Rosja pod narkozą mundialu

Jaka będzie Rosja po mistrzostwach? Czy spełnią one nadzieje prezydenta Putina na poprawę międzynarodowej atmosfery i wyjście Kremla z izolacji?

02.07.2018

Czyta się kilka minut

Football Park na placu Czerwonym pod murami Kremla. Moskwa, 28 czerwca 2018 r. / ALEXANDER ZEMLIANICHENKO / AP / EAST NEWS
Football Park na placu Czerwonym pod murami Kremla. Moskwa, 28 czerwca 2018 r. / ALEXANDER ZEMLIANICHENKO / AP / EAST NEWS

Mundial przesłonił wszystko: duszenie swobód obywatelskich, wprowadzoną bez zapowiedzi reformę emerytalną, zbrodnie wojenne, głodówkę Ołeha Sencowa, prześladowania aktywistów społecznych, śledztwo w sprawie zestrzelonego nad Donbasem samolotu Malaysia Airlines, otrucie Skripalów, korupcję, afery finansowe, ubożenie szerokich rzesz społeczeństwa i bogacenie się wąskiej grupki skupionej wokół Kremla.

Na ulicach rosyjskich miast przyjmujących gości mundialu trwa wielki bal. Rozbawieni kibice ze wszystkich zakątków świata bawią się bez ograniczeń (choć obowiązuje wprowadzony dekretem prezydenta zakaz zgromadzeń). Rosja chce pokazać światu uśmiechniętą twarz, skrzętnie zamiata pod dywan brzydkie sprawy. Mundial to szansa, aby spróbować przekonać świat, że to, co złego powiedziano ostatnio o Rosji – nawet jeśli było prawdą – już się nie liczy. Mundial to zaproszenie do odnowy przymierzy, zwłaszcza biznesowych, z rosyjską elitą, objętą dziś sankcjami. Mundial to w pojęciu Kremla szansa na przełamanie izolacji politycznej Rosji.

W jakim kraju obudzą się Rosjanie nazajutrz po finale, gdy narkoza przestanie działać?

Trybuna niehonorowa

XXI Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej są największą imprezą futbolową, jaką Rosja kiedykolwiek organizowała u siebie. Imprezą obliczoną na odwrócenie złej passy Moskwy na arenie międzynarodowej po aneksji Krymu i rozpętaniu wojny na wschodzie Ukrainy w 2014 r., za co świat zachodni wprowadził sankcje gospodarcze.

Magia futbolu działa na wszystkich: nie tylko na zagorzałych kibiców, którzy zmieniają się w gejzery pomysłowości, tworząc barwne spektakle, ale też zwykłych ludzi, którzy na co dzień niespecjalnie interesują się piłką, a przy okazji mistrzostw odnajdują w sobie nagle żyłkę sportowego hazardu. Nie pozostawia obojętnych także polityków.

Kreml najwyraźniej liczy na to, że polityczny bojkot – ogłoszony po otruciu rodziny Skripalów w Wielkiej Brytanii i wojnie dyplomatycznej – ulegnie zatarciu. W komentarzach wygłaszanych w rosyjskiej telewizji pobrzmiewa nadzieja, że gdy rozgrywki wejdą w decydującą fazę, nawet najbardziej zatwardziali przeciwnicy bratania się z Putinem przybędą, by wesprzeć swoje drużyny narodowe. Z wielkim zadowoleniem odtrąbiono w rosyjskich mediach zapowiedź, że król Filip VI będzie kibicować drużynie Hiszpanii podczas meczu 1/8 finału z drużyną Rosji. Bodaj najgorętsze spory wśród komentatorów wywoływała spekulacja, że do Moskwy przybędzie kanclerz Angela Merkel. Ale po tym, jak Niemcy odpadli, odpadła również ta kontrowersja.

Niemieccy goście specjalni zaznaczyli swoją obecność już podczas otwarcia mistrzostw. Pojawili się zawsze wierny ­Putinowi ekskanclerz Gerhard Schröder i przyjaciel prezydenta z czasów drezdeńskich Matthias Warnig – dziś szef Nord Stream AG.

