Pogrzeby hadżiego Murata

Burzliwe życie miał bohater XIX-wiecznej kaukaskiej wojny, ale i po śmierci nie może zaznać spokoju. Jego odrąbana przez wrogów głowa spoczywa wciąż w Moskwie, a z grobu w Azerbejdżanie wykradziono właśnie jego szczątki.
w cyklu STRONA ŚWIATA

18.06.2019

Czyta się kilka minut

Hadżi Murat, rycina z epoki / THE PICTURE ART COLLECTION / ALAMY STOCK PHOTO / BEW /
Hadżi Murat, rycina z epoki / THE PICTURE ART COLLECTION / ALAMY STOCK PHOTO / BEW /

Sześćdziesięcioletnie życie hadżiego Murata, bohatera opowiadania Lwa Tołstoja zeszło na walce o sławę najdzielniejszego dżygita i na kaukaskiej wojnie, w której na zmianę bił się to przeciwko Rosjanom, usiłującym podbić Kaukaz, to przeciwko kaukaskim powstańcom, którzy pod wodzą imama Szamila próbowali utworzyć na Kaukazie niepodległy kalifat. W końcu, wiosną 1852 roku, zginął z ręki Rosjan podczas ucieczki z ich niewoli.

Na dowód, że zabili hadżiego Murata, a także żeby ucieszyć cara wojennym trofeum, prześladowcy dżygita odrąbali jego głowę i posłali ją imperatorowi do Sankt Petersburga. Ten kazał ją umieścić w swojej Kunstkamerze, muzeum i izbie osobliwości, jakie zgodnie z ówczesnymi modami zakładali europejscy władcy. Po latach czerep został przekazany do wojskowej akademii medycznej, a w końcu włączony do kolekcji czaszek muzeum antropologii i etnografii. Bezgłowe ciało hadżiego Murata pogrzebano zaś w mogile w pobliżu miejsca, gdzie zginął, czyli niedaleko dzisiejszej wioski Tangyt w północnym, górzystym Azerbejdżanie.

Na początku roku, po długoletnich staraniach spadkobiercom hadżiego Murata udało się uzyskać od władz na Kremlu obietnicę, że zwrócą im głowę przodka, by mogli ją pochować w jednej mogile z pozostałymi szczątkami dżygita. Pozostało jedynie ustalić, czy głowę pochować w Chunzachu, rodzinnych stronach hadżiego Murata, ojczyźnie dagestańskich Awarów, wchodzącej dziś w skład Rosji, czy też tam, gdzie zginął, w Tangycie, niedaleko, ale już za graniczną miedzą, w Azerbejdżanie. Awarowie, rodacy hadżiego Murata, chcieli sprowadzić do siebie choćby jego głowę. Rząd z Baku liczył, że ponowny pochówek dżygita przyniesie mu nową sławę, a azerbejdżański skarbiec zapełni się zyskami z turystyki. I kiedy odliczano czas do chwili nowego, tym razem pełnego i ostatecznego pochówku hadżiego Murata, z grobu w Azerbejdżanie skradziono jego ziemskie resztki.


CZYTAJ TAKŻE

ODDAJCIE GŁOWY KRÓLÓW  WOJCIECH JAGIELSKI O HADŻIM MURACIE >>>


Dziwna zaiste była to kradzież. Przedostatniego dnia maja oficjalnie zapowiedział ją miejscowy polityk Mohammed Amirchanow. Podał nawet datę, 2 czerwca, kiedy szczątki hadżiego Murata miały zostać wywiezione z Azerbejdżanu i pogrzebane na awarskiej ziemi, w Chunzachu. Chunzachski starosta ogłosił, że to wszystko plotki, w których nie ma ani krzty prawdy. „Wsjo eto fejkniuz” – rzekł z angielska i dodał, że o rzekomym pochówku hadżiego Murata nic nie wie ani miejscowy imam Mohammed Bacałow, ani żaden z żyjących w Chunzachu potomków dżygita.

A jednak 2 czerwca jedna z dagestańskich telewizji pokazała amatorski film, przedstawiający uroczyście ubranych mężczyzn w pogrzebowej procesji. Wśród żałobników, niosących na ramionach zamkniętą trumnę, rozpoznano Mohammeda Aripa Hadżimuradowa, potomka hadżiego Murata, a także posła do rosyjskiej Dumy Hadżimurata Omarowa, który od lat upomina się u Rosjan, by wydali awarskim góralom głowę hadżiego Murata. Świadkowie pochówku opowiadali dziennikarzom, że już w Chunzachu między żałobnikami a miejscowymi doszło do sporu, co począć z przyniesioną trumną, i że w końcu postanowiono pochować ją na głównym cmentarzu.

