Rok z Gombrowiczem

Ryk syren, świstawki, race, strzelające korki od butelek i szum rozległy wielkiego miasta w wielkim poruszeniu. W tej minucie Nowy Rok 1955 wkracza. Idę ulicą Corrientes, sam i zrozpaczony. Nie widzę przed sobą nic... żadnej nadziei. Wszystko mi się wykańcza, nic nie chce się zacząć - pisał Gombrowicz w Dzienniku.
 /
/

Czterdzieści dziewięć lat później, z sejmowego nadania, obchodzimy rok Gombrowicza, ogłoszony dla uczczenia setnej rocznicy urodzin pisarza. “Kalendarz gombrowiczowski" wydany został z tej właśnie okazji: przynosi fragmenty utworów i wypowiedzi Gombrowicza (cytat pierwszy powtórzyłem na początku tej noty, cytat ostatni to oczywiście zakończenie “Ferdydurke": “Koniec i bomba...."), przypomina ważne daty z jego życia, zawiera też około czterdziestu ilustracji imponującej jakości, od podobizn Gombrowicza-dziecka po fotografie ostatnie, wykonane w Vence przez Bohdana Paczowskiego i Hanne Garthe.

Co jednak najosobliwsze, ta piękna edytorsko księga może rzeczywiście pełnić funkcje czysto praktyczne, i to nie tylko jako kalendarz. Wydawca wprost do tego zachęca: “Czytelne oznaczenie dat, dni tygodnia i miesięcy oraz przejrzysty układ stron pozwalają na swobodne notatki, a nawet na większe zapisy, wspomnienia i świadectwa mijającego czasu. Dzięki temu kalendarz może się stać przedmiotem najściślej »osobistym« - nie tylko narzędziem organizacji codziennej pracy, lecz również rodzajem dziennika pisanego pod dyktando życia". Jak więc rozumiem, “Kalendarz gombrowiczowski", choć narzuca dystans wysmakowaną i niemal monumentalną formą, ma jednak służyć zbliżeniu do autora “Ferdydurke", a nawet zachęcać do pójścia w jego ślady. Ryzykowne to przedsięwzięcie, trudno, by ręka nie zadrżała przed symbolicznym gestem pierwszego wpisu, choć przecież to Gombrowicz właśnie uczył nas odwagi w konfrontacji z sobą i z życiem.

Tak czy inaczej, pomysł piękny - choć nie wiem, czy nie odrobinę anachroniczny w dobie powszechnie i wręcz maniakalnie prowadzonych blogów komputerowych. A może chodzi właśnie o przywrócenie poczucia odpowiedzialności za słowo? (Wydawnictwo słowo / obraz terytoria, Gdańsk 2004. Nakład: 3 tys. egzemplarzy numerowanych. Wybór fragmentów i ilustracji: Stanisław Rosiek. Projekt graficzny i typograficzny: Janusz Górski. Kalendarz przygotowano w ramach Projektu Jabłonna Janusza Palikota.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2004

Podobne artykuły