Jestem mały Żydek z Witebska

Dożył w zdrowiu 97 lat. W przeddzień śmierci kończył obraz zatytułowany "Ku innemu światu", przedstawiający młodego malarza, po którego przylatuje anioł. Tak jakby i ten ostatni akt na ziemi chciał uprzedzić swą wyobraźnią i zmitologizować.

02.07.2008

Czyta się kilka minut

"Marc Chagall. Biografia" - okładka /
"Marc Chagall. Biografia" - okładka /

"To miły facet, trochę dziecinny. Taki prostaczek, ale próżny" - tak miał opisać Marca Chagalla Varian Fry, amerykański wydawca, założyciel Amerykańskiego Centrum Pomocy. To jego determinacji zawdzięczał słynny malarz życie. Fry pomagał podczas wojny Żydom w ucieczce z Francji do USA. Uratował ponad tysiąc pięćset osób, aż w końcu władze Vichy zmusiły go do wyjazdu. Chagall, aresztowany podczas policyjnej obławy, został zwolniony dzięki interwencji Fry’a i w maju 1941 roku wraz z żoną Bellą przypłynął do Nowego Jorku.

W biografii Jonathana Wilsona opowieść toczy się niespiesznie i płynnie, choć los nie szczędził Chagallowi dramatycznych przeżyć. Autor przygląda się bohaterowi przez pryzmat jego twórczości, starając się zachować obiektywizm. Czy to w ogóle możliwe? Sam zainteresowany nie ułatwia zadania, we wspomnieniach przedstawia fakty wybiórczo, kreuje siebie - i ma do tego prawo. Ale też w przypadku Chagalla ważniejsza od skrupulatności kronikarza wydaje się umiejętność wniknięcia w magiczny świat jego obrazów.

Wilson daje się poprowadzić malarzowi tropem jego myśli, lęków i marzeń, z których powstawało jego dzieło. Potrafi też dostrzec, na czym polegał fenomen tej twórczości, zanurzonej zarówno w tradycyjnej obyczajowości żydowskiej, jak i w kulturze Zachodu. Chagall jednoczył w sobie świat sztetł i opowieści Nowego Testamentu, w jego wyobraźni było miejsce na płomień szabasowych świec i cierpienie Ukrzyżowanego. Chrystus umierający na krzyżu stanowi motyw wielu jego prac; Wilson próbuje na tej podstawie snuć rozważania o stosunku Chagalla do chrześcijaństwa. Tymczasem wszelkie intelektualne konstrukcje mogą nas zwieść na manowce. Chagall myślał i tworzył instynktownie. W malarstwie nie wyrzekł się swych korzeni, lecz nie chciał być utożsamiany ze sztuką żydowską; po mistrzowsku operował barwami, ale nie stronił od form kubistycznych i surrealizmu.

Gdy podczas otwarcia poświęconego mu muzeum w Nicei mówił o "duchowości przekraczającej granice poszczególnych religii", określił miejsce, które znalazł dla siebie - między religiami i narodami. Dlatego jego wyznanie: "Jestem małym Żydkiem z Witebska. Wszystko, co czuję, co maluję, wszystko, co robię, całe moje »ja« się w tym zawiera" jest także ambiwalentne, wydaje się mieszaniną reklamowego chwytu i próby określenia własnej tożsamości.

Moisiej Szagał (może Szagałow, Segał, Szagal? - w literaturze przedmiotu napotkamy różne wersje nazwiska) urodził się w 1887 roku na Białorusi. Witebsk, w którym przyszedł na świat, był wtedy dość dużym, 65-tysięcznym miastem. Pysznił się soborem Uspieńskim, przyjmował w swych salach koncertowych znanych muzyków, przez miasto wiodły szlaki do Petersburga, Moskwy, Kijowa i Odessy. Ale dla przyszłego malarza miejscem bliskim, znanym i oswojonym były przedmieścia, skupiające większość żydowskich mieszkańców. Ciemne, ciasne sklepiki, chedery, sylwetki pochylone nad Księgą. Po latach Chagall w swych obrazach będzie odtwarzał wciąż na nowo ten krajobraz. Jak trafnie ujął to autor: "Sprowadzał cały rozległy Witebsk rozłożony na brzegach Dźwiny do wąskich ram zamkniętego sztetł".

Losy małego Mosze miały biec torem wytyczonym przez ambitne żydowskie rodziny - miał zostać urzędnikiem i wspinać się po szczeblach mieszczańskiej kariery. To dla jego rodziców, handlarzy rybami, był szczyt marzeń. Jednak chłopiec przełamał ich opór i w wieku 13 lat znalazł się w Szkole Malarstwa i Rysunku malarza Pena. Naukę kontynuował w Petersburgu; wprawdzie nie w prestiżowej Szkole Sztuk i Rzemiosła barona Stieglitza, do której bez powodzenia próbował się dostać, lecz w Szkole Cesarskiego Towarzystwa Popierania Sztuk Pięknych, której dyrektorem był ceniony artysta Nikołaj Roerich.

