Przybysze z Półksiężyca

Już 4-6 tys. lat temu w osadach na ziemiach polskich grasowały koty. Przywędrowały z Bliskiego Wschodu za pierwszymi Europejczykami. I myszami.

03.08.2020

Czyta się kilka minut

Koty nubijskie występują na wolności  niemal we wszystkich afrykańskich  ekosystemach oraz w części Azji.  Zdjęcie z Kgalagadi Transfrontier Park  na terenie RPA. / TONY CAMACHO / EAST NEWS
Koty nubijskie występują na wolności niemal we wszystkich afrykańskich ekosystemach oraz w części Azji. Zdjęcie z Kgalagadi Transfrontier Park na terenie RPA. / TONY CAMACHO / EAST NEWS

W kwestii pochodzenia jest tajemniczy wręcz przysłowiowo. Zwłaszcza jak na zwierzę domowe żyjące niemal u co czwartego człowieka – według przeprowadzonego w 22 krajach sondażu GfK z 2016 r. przegania go w popularności tylko pies, kompan co trzeciego respondenta. Wciąż stosunkowo niewiele wiemy o tym, skąd się wziął i jak doszło do jego udomowienia.

– Historia kota ma zupełnie kocią naturę – mówi dr Magdalena Krajcarz, ­archeozoolożka z Instytutu Archeologii UMK w Toruniu. Jest pierwszą autorką opublikowanych właśnie w prestiżowym czasopiśmie naukowym „PNAS” badań, które rzucają nieco więcej światła na ślady kocich łapek odciśnięte krok w krok, acz z pewnym dystansem, za historią naszego gatunku.

Tę historię badacze wyczytali z kilku kostek.

Kocia kołyska

Jeszcze do niedawna nauka nie wiedziała nawet, od którego dzikiego gatunku z rodzaju Felis pochodzą koty domowe. Pretendentami było pięć gatunków żbików: nasz żbik europejski, bliskowschodni kot nubijski zwany też żbikiem afrykańskim, kot kafryjski z Afryki Południowej, kot stepowy z Azji i kot tybetański. Rozstrzygnięcie przyniosły w 2007 r. badania zespołu Carlosa A. Driscolla.

Przetestował on genetycznie 979 domowych i dzikich kotów z całego świata. Badano DNA mitochondrialne, pochodzące z komórki jajowej, a zatem przekazywane wyłącznie przez matki. Takie badania pozwalają np. oszacować, kiedy i gdzie żyła umowna pramatka wielkich grup ludzkości. I tak nasza mitochondrialna Ewa żyła w Afryce ok. 140–240 tys. lat temu. A mitochondrialna prakocica okazała się pochodzić z Bliskiego Wschodu. Ściślej: wszystkie domowe koty świata wywodzą się od kota nubijskiego – z co najmniej pięciu matczynych linii sięgających 100 tysięcy lat wstecz.

Udomowienie kotów, jak wskazują dowody archeologiczne, zaczęło się ok. 9-10 tys. lat temu, podczas rewolucji neolitycznej. To wtedy, po ustąpieniu ostatniego zlodowacenia, ludzie stopniowo porzucają zbieracko-łowiecki tryb życia, który prowadzili przez ostatnie setki tysięcy lat. W dogodnym klimacie, na terenach od dzisiejszego Egiptu przez Syrię po Mezopotamię, zwanych Żyznym Półksiężycem, pojawiają się trawy, których nasiona można zbierać, selekcjonować i siać. A żeby to robić, nie da się już być nomadą, powstają więc coraz gęściej zaludnione osady.

– Ludzie zaczynają też zarządzać gatunkami, które do tej pory były tylko zwierzyną łowną – opowiada dr Krajcarz. – Ale udomowienie kota przebiegło zupełnie inaczej niż owcy czy kozy.

