Poradnik facebookowego agitatora

KOD ożywił uliczne życie polskich miast, ale i tak najwięcej wiecujemy w internecie. Tu relacje międzyludzkie rządzą się innymi prawami. O czym warto pamiętać, zanim poobrażamy wszystkich dookoła?

08.02.2016

Czyta się kilka minut

 / Il. Facebook
/ Il. Facebook

Przy obecnym dwubiegunowym podziale politycznym wielu ludzi zamiast rozmawiać, ubliża sobie wzajemnie.

Coraz więcej inicjatyw zbiorowego protestu działa równie intensywnie na ulicy, jak i w wirtualnej przestrzeni społecznościowej. Dlatego kluczową sprawą jest dobra i skuteczna komunikacja w tej nieoswojonej przez wielu świeżo upieczonych aktywistów formie. Każdy lubi widzieć siebie „po jasnej stronie mocy”.

Jak zatem postępować, aby być nie tylko zrozumianym, ale też przekonać znajomego do naszych racji?

Jak traktować osoby o różnych poglądach politycznych w bezpośrednim starciu na Facebooku?

Oto „poradnik pozytywnej komunikacji”. O pomoc poprosiłem trójkę specjalistów: dr. hab. Macieja Mrozowskiego (medioznawcę z Uniwersytetu SWPS), dr Annę Miotk (specjalistkę ds. komunikacji w mediach społecznościowych) i dr. hab. Jacka Wasilewskiego (specjalistę od retoryki z Uniwersytetu Warszawskiego).


– Kontakt za pośrednictwem komputera nie jest tym samym, co spotkanie twarzą w twarz. Bliskość drugiej osoby sprawia, że ważymy słowa, licząc się z jej (nawet czysto fizyczną) reakcją. Dlatego siedząc przed ekranem, jesteśmy skłonni do bardziej szczerych, ale i dosadnych wypowiedzi. Sprzyja temu również anonimowość wypowiedzi w niektórych obszarach internetu (np. forach). Jesteśmy bardziej skłonni do agresywnych zachowań, nie wiedząc, kto znajduje się po tamtej stronie.

– Internet jest medium „zimnym”. Oznacza to, że czytane w sieci wypowiedzi odbieramy jako bardziej agresywne czy napastliwe, niż są one w rzeczywistości. Dlatego zwracaj staranną uwagę na słownictwo, którym się posługujesz.

– Im większe grono znajomych, zwłaszcza tych wirtualnych, tym chętniej formułujemy kategoryczne sądy. Dzieje się tak dlatego, że w ten sposób łatwiej zwrócić na siebie uwagę i się wyróżnić.

– Komunikacja ograniczona do wąskiego grona znajomych pozwala zachować odpowiedni margines tolerancji wobec innych. Tu można pozwolić sobie na sarkazm, wiedząc, że na pewno zostanie zauważony.

– Badania psychologiczne dowiodły, że w zbiorowości liczącej ponad 150 osób człowiek przestaje się czuć komfortowo. Dlatego warto podzielić znajomych na grupy według obranych przez siebie kluczy – kryterium mogą być zarówno więzy krwi, stopień zażyłości, ale też zainteresowania. Należy dobierać grupy do treści, które zamierzamy opublikować.

– Gdy masz ochotę zakląć lub nawymyślać, to zapewne można to zrzucić na karb przeżywanego stresu. To sygnał, aby odejść od komputera. Nie pozwól, by twoją psychikę opanowały negatywne emocje i nie działaj pod wpływem tych emocji.

– Jeśli chcesz zachować dobre relacje z innymi, bądź powściągliwy – unikaj skrajnych opinii, stygmatyzujących sformułowań (np. lewak), zachowaj ironiczny dystans do samego siebie.

– Jeśli dzielisz się informacją o kontrowersyjnym charakterze, warto w komentarzu lekko się od niej zdystansować.

– Pamiętaj, że ok. 70 proc. internautów to bierni obserwatorzy. Nie wypowiadają się w dyskusjach, ale wyrabiają sobie zdanie, obserwując i czytając wypowiedzi innych. To, co piszesz, ma dla nich znaczenie.