Okres petersburski był trudną szkołą życia. Mosze tułał się po mieście w poszukiwaniu tanich kwater, podejmował się prac fizycznych, by nie zostać wydalonym z miasta, w którym ubodzy Żydzi nie mieli prawa pobytu. Miał jednak szczęście; w odpowiednich momentach jego życia pojawiał się anioł stróż i prowadził bezpiecznie za rękę. Tak było również latem 1910 roku. Stypendium ufundowane przez petersburskiego prawnika Maksyma Winawera otwarło mu drogę do Paryża. Będzie jeszcze wracał do Rosji - przeżyje w niej rewolucję bolszewicką - ale swój los zwiąże z Francją.

Żydowska dzielnica ze swym niezwykłym kolorytem, chasydzkie opowieści i zwyczaje stały się dla Chagalla niewysychającym źródłem inspiracji. Wilson bardziej od biograficznych faktów zajmuje się tym, jak organiczne przywiązanie Chagalla do żydowskich korzeni przeobrażało się w jego malarstwie. Dlatego w książce wiele miejsca zajmują interpretacje obrazów. Kluczem do nich są obrzędy świąteczne, porzekadła, przysłowia. Chagall wzrastał w świecie, który zasiedlały demony, przedmioty nabierały magicznej mocy, a ludzie potrafili unosić się w powietrzu. Czasami wydaje się, że sam był czułym medium bezwiednie przekraczającym granice czasu.

Takie wrażenie odniósł Abraham Sutzkewer, poeta żydowski zaprzyjaźniony z Chagallem, gdy obejrzał obraz zatytułowany "Nieboszczyk". Chagall namalował go w Petersburgu, w wieku 21 lat. Zainspirowany wspomnieniem z dzieciństwa przedstawił umierającego mężczyznę. Jednak pojedyncza śmierć nabiera tu cech uniwersalnych - człowiek leży na ulicy w pozie niezgodnej z wymogami żydowskiego obrzędu śmierci i tylko sześć świec czyni zadość rytuałowi. Sutzkewer odczytał to jako zapowiedź Zagłady.

Okres paryski, czyli lata 1911-14 to pracownia na ostatnim piętrze słynnego "Ula", La Ruche, i obrazy uznawane za najlepsze w całej twórczości Chagalla: "Ja i moja wieś", "Autoportret z siedmioma palcami", "Paryż przez okno". Pracował dużo i wytrwale, oszczędzając na jedzeniu. Zadebiutował w 1913 roku w Berlinie na pierwszym Niemieckim Salonie Jesiennym w galerii Der Sturm. Jej właściciel Herwarth Walden zdecydował się wystawić trzy dzieła Chagalla.

W czerwcu 1914 roku otwarto jego indywidualną wystawę w tejże galerii: 40 obrazów olejnych oraz gwasze, akwarele i rysunki. "Moje obrazy - pisał potem - pyszniły się na

Potsdamerstrasse, podczas gdy całkiem blisko ładowano armaty". W 1914 roku opuszczał Paryż, udając się do Rosji jako człowiek nieukształtowany politycznie, stojący na uboczu. Jednak wydarzenia 1917 roku nie pozwalały na zachowanie dystansu. Rosyjscy artyści naiwnie sądzili, że przemiany ustrojowe i gospodarcze oznaczają także przyzwolenie na wolność w sztuce. Rozwijały się nowe kierunki: futuryzm, kubizm, suprematyzm. Chagall został ludowym komisarzem do spraw sztuki w obwodzie witebskim, szybko jednak zrozumiał, dokąd zmierza nowa władza, i wykorzystując okazję wyjechał.

Wiele ilustrował - La Fontaine’a, Gogola, Boccaccia. W latach 60. zajął się sztuką witrażową - jego autorstwa są między innymi witraże w synagodze w Jerozolimie - projektował też z powodzeniem dekoracje i kostiumy do przedstawień teatralnych i operowych. Doświadczenie w tej dziedzinie zdobył podczas pobytu w Moskwie w roku 1920: działał tam wówczas Teatr Żydowski, a Chagall wyżywał się w nim, malując nie tylko dekoracje, lecz także kurtyny, ściany, sufit, kostiumy aktorów i samych aktorów - ich twarze i dłonie. Objął swoją wizją cały teatr, przekształcając go w malarską kompozycję.

Wilson ujmuje barwne życie Chagalla w siedemnaście zwięzłych rozdziałów. Stara się spleść wydarzenia z życia artysty z opowieścią o jego dziele. Uzupełnieniem jest kalendarium, przydatne, gdyż kontekst społeczno-kulturowy został w książce potraktowany dość ogólnikowo. Brakuje głosów artystów współczesnych Chagallowi, komentarzy prasy. Nie korzysta też autor z korespondencji. Brakuje bibliografii, zaletą są natomiast kolorowe reprodukcje obrazów. Całość pozostawia jednak niedosyt; to raczej przyczynek do biografii naprawdę solidnej.

Jonathan Wilson, Marc Chagall. Biografia, przeł. Jarosław Skowroński, Warszawa 2008, Wydawnictwo W.A.B.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (27/2008)