Otóż protoplastów rogacizny najpewniej schwytano i hodowano w zagrodach. Ale jak schwytać kota nubijskiego? „10 tys. lat temu w Żyznym Półksiężycu nie dało się zamknąć okna – zauważył trzeźwo Carlos A. Discroll na łamach „­National Geographic”. – Kot w pewnym sensie udomowił się sam”.

I nie skłoniła go do tego raczej miseczka mleczka na progu neolitycznego domostwa. Tam, gdzie przechowuje się zboże, tam lgną myszy. I to one przyciągnęły uwagę dzikich mruczków.

Ślady w jaskiniach

– Gdy zaczynaliśmy badania, stan wiedzy na temat obecności kota domowego w Europie był taki, że dotarł on do nas najpewniej ze starożytnego Egiptu, skąd pochodzą dowody na jego udomowienie, poprzez Grecję i Rzym. Na dalsze części świata rozprzestrzeniał się głównie dzięki żeglarzom. I że właśnie w okresie rzymskim, z legionami, dotarł do Europy Środkowej – mówi dr Krajcarz. – Spodziewaliśmy się więc, że najstarsze szczątki kotów z Polski pochodzić będą z początku naszej ery.

Dlatego gdy z zespołem archeologów znalazła kocią żuchwę, która okazała się starsza, bo pochodziła sprzed kilkuset lat przed naszą erą, archeozoolożce zapaliło się czerwone światełko. Ale na podstawie samego wyglądu kości nie da się stwierdzić, czy był to kot, czy lokalny żbik europejski. Z pomocą przyszły badania DNA.

– Nasz kot okazał się żbikiem europejskim, ale gdy opublikowaliśmy nasze wyniki, odezwali się koledzy z Krakowa – opowiada. – Właśnie badali kocią kość z Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, datowaną na okres neolitu. Tylko że z badań genetycznych wynikało, że ich znalezisko to nie żbik europejski, lecz kot nubijski. To było wielkie zaskoczenie.

Badacze postanowili więc przetestować genetycznie wszystkie znane szczątki żbików z terenu Polski, datowanych na okres neolitu lub wcześniej. – Okazało się, że kot nubijski w neolitycznej Polsce to nie takie rzadkie znalezisko – uśmiecha się dr Krajcarz.

Zgromadzili szczątki kotów nubijskich z położonych na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej jaskiń w Kruczej Skale, Perspektywicznej, w Smoleniu III i Żarskiej. Pochodziły z 4,2 do 2,3 tys. lat p.n.e. Niedaleko, na terenach Niecki Nidziańskiej, znajdowały się wtedy duże osady ludzkie, a na samej wyżynie ówcześni mieszkańcy tych terenów kopali krzemień.

Czy więc owe neolityczne koty mogły już być udomowione? To fundamentalne pytanie, bo kot domowy i jego dziki nubijski przodek genetycznie się w zasadzie od siebie nie różnią. – Tu badania paleogenetyczne nie były nam w stanie dać odpowiedzi – mówi badaczka.

W dodatku to okres, w którym kot jest dopiero udomawiany w Egipcie. Skąd wziąłby się już wtedy w południowej Polsce? Kluczem do rozwiązania zagadki był fakt, że nie tylko my jesteśmy tym, co jemy. Koty także.

Co mówią myszy

Migrując z Żyznego Półksiężyca na północ, ludzie karczowali lasy pod uprawy zbóż, a żeby pola się nie wyjaławiały, nawozili je zwierzęcym nawozem, bogatym w azot. Tak się natomiast składa, że rośliny nawożone zawierają więcej jednego z dwóch stabilnych izotopów azotu występujących w przyrodzie: 15N, czyli liczącego w jądrze 7 protonów i 8 neutronów. W roślinach dzikich udział azotu 14N, z 7 neutronami, jest większy.

– Skład izotopowy naszego pożywienia przekłada się na skład naszych tkanek – tłumaczy dr Krajcarz. – Izotopy w kościach informują nas, jakie rodzaje pokarmu uformowały szkielet. Główne pierwiastki pochodzące z diety, które możemy odczytać z kości, to węgiel i azot. Źródłem tego drugiego są głównie białka zwierzęce.

