Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rzeczywistość to chaos przesiany przez formę (lub formy), co oznacza, że rzeczywistość jest drugorzędna w stosunku do chaosu, który, z kolei, stanowi rzeczywistą podstawę naszego istnienia. W tym sensie nie ma sprzeczności między językiem (formą) a rzeczywistością. Sprzeczność występuje tylko między chaosem a formą lub między chaosem a rzeczywistością. To, co pozostaje bez formy, nie należy do rzeczywistości i na odwrót: rzeczywistość jest kontemplowalna tylko dlatego, że jest kształtowana przez formę. Gdy Miłosz mówi, że głównym zadaniem poezji jest kontemplacja rzeczywistości, ma na myśli to, że jedynym sposobem osiągnięcia tego celu jest kontemplacja form. Czym, w takim razie, są u Miłosza przedmioty? Jeśli zgodzimy się z tym, że podmiot ma charakter kontemplatywny, jest zatem niezbędny, przedmiot musi być czymś, co nazwałbym rzeczywistością uformowaną, tj. rzeczywistością-jako-formą i formą-jako-rzeczywistością. Poza tą rzeczywistością-formą rozpościera się ogromna, nieukształtowana pseudorzeczywistość pozbawiona nadanego ludzką ręką kształtu i dlatego całkowicie niepostrzegalna, jako że postrzeganie to nadawanie rzeczom sensów. Ta chaotyczna rzeczywistość nie jest rzeczywistością jako taką, ponieważ pozostaje bez-sensowna i w związku z tym nieludzka. "Kosmos, to znaczy ból bredził we mnie diabelskim językiem", mówi Miłosz w 1978 r. i rozumiemy to wyznanie jako poważne ostrzeżenie przed nieinteligibilnością języka diabelskiego, przeciwstawionego językowi ludzkiemu.
Co zatem, aby zadać klasyczne pytanie, jest poza językiem? Poza językiem nie ma oczywiście niczego lub, mówiąc ściślej, jest tylko wykraczająca poza język nicość. Ale jeśli tak, jedyną rzeczą, którą można rozważać, jest język rozumiany jako rezerwuar form ustanowiony przeciwko chaosowi. Teraz rozumiemy krótkie zdania o "Republice doskonałej", zawarte przez Miłosza w jego notatkach do "Hymnu o perle" (1981):
Od samego rana, ledwo słońce tam trafi przez cieniste
klony, chodzą rozpamiętując święte słowo: Jest.
("Republika doskonała")
Fragment wykładu wygłoszonego podczas konferencji w Chicago.
Tłum. MŻ