Warto przyjrzeć się i innym gościom. Poza wasalami z obszaru byłego Związku Sowieckiego do Moskwy przybyli przedstawiciele władz Abchazji i Osetii Południowej – prowincji, które Rosja oderwała od Gruzji w wyniku wojny 2008 r. Pod protektoratem Moskwy ogłosiły one niepodległość, której społeczność międzynarodowa nie uznała. Obecność polityków z tych regionów była manifestacją Kremla: oto zapraszamy na salony i nobilitujemy tych, których Zachód nie zauważa. Przyjechał też były prezydent Francji Nicolas Sarkozy, notabene główny patron miękkiego porozumienia z Rosją po gruzińskiej wojnie. W komentarzach telewizyjnych podkreślano też fakt, że przybyła również delegacja chińska, choć nie na najwyższym szczeblu.

Jak o nieboszczyku

Swoją przygodę na stadionie Łużniki w Moskwie, na którym odbywał się mecz inauguracyjny, przeżył Diego Maradona. Chciał zaparkować – zgodnie z przydziałem – na parkingu dla ­VIP-ów. Ochraniający stadion posępni panowie z ­OMON-u poprosili gwiazdora, by odjechał: nie wolno i koniec. Maradona nie dawał za wygraną, wyciągnął jakieś bumagi. Ale i to nie zmiękczyło serc OMON-owców. Wiadomość o niepowodzeniu Maradony zamieściła agencja RIA ­Novosti, ale po kilku godzinach ją usunęła. O mundialu jak o nieboszczyku: albo nic, albo dobrze. Cenzura ma się świetnie.


POLECAMY: MUNDIAL 2018 W SPECJALNYM SERWISIE "TP"


To właśnie klucz do sukcesu: odpowiedni przekaz. Rosyjskie media zostały zmobilizowane do tworzenia atmosfery i nadawania odpowiednich komunikatów. Komunikat numer jeden: wbrew temu, co naopowiadały media z Zachodu, na kibiców czeka prawdziwy raj, w którym mieszkają ludzie przyjaźni i uczynni. Komunikat numer dwa: zagraniczni kibice, którzy – nastraszeni przez swoich polityków – znaleźli w Rosji ów raj, zwątpili w rodzimy przekaz medialny i swoich przywódców, wrogo nastawionych do Rosji.

To ciekawy zabieg. Rosyjska telewizja codziennie pokazuje zagranicznych kibiców, którzy powtarzają mantrę o zaskoczeniu gościnnością Rosjan i utracie zaufania do swoich mediów. Żadnych niezadowolonych, zawiedzionych, pijanych, pobitych, okradzionych. Sielskiego obrazka nic nie ma prawa zakłócić. Rosyjskie MSW nie publikuje na swojej stronie internetowej żadnych przykrych wiadomości. Co nie znaczy, że nic przykrego się nie dzieje. Różnymi niecenzurowanymi kanałami – mediów społecznościowych i opozycyjnych gazet – co rusz dochodzą wieści, że temu czy owemu kibicowi skroili portfel z pokaźną sumą. A jeszcze niedawno policja informowała, że prowadziła z kieszonkowcami rozmowy wychowawcze, pouczając, że na czas turnieju mają zerwać ze swoim procederem, aby nie psuć wizerunku Rosji.

Trzeba rodzić swoje dzieci

Obyczajowość okołomundialowa zyskała także inny nieoczekiwany wymiar.

Najpierw temat odpowiedniego prowadzenia się Rosjanek podczas mistrzostw podjęła Tamara Pletniowa, przewodnicząca komisji ds. rodziny, kobiet i dzieci Dumy Państwowej. Poradziła rodaczkom, aby unikały kontaktów seksualnych z cudzoziemcami. Ostrzegała z zatroskaniem: „Nawet jeśli się ożenią, to wywiozą gdzieś daleko, a potem jest problem, żeby dziewczyna mogła wrócić do Rosji. Takie przychodzą do mnie do Dumy i płaczą, że dzieci im zabrali, ci cudzoziemcy. Ja bym chciała, żeby w naszym kraju ludzie pobierali się z miłości, nieważne, jakiej narodowości, byle byli obywatelami Federacji Rosyjskiej”.

Pletniowa przypomniała też, że „po igrzyskach olimpijskich w Moskwie 1980 r. było wiele matek samotnie wychowujących dzieci. Takie dzieci potem cierpią. Dobrze, jak są jednej rasy, ale zdarza się, że są innej. To wtedy bardzo cierpią. A my powinniśmy rodzić swoje dzieci”.

