Powrót badylarza

Czytam w „Fakcie”, że kierowca ważnego polityka woził służbowym autem kwiaty do prywatnej kwiaciarni. Tabloid uderza: „Dał auto badylarzowi!”, wracając do komunistycznego żargonu.

03.04.2015

Czyta się kilka minut

W dekadach schyłkowego socjalizmu „badylarz” był przedstawicielem tzw. inicjatywy prywatnej, łupionej i traktowanej per noga (do późniejszej amputacji, jak już wygra socjalizm). Jad nienawiści sączony wobec tej grupy społecznej chłeptała ze smakiem znaczna część narodu – bo „prywaciarze” mieli dżinsy i chałwę z Turcji. Kiedy skończył się komunizm, prywatna inicjatywa zaczęła być chwalona… Aż do teraz. Od paru lat słyszymy, że źródłem naszego dobrobytu znów ma być premier (np. Kopacz) i prezydent (np. św. Mikołaj), i aktywni urzędnicy, zwłaszcza ci z aparatu karnoskarbowego. Jeszcze chwila, a kandydaci na prezydenta zaczną obiecywać, że badylarze, cinkciarze i spekulanci wrócą do swoich nor, skąd nigdy nie powinni byli wyjść. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2015