraków 2016

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absolwentka dziennikarstwa i filmoznawstwa, autorka nominowanej do Nagrody Literackiej Gryfia biografii Haliny Poświatowskiej „Uparte serce” (Znak 2014). Laureatka Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski i Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2016