Rock’n’roll kontra Trump

Neil Young podał do sądu Donalda Trumpa, pozwem grożą także Rolling Stonesi. Weterani rocka zarzucają prezydentowi wykorzystywanie swoich utworów do oprawy wieców wyborczych. „Odczepcie się od naszej muzyki” – piszą do polityków.
w cyklu STRONA ŚWIATA

15.08.2020

Czyta się kilka minut

Neil Young podczas koncertu w Leeds, czerwiec 2016 r. Fot. Photoshot/REPORTER  /
Neil Young podczas koncertu w Leeds, czerwiec 2016 r. Fot. Photoshot/REPORTER /

Podczas swojej długiej muzycznej kariery Neil Young nieraz wykopywał wojenne topory przeciwko wszelkiej maści politykom, zwłaszcza prezydentom USA. Z żadnym nie toczył jednak tak zaciekłej wojny jak z urzędującym obecnie Donaldem Trumpem. Liczący sobie już 75 lat muzyk od lat pozostaje wierny pacyfistycznym ideałom i wartościom ruchu hippisów,  młodzieżowego buntu Epoki Wodnika sprzed ponad pół wieku. Nigdy nie ukrywał, że starszego od niego o niewiele ponad pół roku Trumpa uważa za całkowite zaprzeczenie wszystkiego, w co wierzy.

Wielbiciel numer jeden

Ku jego zdumieniu i rozpaczy Trump jest jego gorącym wielbicielem. Był na wielu nowojorskich koncertach Younga, a także słynnego zespołu, który muzyk tworzył z Davidem Crosbym, Stephenem Stillsem i Grahamem Nashem. Najsłynniejszy chyba utwór Younga, „Rockin’ In The Free World” z 1989 roku, który stał się niemal hymnem buntowników pokolenia muzyki grunge z przełomu lat 80. i 90., Trump uważa za swój ulubiony.

Adres URL dla Zdalne wideo

 

Lubi go tak bardzo, że ubiegając się o amerykańską prezydenturę i wcielając w postać antysystemowego buntownika, kazał odtwarzać utwór podczas swoich wyborczych wieców. Young protestował, tłumacząc, że Trump robi to bez jego wiedzy i zgody. A kiedy Trump został wybrany na prezydenta, wielokrotnie nazywał go publicznie rasistą, „tak zwanym prezydentem”, „człowiekiem niezdolnym, by rządzić”, kłamcą, nienawistnikiem albo „facetem bez jaj, który nie ma odwagi spojrzeć ludziom w twarz”. Mówił także, że jest całkowitym zaprzeczeniem wszystkiego, co przyjęło się uważać za tzw. amerykańskie wartości. A kiedy półtora roku temu otrzymał amerykańskie obywatelstwo (jest Kanadyjczykiem, ale od połowy lat 60. żyje i płaci podatki w USA), cieszył się, że w wyborach prezydenckich w 2020 roku będzie mógł głosować przeciwko Trumpowi.

Sto dni do wyborów

Do wyborów zostało już niecałe sto dni, a ubiegający się o reelekcję Trump, nic nie robiąc sobie z protestów Younga, znów uczynił z jego utworów oprawę muzyczną swoich wieców. Sztab wyborczy prezydenta puszcza z wyborczych głośników nie tylko „Rockin’ In The Free World”, ale także „Devil’s Sidewalk” czy „Like A Hurricane”. Na początku sierpnia prawnicy Younga złożyli w związku z tym w sądzie okręgowym na Manhattanie pozew przeciwko sztabowi wyborczemu Trumpa, zarzucając mu pogwałcenie przepisów o prawach autorskich i bezprawne wykonywanie utworów muzyka na politycznych konwentyklach. Young powołał się na ostatnie, czerwcowe i lipcowe wiece Trumpa, jak choćby ten w Tulsie w stanie Oklahoma czy pod górą Rushmore w Południowej Dakocie, który odbył się w święto niepodległości. Domaga się 150 tys. dolarów odszkodowania za każde pogwałcenie praw autorskich. „Szanujemy prawo każdego Amerykanina do wolności opinii i politycznych wyborów, ale nie możemy pozwolić, by pieśń powoda była wykorzystywana jako motyw przewodni w dzielącej ludzi kampanii nienawiści, pychy i niewiedzy” – napisali prawnicy Younga w uzasadnieniu pozwu.

Muzyk uważa, że prezydent nie miał prawa wykorzystywać jego utworów podczas politycznych wieców. Prawnicy sztabu wyborczego Trumpa odpowiadają, że wykupili wszystkie potrzebne licencje, a artyści, czy im się to podoba, czy nie, nie mają nic do gadania.
„Jego prawnicy załatwili mu to tak, że nie mam podstaw, by iść z tym do sądu” – przyznał w 2015 roku Young, gdy sztab wyborczy Trumpa odrzucił jego protesty. „Ale ja nie życzę sobie, żeby grał moją muzykę”.