W czasach pierestrojki, podczas jednego z telemostów Moskwa-Waszyngton – programu telewizyjnego, który miał zbliżyć obie potęgi i doprowadzić do odprężenia – jedna z uczestniczek powiedziała słynne zdanie: „W Sojuzie nie ma seksu”. Teraz się okazuje, że owszem, jest, ale zalecany wyłącznie między obywatelami Rosji. Odstępstwa od tej zasady, a szczególnie z przedstawicielami innych ras, są niebezpieczne i niewskazane.


Czytaj także: Michał Okoński: Kto nie dotknął piłki ni razu


Ale odgórne zalecenia sobie, a życie sobie. Ono dopisało ciąg dalszy do wywodów Pletniowej. Swoimi obserwacjami podzielił się z czytelnikami dziennika „Moskowskij Komsomolec” Płaton Biesiedin. W artykule pt. „Czas dziwek: Rosjanki na mundialu okrywają hańbą siebie i kraj” opisał śmiałe uciechy cielesne, jakim rosyjskie kobiety mają się masowo oddawać w objęciach zagranicznych kibiców. W mediach społecznościowych aktywne są grupy ułatwiające zawarcie znajomości, a także strony publikujące szokujące filmiki z udziałem gwałtownie „zakochanych”, uprawiających seks w miejscach publicznych (sporządzono nawet nieoficjalny ranking kibiców najbardziej skłonnych do nawiązywania flirtu z Rosjankami: pierwsze miejsce zajęli Polacy, wyprzedzając Brazylijczyków i Argentyńczyków). Biesiedin pisze dalej, że Rosjanki są gotowe na wszystko, aby oczarować przybyszów z dalekich stron.

Po publikacji artykułu wybuchł skandal. Biesiedin przepraszał i zapewniał, że został źle zrozumiany.

Za parawanem mundialu

Zanim turniej wystartował, nastroje rosyjskich kibiców nie były zbyt optymistyczne. W ostatnim rankingu FIFA rosyjska drużyna została sklasyfikowana na 70. miejscu. Tak źle jeszcze nie było. Gdy więc w meczu otwarcia Rosja wygrała z Arabią Saudyjską pięcioma bramkami, Rosjanie oszaleli. Euforia utrzymywała się też po kolejnych meczach, w których ich drużyna zapewniła sobie awans do 1/8 finału.

Upojeni zwycięstwami obywatele w pierwszej chwili nie zwrócili uwagi na to, co się dzieje poza boiskiem. Tymczasem premier Dmitrij Miedwiediew ogłosił – w dniu otwarcia mistrzostw – że wnosi do Dumy dwa projekty ustaw: o podwyższeniu VAT z 18 do 20 proc. oraz o podniesieniu wieku emerytalnego (dla kobiet z 55 do 63 lat, dla mężczyzn z 60 do 65 lat). Dodał, że Rosjanie żyją coraz dłużej, więc na emeryturze jeszcze sporo sobie pożyją (w istocie średnia długość życia mężczyzn wynosi 67 lat; 40 proc. Rosjan nie dożywa wieku emerytalnego).

Projekty zostały natychmiast skierowane na szybką ścieżkę legislacyjną. Bez wątpienia zostaną przyjęte, może jedynie w trochę łagodniejszej formie – jeśli dojdzie do masowych protestów. Na razie zorganizowanie demonstracji zapowiedział opozycjonista Aleksiej Nawalny, a konfederacja związków zawodowych zbiera podpisy pod petycją przeciw podwyższeniu wieku emerytalnego. Wypowiadający się dla gazet opozycyjnych eksperci twierdzą, że wielkich protestów nie będzie: władzom udało się skutecznie rozmontować opozycję i wszelkie instytucje, które mogłyby stać się fundamentem oporu ­obywatelskiego. A po drugie dlatego, że problem dotyczy nie wszystkich, lecz rozproszonych grup.

Oszczędności poczynione dzięki reformie pozwolą rządowi sfinansować te wydatki, na które aktualnie w budżecie brakuje pieniędzy. Rząd widzi jeszcze inne pożytki: na rynku pracy, odnotowującym deficyt pracowników, pozostanie 9 mln ludzi, których nie trzeba będzie opłacać z uszczuplonego funduszu emerytalnego. Społeczeństwo szybko się starzeje, nakłady na emerytury to dziś 9 proc. PKB Rosji, z tendencją rosnącą.

