Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kościół to Ecclesia – czyli Wspólnota zwołana przez Ducha. Ów zwołujący głos dociera do nas z głębi chrześcijańskiej tradycji, której wzorcowym zapisem są teksty biblijne. Rozbrzmiewa on jednak także – a może nawet przede wszystkim – w sercach ludzi podążających ścieżką wiary i w ramach tej wędrówki nawiązujących relacje z podobnymi sobie pielgrzymami. Żywotność Kościoła niekoniecznie wiąże się z siłą jego instytucji. Polega raczej na żywotności rozmaitych wspólnot i ruchów, tworzonych – z inspiracji Ducha – przez wspomnianych wyżej pielgrzymów.
Zobacz więcej: Mapa polskiego Kościoła - nowy cykl „Tygodnika”
W medialnym dyskursie ta najbardziej podstawowa tkanka Kościoła bywa często niezauważana. Światła jupiterów, kamery i mikrofony dziennikarzy celują częściej w funkcjonowanie instytucji, zwłaszcza tam, gdzie instytucja ta wchodzi w bezpośredni kontakt z organizacyjnymi strukturami świeckiego społeczeństwa i państwa. Listy Episkopatu dotyczące konkretnych prawnych rozwiązań przykuwają więcej uwagi mediów niż spotkania wspólnot modlitewnych lub żmudna, charytatywna praca grup lub jednostek. To, co dzieje się w Kościele w Polsce na najbardziej bazowym poziomie, bywa często niezauważone.
Jeśli więc zastanawiamy się nad współczesnymi konsekwencjami 1050-lecia chrztu Mieszka I – czyli nad charakterem i jakością chrześcijaństwa polskiego, możemy łatwo ulec pokusie skoncentrowania się na ogólnych procesach kulturowych, kwestii chrześcijańskich podstaw naszego systemu prawnego czy też relacji kościelnych i państwowych instytucji. Chcielibyśmy jednak w „Tygodniku” spojrzeć na Kościół w Polsce o poziom głębiej: przez pryzmat rozmaitych podstawowych form życia chrześcijańskiego. Chodzi nam m.in. o to, by zwrócić uwagę, jakie nurty duchowości są obecne – teraz – wśród polskich katolików, jakie istnieją u nas wspólnoty, co robią, jak się modlą i jak pojmują swoją wiarę.
Zarysowanie takiej mapy jest o tyle pożyteczne, że pozwoli – mamy nadzieję – nam, Polakom, na głębsze uświadomienie, w jakim Kościele żyjemy i w jakim Kościele będziemy gościć miliony młodych ludzi, którzy przyjadą w lecie do Polski na spotkanie z papieżem Franciszkiem.
Mapy tej nie da się jednak nawet naszkicować w jednym artykule. Dlatego w tym numerze rozpoczynamy cykl artykułów, w których przybliżać będziemy rozmaite zjawiska naszego kościelnego życia, starając się dostrzec, jak działa w nich Duch. Świadectwo Nowego Testamentu każe spodziewać się tu wielkiej różnorodności. Jak pisał do Koryntian św. Paweł: „Różne są dary łaski (charyzmaty), lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra” (1 Kor 12, 4-8).
Powyższy tekst Pierwszego Listu do Koryntian wskazuje na niezwykle ważny aspekt kościelnego życia inspirowanego Duchem: jedność wcale nie prowadzi do ujednolicenia, zaś różnorodność nie niszczy jedności. Niezwykle istotny jest ostatni z cytowanych wersów: choć jesteśmy różni, wszystkim nam objawia się Duch – co zaś jest Jego objawieniem, rozpoznać możemy po tym, że prowadzi ono do wspólnego dobra.
