Historia niezakończona

Sporo się dzisiaj nachodziłem, trochę poczołgałem i nieco poskakałem po dachach, a wszystko po to, aby rozpoznać budynek szkoły na ulicy Spokojnej, w którym uparcie bronią się Niemcy.

24.05.2013

Czyta się kilka minut

Żołnierze batalionu „Zośka” w Powstaniu Warszawskim, wrzesień 1944 r. / Fot. z domeny publicznej
Żołnierze batalionu „Zośka” w Powstaniu Warszawskim, wrzesień 1944 r. / Fot. z domeny publicznej

Zebrane informacje chcę teraz przekazać kapitanowi Janowi. Ponieważ będzie on na kwaterze pułkownika Radosława za jakieś piętnaście minut, postanawiam odpocząć. Wyciągam się na skrzyni i z błogim uczuciem oddaję się bezmyślności” – to fragment relacji Jana Rodowicza „Anody”, opisującego pierwsze dni Powstania na warszawskiej Woli.

Tekst jest jedną z nielicznych pamiątek po „Anodzie”, który nie zostawił innych swoich spisanych wspomnień. Teraz, odnaleziony, został opublikowany w siódmej (uzupełnionej) edycji słynnych „Pamiętników żołnierzy Baonu AK »Zośka«”.

Na mojej półce stoi też trzecie wydanie „Pamiętników” – w kultowej obwolucie w panterkę z biało-czerwoną wstęgą. To jedna z pierwszych książek o Powstaniu, którą przeczytałam. Pożółkłe kartki, niesamowite unikatowe zdjęcia i historie spisane przez akowców z „Zośki” – pisane językiem żywym, pełnym napięcia i emocji, sprawiają, że ta książka to więcej niż źródło historyczne. Potem „Pamiętniki” były wydawane jeszcze kolejne trzy razy i poszczególne wydania różnią się między sobą. Obecne, siódme już, jest szczególne właśnie ze względu na nowe, niepublikowane wcześniej teksty – w tym tekst „Anody”.

O historii „Pamiętników” pisze natomiast Mariusz Olczak z Archiwum Akt Nowych – i to z jego tekstu możemy się dowiedzieć, że powstawanie publikacji również było pełne napięcia i zwrotów akcji. Pomysłodawcą był jeszcze sam Rodowicz, który wspólnie z Bogdanem Celińskim (ps. „Wiktor”) już w 1945 r. powołał Biuro Archiwum. Zadaniem biura miało być gromadzenie wszystkich dokumentów dotyczących batalionu, mających wartość historyczną: zapisków, fotografii, a także wspomnień. Wydawany był wtedy „Biuletyn Historyczny”, w którym miano donosić o postępach prac.

O tym, że w tamtym pierwszym powojennym okresie nie wszyscy angażowali się w zachowanie historii oddziału, świadczą utyskiwania w trzecim numerze „Biuletynu”: „Dyskretnie i nieśmiało zaznaczamy, że dotychczasowe lenistwo czy niedbalstwo można nadrobić odpowiednio przyspieszonym tempem pracy. Stanowczo nie chcielibyśmy kompromitować p.t. współpracowników i zmieniać nazwy »Biuletyn Historyczny« na »Głos wołającego na puszczy«”.

W kwietniu 1946 r. „zośkowcy” ogłosili wewnętrzny konkurs na wspomnienia dotyczące batalionu. Najlepsze miały zostać wydane. „Niech pióro zastąpi peema [pistolet maszynowy – red.] w naszych spracowanych dłoniach” – apelował „Anoda” do tych nielicznych kolegów i koleżanek, którzy przeżyli Powstanie.

W tym samym jednak czasie w komunistycznej Polsce atmosfera wokół akowców w ogóle, a zwłaszcza wokół byłych żołnierzy „Zośki”, coraz bardziej się zagęszczała. W Wigilię 1948 r. Urząd Bezpieczeństwa aresztował „Anodę”, a wkrótce kolejnych „zośkowców”. Niewiele brakowało, aby w ręce UB wpadła też część archiwum przechowywana u niego w domu. Tak opowiadała o tym Zofia Rodowiczowa, matka „Anody”: „Archiwum stało w pudłach na szafie. Nie wiem, jakim cudem [ubecy] nie zauważyli. Porwaliśmy [po odejściu ubeków] z mężem te pudła i zaczęliśmy przenosić do zaprzyjaźnionych sąsiadów. Nagle refleksja – przecież oni po to wrócą! Co robić? Zaczęliśmy gorączkowo przeglądać. Trzeba zostawić wszystko o poległych, ich już nie aresztują, usunąć wszystko, co może zgubić jeszcze żyjących...”. Ubecy rzeczywiście wrócili za dwa dni – i zabrali resztki dokumentów.

„Anoda” zginął w śledztwie w styczniu 1949 r. Nie doczekał wydania „Pamiętników”. Ich publikacja stała się możliwa dopiero po „odwilży” 1956 r. – pierwsza edycja książki ukazała się w 1957 r.

Obecne wydanie składa się z trzech tomów, obejmujących powstańczy szlak „zośkowców”: Wola, Starówka, Czerniaków. Zawiera około 20 niepublikowanych wcześniej relacji, które uzupełniają mapy i fotografie. Opublikowano też tekst napisany w 1958 r. przez Ryszarda Białousa „Jerzego”, dowódcę batalionu, pokazujący jego przemyślenia o Powstaniu Warszawskim – tym cenniejsze, że pisane już z pewnego dystansu.

W historii „Pamiętników” jest wiele zaskakujących momentów. Ale najbardziej zdumiewa fakt, że po tylu latach nadal odnajdywane są nieznane dotąd dokumenty i relacje. Ta historia jeszcze się nie skończyła.


„Pamiętniki żołnierzy Baonu AK »Zośka«”, wyd. Społeczny Komitet Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu „Zośka”, Warszawa 2013 (wydanie VII rozszerzone).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2013