Co ciekawe, o drugim projekcie – podniesieniu VAT – nikt w Rosji nie dyskutuje, choć ta zmiana uderzy po kieszeni wszystkich. Ciekawe jest i to, jak w rozgrywce o reformę emerytalną zachowuje się Putin. Przez swego sekretarza prasowego mówi, że nie pracował nad projektami i zajmie się nimi z troską dopiero, gdy przyjmie je parlament. Kilka lat temu Putin zapewniał, że dopóki będzie prezydentem, nie podniesie wieku emerytalnego. Na to Kreml też ma gotową odpowiedź: zmieniły się okoliczności.

Dramat w cieniu piłki

Tymczasem trwa dramat Ołeha Sencowa.

Skazany w 2015 r. na 20 lat łagru, w sfingowanym procesie (za rzekome zorganizowanie grupy przestępczej, mającej dokonywać zamachów terrorystycznych), ten ukraiński reżyser z Krymu i aktywista Automajdanu ogłosił 16 maja bezterminową głodówkę. Więziony w Łabytnangi na Dalekiej Północy, Sencow żąda uwolnienia wszystkich ukraińskich więźniów politycznych przetrzymywanych w rosyjskich więzieniach.

Prezydent Putin był kilkakrotnie proszony o ułaskawienie reżysera. Ani drgnął. Powtarza, że Sencow został prawomocnie skazany za terroryzm i nie widzi podstaw do uwolnienia tak niebezpiecznego więźnia. Nie skutkują apele europejskich polityków ani petycje rosyjskich środowisk twórczych. Sam Sencow odrzucił podsunięty mu przez adwokata pomysł złożenia prośby o ułaskawienie na ręce Putina.

„On umiera, może już nie żyje” – piszą publicyści w mediach społecznościowych. W oficjalnych mediach o głodującym reżyserze trudno znaleźć jakieś informacje. Gazety opublikowały tylko komunikat rosyjskiej rzeczniczki praw obywatelskich, która odwiedziła Sencowa w kolonii karnej i przekonała się, że stan zdrowia więźnia jest zadowalający. Jej słów nie mogła zweryfikować ukraińska rzeczniczka, której nie wpuszczono na teren kolonii.

Zapewne dopóki trwa mundial, sprawa Sencowa będzie „zamrożona”. Podobnie jak wszystkie inne sprawy, które nie pasują do idealnego obrazka. Choćby wznowione w ostatnich dniach czerwca naloty rosyjskie w Syrii, w których giną cywile. Warto też zauważyć, że jednocześnie Putin ogłosił po raz kolejny wycofanie rosyjskiego kontyngentu z Syrii.

W tle toczy się ostra rozgrywka o rozszerzenie uprawnień Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej. Rosja kategorycznie wystąpiła przeciw wprowadzonemu właśnie przepisowi, pozwalającemu tej organizacji wskazywać winnych ataków chemicznych (za wprowadzeniem głosowały 82 kraje, przeciw 24, w tym Rosja, Iran i Syria). W niedalekiej przeszłości organizacja kilkakrotnie potwierdzała fakty ataków chemicznych w Syrii, ale nie mogła wskazywać winnych, gdyż to nie wchodziło w jej kompetencję. Rosja zawsze stawała murem za podejrzanym o te ataki Baszarem Asadem i prowadziła kampanie dyplomatyczne i dezinformacyjne, by Asada wybronić.

Jedynym tematem, który ostatnio może rywalizować z mundialem, jest zapowiedź spotkania Trump-Putin. Ustalono już, że odbędzie się w Helsinkach 16 lipca. To dobra wiadomość dla Kremla, świetnie współgra z założeniem przełomu przez ocieplenie wizerunku dzięki mundialowi. Putin od dawna czeka na sposobność porozmawiania z Trumpem sam na sam, błyśnięcia mu w oczy „specjalną broszką”. Rosja chciałaby przekonać Stany, że można wrócić do stanu „sprzed Krymu” bez konieczności zmiany obecnego statusu półwyspu. Czy to się uda?

W jakim kierunku

Jaka więc będzie Rosja po mundialu? Czy spełni on nadzieje Putina na poprawę międzynarodowej atmosfery? Politolog Michaił Winogradow pisze na Facebooku: „Możliwe, że Rosja po mistrzostwach nie będzie taka, jak przedtem. Ale wcale nie wiadomo, jaka będzie. Która z analogii okaże się bliższa: czy podobieństwo do festiwalu młodzieży i studentów w 1957 r., który stanowił mocny impuls dla unowocześnienia i otwartości Związku Sowieckiego? Czy może będzie jak po olimpiadach w 1980 i 2014 roku, których przykre skutki odczuwamy do dziś?”. ©


 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2018