Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
...i pytam o motywacje, odpowiedź często jest krótka, ale frapująca: „Każdy by to zrobił. Robiliśmy, co było trzeba”. Takich samych słów, odbierając w miniony czwartek, 7 marca, nagrodę imienia „Anody”, użyła jej tegoroczna laureatka: Anna Kwiecień, sołtyska wsi Chałupki.
Wszystkich mieszkańców tej wsi, składającej się z 14 domów, nagrodzono za akcję pomocy dla ofiar katastrofy kolejowej pod Szczekocinami w marcu 2012 r. Gdy zderzyły się wtedy dwa pociągi (zginęło 16 osób, kilkadziesiąt było rannych), mieszkańcy Chałupek byli pierwsi na miejscu katastrofy, jeszcze przed ratownikami. Robili, co mogli: wyciągali ludzi z wagonów, okrywali kocami, pocieszali. „Zrobiliśmy to, co trzeba. Walka o życie człowieka to nic wielkiego, to coś, co wynosi się z domu i z serca” – mówiła Anna Kwiecień.
Nagroda, ustanowiona przez Muzeum Powstania Warszawskiego, jest przyznawana od 2011 r. w dwóch kategoriach: za całokształt dokonań i postawę życiową stanowiącą wzór do naśladowania dla młodych pokoleń oraz za wyjątkowy czyn. Organizatorzy tłumaczą, że to nagroda dla „powstańców” czasu pokoju: ludzi, którzy nie muszą walczyć z bronią w obronie podstawowych wartości, lecz mogą je urzeczywistniać w wolnej Polsce.
Mieszkańcy Chałupek zostali nagrodzeni za „wyjątkowy czyn”. Natomiast laureatką za postawę życiową została dziś działaczka polonijna Natalia Syniavska-Krzyżanowska. Pochodzi z Raszkowa, wioski w separatystycznej Republice Naddniestrzańskiej – części Mołdawii odizolowanej od Europy. Stara się aktywizować tamtejszych Polaków, organizuje wyjazdy dzieci do Polski, prowadzi warsztaty językowe, stworzyła Wielokulturowy Dom Polski.
W tym roku, przed ogłoszeniem laureatów, na Ursynowie odsłonięto pomnik „Anody”. Obelisk ufundował Społeczny Komitet Opieki Nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu „Zośka” i środowisko żołnierzy tego oddziału. Autorem koncepcji pomnika jest architekt, znajomy „Anody” i żołnierz „Parasola” Wojciech Świątkowski (pseudonim Korczak).
***
Gdy skończyła się II wojna światowa, Jan Rodowicz – podobnie jak wielu jego kolegów z konspiracji – nie poddawał się. Polska nie była taka, jak oczekiwali, ale wiele było do zrobienia. On chciał być architektem, chciał żyć. Ale najpierw trzeba było zająć się umarłymi: Rodowicz był jedną z głównych osób zaangażowanych w ekshumacje poległych w Powstaniu kolegów, gromadzenie relacji i materiałów dotyczących batalionu „Zośka”. W Wigilię 1948 r. został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Od tego zaczęła się długa fala aresztowań „zośkowców”, oskarżanych o próbę usunięcia przemocą władz PRL. Rodowicz zginął w śledztwie, już 7 stycznia 1949 r. Ubecy twierdzili, że wyskoczył przez okno. Ale nie wyklucza się, że został zamęczony w śledztwie.
Laureaci przyznawanej dziś nagrody nie działają w tak ekstremalnych okolicznościach. Ale z „Anodą” łączy ich odwaga, by robić to, co trzeba.