I tego sygnału szukali badacze w kościach mięsożernych kotów: jeśli jadły myszy, które żerowały na ziarnie z pól uprawnych, w ich kościach powinno się znajdować więcej azotu 15N, niż gdyby polowały na drobne zwierzęta żyjące dziko. Badania interdyscyplinarnego zespołu, w skład którego wchodzili też badacze z PAN, UW, UJ oraz z Niemiec i Belgii, sfinansowało Narodowe Centrum Nauki. Wyniki zespół porównał z rezultatami dla ówczesnych ludzi, gryzoni, psów, ptaków i zwierząt domowych. A także dla żbików europejskich z neolitu oraz tuż sprzed niego.

– Dostaliśmy bardzo jasny obraz, że coś się dzieje w całym ekosystemie – opowiada archeozoolożka. – U niektórych zwierząt dzikich widać sygnał środowiska niezmienionego przez człowieka, ale u części gryzoni wyniki są podobne do zwierząt domowych i człowieka. Pojawia się komponent rolniczy. Musiały więc żerować na polach.

Wyraźną zmianę w diecie widać też u żbików europejskich sprzed neolitu i tych neolitycznych: chcąc nie chcąc, miejscowi kuzyni kotów musieli się ­żywić zwierzętami żerującymi na polach, bo tych było coraz więcej.

A koty nubijskie? Okazało się, że chodziły własnymi drogami. – Ich wyniki wypadły w połowie drogi między dzikimi żbikami europejskimi a psem i człowiekiem.


Czytaj także: Adam Robiński: Rozmowa z cieniem


Oznacza to, że neolityczne koty z polskich jaskiń nie były przez człowieka dokarmiane i żywiły się tym, co upolowały – ale polowały w ludzkim otoczeniu, korzystając ze zmian, które w środowisko wprowadzał człowiek. Karczowanie lasów spychało lokalną, żbiczą konkurencję głębiej w knieje, a pola i spichlerze zapewniały obfitość gryzoni i ptaków.

Takie zwierzęta naukowcy nazywają synantropijnymi – przystosowanymi do ludzkiego środowiska. Jak dzisiejsze gołębie, myszy, kuny czy, za przeproszeniem, karaluchy. Kot nubijski nie przywędrował do dzisiejszej Polski z człowiekiem, lecz za człowiekiem.

I być może miał jeszcze jedną przewagę. – Dziki kot nubijski różni się od żbika europejskiego temperamentem – mówi badaczka. – Łatwiej się oswaja, przyzwyczaja się do człowieka. To przyczyniło się do jego sukcesu.

Ale kiedy stał się kotem domowym?

Nowa fala

– To najtrudniejsze pytanie – przyznaje dr Krajcarz. – Wśród szczątków, które datowaliśmy, jest przerwa czasowa. Mamy koty neolityczne, a następne pojawiają się dopiero w okresie rzymskim i jest to inna linia genetyczna niż ta z neolitu.

Niewykluczone, że koty nubijskie, które przywędrowały za pierwszymi Europejczykami, nie zdążyły się udomowić. – Utraciwszy kontakt ze źródłową populacją na południu, mogły wymrzeć bądź rozpłynąć się wśród żbików europejskich, bo oba te gatunki się krzyżują – tłumaczy badaczka. – A później koty pojawiły się u nas za sprawą kontaktów ze światem rzymskim.

Zespół chce zapełnić tę chronologiczną lukę i już zaczyna nowy projekt, skupiony na genetyce żbików.

– Na początek – mówi archeozoolożka – musimy znaleźć więcej kotów. ©℗

Posłuchaj rozmowy z dr Magdaleną Krajcarz w Podkaście Powszechnym: powszech.net/prakoty oraz w Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i w aplikacji Lecton.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2020