Adres URL dla Zdalne wideo

 

Zgodnie z amerykańskimi przepisami licencje na korzystanie z utworów muzyków kupowane są u agencji, dysponujących ich prawami autorskimi. Dotyczy to jednak zwykłych licencji, pozwalających na wykorzystywanie utworów w salach koncertowych podczas zgromadzeń publicznych. Organizatorzy wieców politycznych muszą wykupić dodatkowo stosowną licencję, a autorzy utworu mają prawo w każdej chwili wycofać utwory z katalogu „dla polityki” i zastrzec sobie bądź jednostkowo wyrażać zgodę na to, by grano je podczas politycznych zgromadzeń. Young twierdzi, że takiej dodatkowej zgody sztab wyborczy Trumpa nie miał i wykorzystuje jego utwory bezprawnie. Sztab wyborczy Trumpa zaprzecza i zapewnia, że tak jak przed pięciu lat, tak i teraz dopełnił wszystkich formalności.

Nie ma natomiast żadnych wątpliwości, że z „politycznego” katalogu usunięty został utwór „You Can’t Always Get What You Want”, który Trump również wykorzystuje na wyborczych wiecach. Kiedy mimo to w czerwcu zagrano „You Can’t Always Get What You Want” na wiecu Trumpa w Tulsie, prawnicy autorów utworu Keitha Richardsa i Micka Jaggera zapowiedzieli, że jeśli historia powtórzy się choćby raz, podadzą sztab wyborczy Trumpa do sądu.

Nie tylko Neil

Lista muzyków protestujących przeciwko wykorzystywaniu przez Trumpa ich utworów podczas politycznych wieców rośnie z każdym tygodniem jego prezydentury. Poza Youngiem i Rolling Stonesami zaprzestania gry swoich kompozycji na wiecach domagali się Bob Dylan, Bruce Springsteen („Born In USA), Elton John, Rihanna („nie chcę, żeby w jakikolwiek sposób łączono mnie z występami tego pana” – oświadczyła, gdy współpracownicy Trumpa zaczęli puszczać na wiecach jej utwór „Don’t Stop the Music”), Adele, spadkobiercy Luciana Pavarottiego („Nessun Dorma”),  George’a Harrisona („gdyby wybrali »Beware Of Darkness« być może nie mielibyśmy nic przeciwko” – odparli, gdy sztab Trumpa grał „Here Comes The Sun”), Toma Petty’ego („I Won’t Back Down”; „Tom wierzył w demokrację i wierzył w Amerykę. Niestety pan nie reprezentuje ani jednej, ani drugiej” – napisali) i Prince’a („Purple Rain”), zespoły Aerosmith („Dream On”, „Livin’ On The Edge”), Queen („We Are The Champions”), R.E.M, Linkin Park („In The End”; „Trump jest gorszym zagrożeniem dla tego kraju od terrorystów” – oświadczył solista zespołu Chester Bennington), Panic! At The Disco, Nickelback.


Analizy i reportaże Wojciecha Jagielskiego z cyklu „Strona świata” tylko w serwisie „Tygodnika” 


 

Amerykańscy spece od praw autorskich wątpią, czy pozwami lub groźbami pozwów artyści będą w stanie wymusić na politykach rezygnację z wykorzystywania przebojów. Sprawy w sądach trwają długo i są kosztowne. Sztab Trumpa ma czas do końca sierpnia, by ustosunkować się do zarzutów Younga, a jeśli dojdzie do rozprawy przed sądem, nie zakończy się ona wcześniej niż za rok, podczas gdy wybory prezydenckie w USA odbędą się w pierwszy wtorek listopada. Zamiast występować przeciwko Trumpowi do sądu, Springsteen poparł w kampanii wyborczej ówczesną rywalkę dzisiejszego prezydenta, Hillary Clinton. Podobnie postąpiła Adele.

W czerwcu grupa muzyków napisała do polityków otwarty list, w którym prosili, żeby bez ich zgody nie grać ich utworów na politycznych wiecach. Pod listem podpisali się Mick Jagger, Keith Richards, Elton John, Lorde, Sia, Lionel Richie, Sheryl Crow, Elvis Costello, Rosanne Cash, Joseph „T-Bone” Burnett, Courtney Love i spadkobiercy Kurta Cobaina, zespoły Pearl Jam, R.E.M., Linkin Park, Green Day, Panic! at the Disco.

Nie możesz mieć wszystkiego

Young pod tamtym listem się nie podpisał. Wcześniej, w lutym, napisał własny, też otwarty, list do Trumpa. „Rockin’ In The Free World” to nie jest piosneczka, którą w kółko można grać na wiecach. Mam nadzieję, że za każdym razem, kiedy pan ją usłyszy, usłyszy pan także mój głos. Będzie to głos pańskiego rodaka, który płaci podatki, szanuje i przestrzega prawa, ale nie popiera tego, co pan sobą reprezentuje” – napisał muzyk. „Jest pan hańbą dla tego kraju, który uważam za własny. Bezmyślnie niszczy pan wszystko, co było nasze wspólne, a to, że niszczy pan także stosunki z naszymi przyjaciółmi na całym świecie, jest niewybaczalne”.

Mick Jagger, który ostatnio zajmuje się karierą filmową, a nie muzyczną, zapytany, co sądzi o wykorzystywaniu przez Trumpa jego utworu „You Can’t Always Get What You Want (Nie zawsze możesz mieć wszystko, czego zapragniesz)” odparł, że zaczyna powątpiewać, czy ludzie, którzy akurat tym utworem postanowili ubarwiać prezydenckie wiece, cokolwiek z piosenki zrozumieli, czy w ogóle zastanowili się nad jej słowami. „Na ich miejscu wybrałbym raczej »Start Me Up« (Nakręć mnie)” – powiedział dziennikarzowi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej