Portret malarza

Raissa Maritain: CHAGALL, CZYLI BURZA ZACZAROWANA - oboje byli rosyjskimi Żydami, dla obojga drugą ojczyzną stała się Francja. Ra?ssa Umancow urodziła się w 1883 roku w Rostowie nad Donem, Mojsze Zacharowicz Szagałow - cztery lata później pod białoruskim Witebskiem. Zaprzyjaźnili się około 1920 roku, już w Paryżu. Jednym z owoców tej przyjaźni jest niewielka książeczka, napisana w latach 40., ciepła i serdeczna, a przy tym wnikliwa.

25.10.2011

Czyta się kilka minut

Kiedy się poznali, Ra?ssa była już od kilkunastu lat żoną Jacquesa Maritaina, wybitnego filozofa, odnowiciela tomizmu. W 1906 roku, dwa lata po ślubie, przyjęła wraz z mężem - urodzonym w rodzinie protestanckiej, religijnie raczej indyferentnej - chrzest w Kościele katolickim. Przez ponad pół wieku - zmarła w 1960 roku - Ra?ssa i Jacques tworzyli idealny niemal związek, "w zupełnie niespotykanej, wyjątkowej wspólnocie ducha i myśli", jak napisał w swoim portrecie Maritaina Jerzy Turowicz. Po śmierci Ra?ssy Maritain przeniósł się na ostatnie lata życia do wspólnoty Małych Braci Karola de Foucauld. Nieprzypadkowo więc autorem wstępu do polskiego wydania książeczki o Chagallu jest brat Moris, należący do tejże wspólnoty.

Katoliczka z wyboru, Ra?ssa pamiętała o swoich żydowskich korzeniach. W wydanych u nas przed laty "Wielkich przyjaźniach", wspomnieniowej książce powstałej podczas II wojny w Stanach Zjednoczonych, po klęsce Francji, pięknie pisze o swoim dziadku, pobożnym chasydzie: "Religijność mojego dziadka składała się wyłącznie z miłości i ufności, z radości i miłosierdzia". Nic dziwnego, że bliska jej była sztuka Chagalla, tak wiele czerpiąca z tej właśnie tradycji. "Oboje - pisze brat Moris - dobrze znali obrzędy związane ze świętami żydowskimi, szabatem, prawdziwą liturgię domową, podniosłą i radosną". I przypomina, że także Maritain napisał artykuł o biblijnym malarstwie Chagalla, dla którego Biblia była "najobfitszym źródłem poezji, jakie kiedykolwiek istniało".

"Rzadko się zdarza, by malarze wyrażali radość - zauważa Ra?ssa Maritain. - Nie przyjemność, nie śmiech, ironiczny czy gorzki; lecz czystą radość, radość uroczystą, radość jako istotę życia. Można w związku z tym mówić o Rubensie, mieliśmy Renoira, mamy Chagalla. Jednak Rubens i Renoir wyrażali radość życia, cielesny rozkwit radości, radość silnie zakorzenioną w ziemi, usatysfakcjonowaną, bez żadnego śladu tej »poirytowanej melancholii«, o której mówi Baudelaire, radość, która nie domaga się innej ziemi czy innych niebios. Rubens i Renoir są chwalebnymi realistami radości i życia - a Chagall jest jej surrealistą". I dodaje, że nie chodzi tu o wybór intelektualny, "samowolną konstrukcję duchową", ale o skłonność zakorzenioną w naturze artysty i właściwą jego geniuszowi. O radość żydowską, "nasyconą melancholią, z nutą nostalgii i trudnej nadziei", radość, która nie przypomina żadnej innej. "Zapuszczając głęboko swoje korzenie w realizm życia, równocześnie czerpie ona z niego tragiczne poczucie swej kruchości i śmiertelności".

Cytat pokazuje, czym jest ta książeczka - to nie analiza dokonana przez krytyka sztuki, raczej próba dotarcia do rdzenia Chagallowskiej duchowości, esej przeplatany wierszami. I jeszcze jedno: Ra?ssa Maritain pisała o Chagallu już ze świadomością wojennego losu europejskich Żydów (Maritainowie pomogli zresztą Chagallowi i jego żonie zdobyć amerykańską wizę pobytową i wyjechać z Francji). "Naszą epokę zdominowało żelazo i krew" - pisze ze smutkiem, w innym zaś miejscu przywołuje wstrząsającą fotografię, pokazującą polskich Żydów modlących się przed rozstrzelaniem. Żydzi w dziele Chagalla, poprzez przekształcenie i abstrakcyjność sztuki, stają się dla autorki "obrazem niezniszczalnego Izraela". Sam zaś artysta - niezwykłym w naszej epoce wizjonerem, porównywalnym z romańskimi rzeźbiarzami, o których wielki historyk sztuki Henri Focillon napisał, że nie zadowalali się ilustrowaniem tekstów Janowych (a więc Apokalipsy), lecz uczynili z nich "materię snu dziwnego i bardzo osobistego". (Biblioteka "Więzi", Warszawa 2011, ss. 78. Przekład Maria Żurowska. W tekście liczne rysunki Chagalla.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2011