Reklama

Ładowanie...

Polska–Niemcy: lepszy klimat i co dalej?

Polska–Niemcy: lepszy klimat i co dalej?

22.01.2018
Czyta się kilka minut
Jacek Czaputowicz ma istotną zaletę: nie jest Witoldem Waszczykowskim ani Ryszardem Czarneckim.
Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych RP, i Wolfgang Schäuble, przewodniczący Bundestagu, Berlin, 17 stycznia 2018 r. BERND VON JUTRCZENKA / DPA / PAP
C

Czego zresztą nowy minister spraw zagranicznych sam nie zaniedbał zaznaczyć, już w pierwszych dniach urzędowania dystansując się publicznie od sztandarowego projektu poprzednika (kwestia niemieckich reparacji za II wojnę światową) i od języka wiceszefa Parlamentu Europejskiego (obelga „szmalcownik”, której Czarnecki użył wobec oponentki).

W sytuacji, gdy po dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości klimat polityczny (i interpersonalna „chemia”) na linii Warszawa-Berlin i Warszawa-Bruksela są takie, jakie są, to już niemało. A sądząc po pierwszych wypowiedziach i wizytach Czaputowicza (w tym w Berlinie, w minionym tygodniu), nowy szef MSZ nie tylko jest świadomy bonusa nowości, ale również i tego, że nie potrwa on długo. Zwłaszcza jeśli gabinet Morawieckiego będzie rządem kontynuacji w tych sferach polityki wewnętrznej i zagranicznej, które prowadziły ostatnio do coraz ostrzejszej polemiki w kraju i Europie.

Relacje polsko-niemieckie są lepsze niż ich reputacja: taką opinię od ponad dwóch lat powtarzają – z biegiem czasu z coraz większą determinacją – ludzie z obu krajów, którym autentycznie zależy, by konstatacja taka nie stała się myśleniem życzeniowym. Rzeczywiście, substancja tych relacji (w tym skala i wielość powstałych w ciągu 28 lat więzi) – choćby w sferze gospodarczej, społecznej czy wojskowej – wydaje się nadal odporna na klimat „na górze”. A także na przekaz, zwłaszcza państwowej telewizji, gdzie chętnie sięga się po „niemiecką maczugę”.

Ale oceniając punkt startu ministra Czaputowicza i jego próbę nowego otwarcia w relacjach z Berlinem – choćby (na początek?) przez ocieplenie klimatu – warto pamiętać, że wiele kwestii, za sprawą których trudno mówić dziś o polsko-niemieckiej wspólnocie interesów (aby przypomnieć życzenie sprzed 28 lat), nie pojawiło się po 2015 r. One narastały od dawna – by wspomnieć gazociąg Nord Stream 2 (groźny dla Polski, a forsowany przez Berlin), politykę wobec Rosji (nie idzie tu o ocenę Putina, bo ona jest podobna, lecz o to, jak adekwatnie reagować, także militarnie) czy spory historyczne (przecież Muzeum II Wojny Światowej, sztandarowy projekt rządu Tuska, pomyślano również jako odpowiedź na nowe tendencje w polityce historycznej i pamięci zbiorowej w Niemczech).

Dlatego naiwny byłby pogląd, że gdy kiedyś PiS przegra wybory, relacje z Berlinem automatycznie będą jakościowo inne. Budowanie polskiej polityki wobec Niemiec – takiej, która byłaby asertywna, ale bez retorycznego zadęcia i instrumentalizacji dla celów wewnętrznych (co robi wielu polityków PiS) – to proces długiego trwania. Ale zacząć trzeba od małych kroków. Jeśli minister Czaputowicz ma taki cel, pozostaje mu kibicować. Nawet jeśli jego pole manewru jest w dużym stopniu zależne od okoliczności, na które on sam nie ma już wpływu. ©℗

Autor artykułu

Dziennikarz, kierownik działów Świat i Historia. Ur. 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]