– Z pewnością wśród znajomych masz osoby o poglądach przeciwstawnych do twoich. Rzeczowa dyskusja ich nie przekonuje, a publikacja jakiejkolwiek treści politycznej powoduje z ich strony lawinę gwałtownych komentarzy. Jeśli z nimi dyskutujesz – skup się na faktach, korzystając przy tym z możliwie neutralnych politycznie źródeł lub źródeł związanych z opcją polityczną twojego oponenta.

– Zadawaj pytania. To pomoże ci lepiej poznać przyczyny, dla których twoi oponenci zajmują takie, a nie inne stanowisko, oraz poznać ich wiedzę. Ich zmusi to natomiast do przemyślenia swoich poglądów.

– Zwracaj uwagę na niekonsekwencje w myśleniu twoich oponentów. Dopytuj o powody niespójności. Pozwoli im to zorientować się, że rzeczywistość nie jest czarno-biała, jak im się wydaje.

– W dyskusji nie zawsze chodzi o posiadanie racji, ale też o wymianę poglądów. Pamiętaj: nie masz monopolu na prawdę.

– Dbaj o poprawność językową i logikę wypowiedzi. Nic tak nie utrudnia porozumienia, jak niechlujnie napisany, chaotyczny tekst, pełen błędów i literówek. Daje też pretekst do wytykania twojej niekompetencji.

– Zastanów się, czy warto podejmować dyskusję w każdym miejscu internetu. Strony mediów związanych z daną opcją polityczną gromadzą zwolenników tej opcji. Mało kto przyzna tam ci rację, a ty stracisz niepotrzebnie czas.

– Pisz na temat, krótko i konkretnie. Za długie wypowiedzi i poruszanie zbyt wielu wątków jest męczące dla innych. Nie bez powodu w internecie funkcjonuje powszechnie skrót TLDR (Too Long, Didn’t Read – „za długie, nie przeczytałem”).

– Bądź przygotowany merytorycznie. Miej pod ręką artykuły potwierdzające twój stan wiedzy, najlepiej pochodzące ze sprawdzonych źródeł. Dyskutuj na tematy, na których się znasz i którymi się interesujesz.

– Nie przekonuj za wszelką cenę. Inni mają prawo do swoich poglądów.

– Podejmując rozmowę, zaczynamy od identyfikacji. Szukamy mianownika wspólnego, czyli tego, z czym się zgadzamy. Zgadzać się możemy z celem, z wartościami. Tym wspólnym mianownikiem mogą być doświadczenia, a nawet obawy. To powoduje skupienie na istotnym temacie sporu i pozytywne nastawienie na początku rozmowy.

– Jeśli wspólny cel jest już wytyczony, pokazujemy, że inna wiodąca ku niemu droga jest lepsza – np. są lepsze metody na zwiększenie przyrostu naturalnego niż 500 zł na każde dziecko.

– Warto sięgnąć po autorytet, którego zdanie stoi w konflikcie z opinią osoby, która się na niego powołuje. Np. Jan Paweł II, który opowiadał się przeciwko ksenofobii. Można poprosić rozmówcę, by tę niekonsekwencję wyjaśnił.

– Ludzie posługują się różnymi kryteriami prawdy. Może ona wynikać z reguł logiki, osobistego doświadczenia, wiary. Jeśli zauważymy, że my posługujemy się kryteriami logiki, a nasz rozmówca wiary, należy na to wskazać. W tym przypadku efekt perswazji może być przeciwskuteczny. Nasz rozmówca będzie miał nas za wroga. Potakiwanie też nie ma jednak sensu. Lepiej uciąć rozmowę. Warto o tym pamiętać, wdając się np. w dyskusję na temat Smoleńska. Spróbujmy przede wszystkim zrozumieć pogląd drugiej osoby, a rozumienie nie oznacza, że się z nim zgadzamy.

– Sięgajmy po metaforę, by pokazać dany problem z właściwej, korzystnej dla nas perspektywy. Stosujmy ją jednak rozważnie, gdyż możemy uzyskać odwrotny od zamierzonego efekt. Np. mówienie o Polsce jako przedmurzu chrześcijaństwa może mieć negatywny wydźwięk, skojarzony z poczuciem oblężonej twierdzy; dużo lepiej mówić o Polsce jako obrońcy chrześcijaństwa. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2016