Ręka rękę brudzi

Problem, czy spotykać się z satrapami, pojawił się wraz z narodzinami idei praw człowieka. Polacy poznali go za PRL. Zmagają się z nim dziś.

31.10.2004

Czyta się kilka minut

Jest 13 grudnia 1981 r., francuski minister spraw zagranicznych Claude Cheyson na wieść o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce mówi: “Nie, oczywiście nic nie zrobimy". Dostaje reprymendę od prezydenta. Parę dni później kanclerz RFN Helmut Schmidt jako jedyny przywódca zachodnioeuropejski wysyła życzenia obchodzącemu 75. urodziny Leonidowi Breżniewowi. Potem gości Mieczysława Rakowskiego - jednego z ludzi rządzących Polską, w której po ulicach jeżdżą czołgi. I jego zachowanie spotyka się z krytyką.

Łysy jedzie do Moskwy

Jest rok 1995, w Czeczenii trwa wojna. 9 maja do Moskwy na obchody 50. rocznicy zakończenia II wojny światowej jedzie premier RP Józef Oleksy. Kazik Staszewski śpiewa: “Myślę, że jest w tym coś żenującego / Odwiedzać gospodarza dzieci mordującego / W imię imperialnych bredni, to pomysł nieprzedni / Nie tłumaczy tego święto, ani dzień powszedni (...) Gdy swoją ręką ścisnąć rękę zakrwawioną / Musowo się zabrudzi, tak już to jest zrobione".

Jest rok 1999, posłowie AWS Marek Jurek i Michał Kamiński oraz redaktor “Życia" Tomasz Wołek wybierają się do Londynu, gdzie przebywa generał Augusto Pinochet. Wiozą mu ryngraf z Matką Boską dla ochrony przed szykanami, za które uważają możliwość postawienia wieloletniego dyktatora Chile przed sądem.

Jest rok 2001, poseł SLD Jan Syczewski jest gościem wiernego prezydentowi Łukaszence Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego (w Mińsku aresztowano właśnie 50 opozycjonistów). Po powrocie do kraju nie żałuje słów uznania dla Białorusi. Liderzy SLD odcinają się od wypowiedzi Syczewskiego. Jednakże wkrótce jego nazwisko można znaleźć na listach wyborczych SLD do Senatu.

Jest rok 2003, poseł Unii Pracy Aleksander Małachowski bierze udział w Mińsku w spotkaniu delegatów Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Twierdzi, że nie dostrzegł przejawów łamania praw człowieka na Białorusi. Nie bierze udziału w spotkaniu z opozycją, bo “rozmawianie z opozycją niczemu nie służy".

Andrzej do Mińska, rektorzy do Chin

Jest koniec sierpnia 2004 r., do Czeczenii w ramach delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego RE jedzie poseł Tadeusz Iwiński. Propaganda rosyjska sugeruje, że jest obserwatorem odbywających się tam wyborów prezydenckich. Poseł tego nie dementuje, mimo że Rada nie wysłała oficjalnych obserwatorów na to głosowanie, uznając że jego wyniki zostały ustalone w Moskwie. Parę tygodni później Zgromadzenie ogłasza rezolucję na temat Czeczenii. Rosjanie protestują przeciw fragmentom dotyczącym sytuacji politycznej i praw człowieka - akceptują za to część poświęconą uchodźcom autorstwa Iwińskiego.

Jest październik 2004 r., lider Samoobrony Andrzej Lepper zostaje przyjęty przez Aleksandra Łukaszenkę jako jeden z nielicznych obserwatorów, którzy uznali, że referendum na temat przedłużenia w nieskończoność władzy obecnego prezydenta odbyło się zgodnie z wymogami demokracji. Polski MSZ i UE uznały je za “pogwałcenie podstawowych standardów demokratycznych".

W Chinach przebywa delegacja władz Małopolski oraz krakowskich uczelni; sejmik wojewódzki uchwalił podpisanie z prowincją Jiang Su umowy dla “pogłębiania wzajemnego zrozumienia i przyjaźni między Polską a Chinami". Radni liczą na korzyści gospodarcze, a Uniwersytet Jagielloński na wymianę studentów. Tyle że elementem gospodarki Jiang Su jest 47 obozów pracy, będących częścią sieci laogai, porównywanej do sowieckiego gułagu. Pod naciskami działaczy praw człowieka, radni zobowiązali delegację, by wstawiła się za tybetańskim lamą Tenzinem Delkiem, skazanym na śmierć za rzekome przygotowywanie zamachu bombowego. Usunięto jednak - głosami SLD, PSL, LPR i PO - zdanie: “My, Polacy, mamy szczególny obowiązek dopominać się o prawa ludzi prześladowanych przez totalitarne reżimy". - Delegacji, która ma zainicjować kontakty z chińską prowincją, niezręcznie przywieźć taką rezolucję" - tłumaczył wicemarszałek Andrzej Sasuła.

Niemal równocześnie Uniwersytet Jagielloński poprosił ambasadora Kuby o wykład. Organizatorka spotkania dr hab. Anna Lubecka dziwiła się, że krakowskie Centrum Teorii i Praktyki Demokracji zaprotestowało przeciw wizycie ambasadora wystawą fotografii kubańskich więźniów politycznych (reżim Castro więzi ponad 300 dysydentów). Wystawę dofinansował samorząd wojewódzki...

Jeździć? Nie jeździć?

Zwolennicy podtrzymywania stosunków z Pekinem tłumaczą, że sami Chińczycy akceptują silną, zhierarchizowaną władzę, a Kraj Środka staje się potęgą gospodarczą, więc na kontaktach z nim można zarobić. Sugerują też, że sukces ekonomiczny pociągnie za sobą demokratyzację i liberalizację. Tyle że w Polsce jest tylko jedna chińska inwestycja produkcyjna (spółki Changchun Tractor Works i Fabryki Maszyn Rolniczych w Opalenicy). Dla Chińczyków jesteśmy głównie rynkiem zbytu - i w handlu z nimi mamy olbrzymi deficyt. Podpisany latem dla okraszenia wizyty przewodniczącego ChRL Hu Jintao kontrakt z KGHM Miedź Polska opiewa na 815 mln dolarów - tyle że rozłożony jest na lata. Nie lepiej wyglądają polskie inwestycje w Chinach: udało się jak dotąd jednej firmie (Rafako) i to ledwie na 10 mln dolarów. Nie pomogła ani wizyta prezydenta Kwaśniewskiego w Pekinie w 1997 r., ani kontakty SLD z chińskimi towarzyszami.

Zwolennicy utrzymywania stosunków z Mińskiem twierdzą, że na Białorusi trudno w ogóle mówić o poczuciu narodowym, o społeczeństwie obywatelskim już nie wspominając - stąd Łukaszenka może mieć rzeczywiście poparcie większości. Ciekawe, jakie argumenty padną, jeśli farsą okażą się także wybory na Ukrainie. Bo wiadomo, że tam akurat demokraci są rzeczywistą siłą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2004