Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zebrane informacje chcę teraz przekazać kapitanowi Janowi. Ponieważ będzie on na kwaterze pułkownika Radosława za jakieś piętnaście minut, postanawiam odpocząć. Wyciągam się na skrzyni i z błogim uczuciem oddaję się bezmyślności” – to fragment relacji Jana Rodowicza „Anody”, opisującego pierwsze dni Powstania na warszawskiej Woli.
Tekst jest jedną z nielicznych pamiątek po „Anodzie”, który nie zostawił innych swoich spisanych wspomnień. Teraz, odnaleziony, został opublikowany w siódmej (uzupełnionej) edycji słynnych „Pamiętników żołnierzy Baonu AK »Zośka«”.
Na mojej półce stoi też trzecie wydanie „Pamiętników” – w kultowej obwolucie w panterkę z biało-czerwoną wstęgą. To jedna z pierwszych książek o Powstaniu, którą przeczytałam. Pożółkłe kartki, niesamowite unikatowe zdjęcia i historie spisane przez akowców z „Zośki” – pisane językiem żywym, pełnym napięcia i emocji, sprawiają, że ta książka to więcej niż źródło historyczne. Potem „Pamiętniki” były wydawane jeszcze kolejne trzy razy i poszczególne wydania różnią się między sobą. Obecne, siódme już, jest szczególne właśnie ze względu na nowe, niepublikowane wcześniej teksty – w tym tekst „Anody”.
O historii „Pamiętników” pisze natomiast Mariusz Olczak z Archiwum Akt Nowych – i to z jego tekstu możemy się dowiedzieć, że powstawanie publikacji również było pełne napięcia i zwrotów akcji. Pomysłodawcą był jeszcze sam Rodowicz, który wspólnie z Bogdanem Celińskim (ps. „Wiktor”) już w 1945 r. powołał Biuro Archiwum. Zadaniem biura miało być gromadzenie wszystkich dokumentów dotyczących batalionu, mających wartość historyczną: zapisków, fotografii, a także wspomnień. Wydawany był wtedy „Biuletyn Historyczny”, w którym miano donosić o postępach prac.
O tym, że w tamtym pierwszym powojennym okresie nie wszyscy angażowali się w zachowanie historii oddziału, świadczą utyskiwania w trzecim numerze „Biuletynu”: „Dyskretnie i nieśmiało zaznaczamy, że dotychczasowe lenistwo czy niedbalstwo można nadrobić odpowiednio przyspieszonym tempem pracy. Stanowczo nie chcielibyśmy kompromitować p.t. współpracowników i zmieniać nazwy »Biuletyn Historyczny« na »Głos wołającego na puszczy«”.
W kwietniu 1946 r. „zośkowcy” ogłosili wewnętrzny konkurs na wspomnienia dotyczące batalionu. Najlepsze miały zostać wydane. „Niech pióro zastąpi peema [pistolet maszynowy – red.] w naszych spracowanych dłoniach” – apelował „Anoda” do tych nielicznych kolegów i koleżanek, którzy przeżyli Powstanie.
W tym samym jednak czasie w komunistycznej Polsce atmosfera wokół akowców w ogóle, a zwłaszcza wokół byłych żołnierzy „Zośki”, coraz bardziej się zagęszczała. W Wigilię 1948 r. Urząd Bezpieczeństwa aresztował „Anodę”, a wkrótce kolejnych „zośkowców”. Niewiele brakowało, aby w ręce UB wpadła też część archiwum przechowywana u niego w domu. Tak opowiadała o tym Zofia Rodowiczowa, matka „Anody”: „Archiwum stało w pudłach na szafie. Nie wiem, jakim cudem [ubecy] nie zauważyli. Porwaliśmy [po odejściu ubeków] z mężem te pudła i zaczęliśmy przenosić do zaprzyjaźnionych sąsiadów. Nagle refleksja – przecież oni po to wrócą! Co robić? Zaczęliśmy gorączkowo przeglądać. Trzeba zostawić wszystko o poległych, ich już nie aresztują, usunąć wszystko, co może zgubić jeszcze żyjących...”. Ubecy rzeczywiście wrócili za dwa dni – i zabrali resztki dokumentów.
„Anoda” zginął w śledztwie w styczniu 1949 r. Nie doczekał wydania „Pamiętników”. Ich publikacja stała się możliwa dopiero po „odwilży” 1956 r. – pierwsza edycja książki ukazała się w 1957 r.
Obecne wydanie składa się z trzech tomów, obejmujących powstańczy szlak „zośkowców”: Wola, Starówka, Czerniaków. Zawiera około 20 niepublikowanych wcześniej relacji, które uzupełniają mapy i fotografie. Opublikowano też tekst napisany w 1958 r. przez Ryszarda Białousa „Jerzego”, dowódcę batalionu, pokazujący jego przemyślenia o Powstaniu Warszawskim – tym cenniejsze, że pisane już z pewnego dystansu.
W historii „Pamiętników” jest wiele zaskakujących momentów. Ale najbardziej zdumiewa fakt, że po tylu latach nadal odnajdywane są nieznane dotąd dokumenty i relacje. Ta historia jeszcze się nie skończyła.
„Pamiętniki żołnierzy Baonu AK »Zośka«”, wyd. Społeczny Komitet Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu „Zośka”, Warszawa 2013 (wydanie VII rozszerzone).