Ryszard III i pan Ripley

Peter von Matt: INTRYGA. TEORIA I PRAKTYKA PODSTĘPU W LITERATURZE

05.05.2009

Czyta się kilka minut

Nieczęsto się zdarza, by dzieło literaturoznawcy przypominało powieść sensacyjną, a to właśnie przypadek książki szwajcarskiego germanisty Petera von Matta. Recenzując "Intrygę" na łamach tygodnika "Die Zeit", Fritz J. Raddatz porównał jej lekturę z jazdą kolejką górską w lunaparku. I coś jest na rzeczy.

Wraz z autorem pokonujemy bowiem w zawrotnym tempie rozległe przestrzenie, przenosimy się z epoki do epoki, krążymy pomiędzy arcydziełami a literaturą popularną, pomiędzy Szekspirem a Conan Doyle'em, Ryszardem III a profesorem Moriartym, Medeą a "utalentowanym panem Ripleyem", którego stworzyła Patricia Highsmith, pomiędzy pisarzami a filozofami i teologami, jak Nietzsche i Luter. Konsekwentnie tropimy motyw intrygi, odtwarzamy jej model i przebieg, odczytujemy funkcje, poznajemy argumenty tych, którzy chcieli ją wygnać z literatury. Że zaś studium intrygi "konfrontuje nas nieustannie z zasadniczymi kwestiami moralności, etyki i obyczajowości", a także zahacza o kwestie metafizyczne, sprawa staje się poważna.

Urodzony w 1937 r. w Lucernie Peter von Matt to ważna postać współczesnej germanistyki. Autor między innymi książek o austriackim klasyku Franzu Grillparzerze i mistrzu romantycznej fantastyki E.T.A. Hoffmannie, przez trzy dekady piastował katedrę na uniwersytecie w Zurychu. Współpracuje z Marcelem Reichem-

-Ranickim przy redagowaniu "Frankfurter­ Anthologie", słynnego cyklu w dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung", gdzie w każdą sobotę pojawia się jeden wiersz z komentarzem - opublikowano ich już ponad półtora tysiąca!

Świetnie napisana "Intryga" wykracza daleko poza obszar literatury niemieckojęzycznej, ambicje ma, rzec by można, totalne, choć oczywiście Lessing, Goethe, Schiller, Kleist, Grillparzer czy Thomas Bernhard zajmują w niej ważne miejsce. Punktem wyjścia jest zresztą pewna wizja świata, zasygnalizowana pierwszymi słowami: "Stworzenie kłamie. Kosmos istot żywych to nieprzewidywalny splot kłamstwa, oszustwa, przebiegłości i śmiercionośnego podstępu...". Drugie zdanie ma, dodajmy, ciąg dalszy: "...a przecież cieszy nas, bo zawiera bezmiar piękna i podtrzymuje przy życiu". Od fałszu i podstępu w naturze - kukułka podrzucająca jajo do cudzego gniazda, modliszka udająca piękną orchideę - przejść łatwo do mitycznej historii, do prawzoru intrygi, jaką w naszej kulturze stanowi opowieść o koniu trojańskim. Te dwa obszary, natury i kultury, dzieli jednak istotna różnica, jaką jest akt planowania...

Mnóstwo w tym grubym tomie pasjonujących wątków, by wspomnieć analizę metafizycznych podtekstów intrygi, gdy oznacza ona próbę uniezależnienia się od losu, wręcz wejścia w boskie prerogatywy. "Oto jestem jak bóstwo: przyjmuję sprzeczne modły ślepych śmiertelników, nic nie zmieniając w niewzruszonych wyrokach" - mówi markiza de Merteuil, demoniczna bohaterka "Niebezpiecznych związków" Choderlosa de Laclos. Jedna z części książki poświęcona została motywowi lisa - od Ezopa poprzez średniowieczną "Powieść o lisie" po "Lisa Przecherę" Goethego, od lisa w filozofii politycznej po lisa w teatrze, w mistrzowskiej wersji Bena Jonsona. Inna - intrydze kobiecej; obok Kleopatry Corneille'a pojawia się Elektra Hofmannsthala. U progu nowoczesności stoi Balzac ze swoją "Kuzynką Bietką"; podejrzewam, że wielu czytelników "Intrygi" sięgnie teraz po tę powieść, ponownie lub po raz pierwszy, tak zachęcająco została przez szwajcarskiego uczonego zanalizowana.

Gdy zaś modernizm odwraca się od intrygi jako strategii w powieści i dramacie, znajduje ona - zauważa von Matt - schronienie w powieści kryminalnej i szpiegowskiej. Oba gatunki przeżywają w wieku XX rozkwit, i choć rosnącej liczbie tytułów towarzyszy postępująca schematyzacja fabuły, pod ręką wybitnego twórcy - jak Graham Greene - szpiegowski thriller nabiera znów wymiaru tragedii, stając się zarazem "fascynującym przedmiotem studiów dla etyki politycznej". (Prószyński i S-ka, Warszawa 2009, ss. 416. Przełożyli Izabela Sellmer, Arkadiusz Żychliński. Na końcu indeks nazwisk.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2009