Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Stanisława Kulika i rozstrzelanych z nim Jana Drelicha i Henryka Ernesta, podobnie jak Danutę Siedzikównę „Inkę” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” [patrz „TP” nr 35/2014 – red.] pochowano anonimowo na Cmentarzu Garnizonowym przy ul. Giełguda w Gdańsku. Wiosną 2015 r. ruszą tam dalsze poszukiwania – także mogiły członków „KD-111”. Podczas tegorocznych poszukiwań badacze IPN odnaleźli na tym cmentarzu szczątki „Inki” i „Zagończyka”. Świadczą o tym ślady po kulach i wstępne badania antropologiczne. Szczątki mężczyzny w średnim wieku mają poważne obrażenia klatki piersiowej, a kościec młodej kobiety – ranę postrzałową głowy. Stuprocentową pewność dadzą badania DNA.
IPN odnalazł dotąd szczątki pięciu osób, które pochowano w otwartych trumnach. W 1946 r. prawie wszystkich rozstrzelanych członków organizacji niepodległościowych chowano w jednym grobie na tym cmentarzu. Wyjątkami były przypadki, gdy ciała oddawano Akademii Medycznej w Gdańsku do badań.
– W przypadku Stanisława Kulika, Jana Drelicha i Henryka Ernesta możemy mieć niemal pewność, że zostali pochowani na Cmentarzu Garnizonowym – mówi Waldemar Kowalski, który przyczynił się do odnalezienia szczątków Siedzikówny. – Podobnie jak „Inka” i „Zagończyk”, będą prawdopodobnie spoczywać w jednej mogile. Taka była w tym czasie praktyka.
Jak zapowiadają członkowie ekipy badawczej IPN, kolejny etap badań zacznie się za kilka miesięcy. Ciała osób straconych po 1945 r. chowano w znanym dziś kwadracie. Mimo że mogiły przez blisko 70 lat były nieoznaczone, dzięki zachowanym aktom sądowym i więziennym jest możliwe precyzyjne wyznaczenie bardzo prawdopodobnych miejsc pochówków.
W latach 1945-56 w Gdańsku stracono 83 osoby, z czego 29 to niemieccy zbrodniarze wojenni, 20 – kryminaliści, a 25 – członkowie podziemia niepodległościowego. Akta dziewięciu osób zaginęły i nie można ustalić szczegółów spraw sądowych.