Jeśli chcemy więc zwrócić uwagę na bardzo różne zjawiska – zarówno te kojarzone ze sferą duchowości, jak i aktywności intelektualnej, charytatywnej czy dotyczącej sfer wiążących się z życiem politycznym – to między innymi po to, by stały się one źródłami inspiracji dla ludzi posiadających różne charyzmaty. Nie chodzi o to, że musimy się naśladować, albo że wszyscy powinniśmy robić wszystko. Nie chodzi też o hierarchizowanie rozmaitych sposobów przeżywania chrześcijańskiej wiary. Nie chcemy przekonywać, że rozdyskutowani intelektualiści są lepsi (lub gorsi) od społeczników pomagającym bezdomnym, ani że mówiący językami charyzmatycy muszą zacząć medytować w ciszy lub – przeciwnie – że medytujący na poduszkach bez ruchu i z wyprostowanym kręgosłupem powinni się koniecznie udać na pielgrzymkę na Jasną Górę. Wierzymy jednak, że patrząc na różnorodność Bożych darów i sposobów, w które nasze siostry i nasi braci odpowiadają na Jego natchnienia, możemy wzbogacić się wewnętrznie i bardziej świadomie iść drogą własnego powołania.
Uznanie różnorodności Kościoła nie jest, oczywiście, naiwną akceptacją wszystkiego. W Pierwszym Liście Jana spotykamy wyraźne ostrzeżenie: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga” (1 J 4, 1). Nie chcemy pretendować do roli sędziów w tej sprawie. Tym niemniej mamy nadzieję, że nasze opisy żywych wspólnot Kościoła będą na tyle rzetelne, że pozwolą czytelnikom wyrobić sobie odpowiedzialny osąd na temat różnych aspektów kościelnego życia, a może i zainspirować do osobistego nawrócenia.
Aby jakoś uporządkować opis różnorodności darów Ducha, cykl naszych artykułów podzieliliśmy na kilka etapów. Zaczniemy od tematu, który najbardziej kojarzy się z Duchem – tj. duchowości i ruchów charyzmatycznych. Następnie podejmiemy temat intelektu i myślenia o wierze. W tym kontekście warto pamiętać, że w Nowym Testamencie można wyróżnić dwa sposoby pojmowania działania Ducha. Pierwszy, związany zasadniczo z osobą Pawła z Tarsu, wiąże wpływ Ducha właśnie z rozmaitymi charyzmatycznymi darami, ujawniającymi się często w nadzwyczajnych formach – modlitwy językami, prorokowania, uzdrawiania. Drugie podejście – obecne najwyraźniej w tzw. Pismach Janowych, rozpoznaje tchnienie Ducha przede wszystkim w głębszym zrozumieniu przesłania i osoby Jezusa: Duch jest tu Duchem Prawdy, który „przypomina” w głębszym zrozumieniu postać i słowa Jezusa. Pomimo istniejących pomiędzy nimi różnic Paweł i Jan zgadzają się w tym, że najważniejszym darem Ducha jest miłość.
Miłość ta może się zaś ujawniać – co spróbujemy pokazać w następnych tekstach – w bardzo różnych formach. Jedną z nich może być cicha kontemplacja, ku której skłania się dziś coraz więcej ludzi, także świeckich, poszukując rekolekcyjnych miejsc odosobnienia. Inną może być tradycyjna pobożność, jeszcze inną działalność publiczna i charytatywna – tym aspektom poświęcimy kolejne teksty cyklu. Dotyczą tak głębin ducha, jak i podstawowych spraw ciała.
Duchowość bowiem, w perspektywie chrześcijańskiej, nie jest czymś oderwanym od codziennego, uwikłanego w materię życia. Człowiek duchowy to ktoś, kto pozwala, by prowadziło go Boże Tchnienie – prowadziło przez bardzo konkretne okoliczności życiowe, dając energię i mądrość do samodzielnego poruszania się nie tylko w metaforycznym sensie – również do ruchu w czasie i przestrzeni, do nawet drobnych gestów: uśmiechu, przytulenia, ruchu palcami po ekranie smartfona, oparcia ciężaru ciała na bolących stopach, by ustąpić starszej osobie siedzącego miejsca w tramwaju.
Liczne i niezbadane są ścieżki Ducha. ©℗