Sahara, piekło Nigeryjek

80 proc. kobiet z Nigerii, które w 2016 r. zarejestrowano na Sycylii po podróży z Libii, to ofiary handlu ludźmi – podaje Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM).

16.01.2017

Czyta się kilka minut

​Ogłoszone niedawno dane ujawniają skalę innych kryminalnych procederów – coraz częściej się zdarza, że w zamian za możliwość przeprawy do Europy uchodźcy i migranci są zmuszani do oddawania przemytnikom swoich organów wewnętrznych.

Informacje te oznaczają, że w ub. roku prawie 9 tys. Nigeryjek jeszcze przed wejściem na łódź płynącą przez Morze Śródziemne miało de facto status niewolnic. Gangi szmuglerów w Libii sprzedawały je sobie nawzajem, trzymały w niewoli, nierzadko żądając okupu za uwolnienie; kobiety gwałcono i torturowano, niektóre były świadkami, jak zabijano ich towarzyszki. Co więcej, dla wielu z nich dotarcie do Europy nie oznacza kresu cierpień. Po przybyciu na Sycylię władze nie są w stanie zapewnić im należytej ochrony. Według IOM większość nigeryjskich migrantek trafia przymusowo na rynek usług seksualnych, głównie we Włoszech, gdzie kontrolę nad kobietami przejmuje miejscowa mafia (szacuje się, że w 2016 r. takich przypadków było dwa razy więcej niż rok wcześniej).

Nigeryjczycy stanowią już jedną piątą migrantów docierających na Sycylię; pod względem liczebności właśnie wyprzedzili Erytrejczyków. Zdaniem ekspertów to efekt zmieniającej się sytuacji na szlaku przez Saharę. Wcześniej wielu migrantów osiągało północną Afrykę samodzielnie. Jednak wojna domowa w Libii i większe ryzyko podróży dla pojedynczych osób sprawiły, że dziś trasę przez pustynię kontrolują w dużej mierze nigeryjskie gangi, współpracujące z Libijczykami – ich celem jest czerpanie zysków z wykorzystywania migrantów. Najbardziej opłacalne są dla nich przemyt i sprzedaż kobiet.

Skala dramatu ich ofiar pozostaje nieznana. Na saharyjskim szlaku uchodźczym nie ma pracowników agencji międzynarodowych lub dziennikarzy. Dysponujemy tylko strzępami informacji – najczęściej świadectwami kobiet, które przeżyły piekło Sahary. W jednym z raportów Amnesty International można m.in. przeczytać o takich, które przed wyruszeniem w stronę Europy, świadome ryzyka gwałtu, prosiły lekarzy o przepisanie tabletek antykoncepcyjnych. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2017