„Myśmy o niczym nie wiedzieli, nas przy tym nie było – ogłosił nazajutrz przewodniczący rady gminnej Chwadża Chwadżajew. – Jakiś pogrzeb faktycznie się odbył, ale ani mnie, ani starosty nikt na niego nie zaprosił. Żaden przedstawiciel miejscowych władz w nim nie uczestniczył, nikt nie przemawiał. Wszystko to sprawa grupy ludzi – kto ich tam zresztą wie, co to za jedni? – którzy przywieźli tu szczątki hadżiego Murata i pochowali je na naszym cmentarzu. My, jako władza, podobnych rzeczy nie popieramy”.

Kto wykradł szczątki

Na wieść o wykradzeniu szczątków hadżiego Murata do Tangytu wyruszył Arif Hadżili, przywódca azerbejdżańskiej partii opozycyjnej Musawat, która sto lat temu, gdy Azerbejdżan po raz pierwszy, na krótko, zdobył niepodległość, sprawowała w nim rządy i uczyniła go pierwszą w świecie muzułmańskim świecką republiką.

„To skandal! Chociaż od paru dni wiadomo było, że planowane jest wykradzenie szczątków hadżiego Murata z grobu, nasze władze nie ruszyły palcem, żeby do tego nie dopuścić – oburzył się Hadżily. – To niedopuszczalne, że można sobie ot tak przejść przez granicę, wykopać na cmentarzu trupa z grobu i przewieźć go z powrotem przez granicę jak gdyby nic? Gdzie byli celnicy? Gdzie byli strażnicy granicy?”.

Według Hadżilego ludzie, którzy wykradli szczątki hadżiego Murata, zrobili podkop do jego grobu. Nie uszkodzili ani pomnika, ani kamiennej nagrobnej płyty. „Nawet zwiędłe kwiaty stoją pod pomnikiem jak stały – powiedział Hadżily dziennikarzom internetowej gazety „Kaukaski Węzeł”. – Ta sprawa pilnie wymaga wyjaśnień”.


CZYTAJ WIĘCEJ:

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. Wszystkie teksty są dostępne bezpłatnie. CZYTAJ TUTAJ →


Według miejscowego krajoznawcy Namiga Mantasza wykradzenie trupa hadżiego Murata nie przedstawiało żadnej trudności. „Mogiła znajduje się w lesie, daleko od drogi, wokół nie ma żadnych wsi, zupełne bezludzie – powiedział „Kaukaskiemu Węzłowi” – Mogli przez nikogo niezauważeni zabrać szczątki z grobu i przedostać się przez granicę. Wygląda mi zresztą na to, że zrobili wcześniej dobre rozeznanie, że długo się do tego przygotowywali”.

W końcu głos zabrali także przedstawiciele lokalnych, azerbejdżańskich władz. „Powołano specjalną grupę śledczą, która wraz z policją wkrótce przyjedzie do nas z Baku – obwieścił Azer Kerimli, poseł do bakińskiego parlamentu Milli Medżlisu. – Jeśli potwierdzi się, że szczątki wielkiego hadżiego Murata zostały wywiezione  za granicę, złoczyńcy zostaną ujęci i najsurowiej ukarani”. Tego samego dnia azerbejdżańska prokuratura generalna oświadczyła, że żadnego śledztwa w sprawie trupa hadżiego Murata nie rozpoczynała i że w ogóle nikt się do niej w tej sprawie nie zwracał.

„Dziwne to wszystko – przyznał w rozmowie z „Kaukaskim Węzłem” bakiński dziennikarz śledczy Mustafa Hadżibeili. – W gazetach trąbią o tym w kółko od paru dni, a prokuratura i policja milczą jak głuche. A przecież mamy do czynienia przynajmniej z wandalizmem, za co kodeks karny przewiduje stosowne kary. Czy trupa wykradli do Rosji za cichym przyzwoleniem naszego rządu? Sąsiedzi z Dagestanu zwracali się do nas w tej sprawie, ale ludzie odnosili się do tych próśb podejrzliwie i niechętnie, chociaż hadżiego Murata nie uważa się u nas za ludowego bohatera. Z drugiej jednak strony naszemu rządowi niezręcznie byłoby stawiać się w takiej sprawie. Są ważniejsze”.

Kto leży w grobie

Kradzież trupa i nowy pogrzeb hadżiego Murata oburzyły muzułmańskich duchownych, którzy orzekli, że taki postępek sprzeczny jest z nauką islamu i koranicznym prawem. Prawdziwą konsternację i trwogę wzbudzili jednak badacze kaukaskiej historii Patimat Tachnajewa i Hadżimurad (jakże by inaczej) Donogo, którzy orzekli, że wykradzione z mogiły w Tangycie i pogrzebane w Chunzachu szczątki wcale nie musiały być szczątkami hadżiego Murata.

O tym, że hadżi Murat spoczywa w grobie pod Tangyt, mieszkańcy aułu powiedzieli synowi dżygita, Gullahowi, który przybył tam dwadzieścia lat po śmierci ojca. Młodzieniec uwierzył na słowo. Oznaczył mogiłę głazem i kazał wyryć na nim stosowny napis.

Prawie sto lat później mogiła w górach przykuła uwagę bakińskiego archeologa Mohammeda Alego Husejnowa. W 1959 roku władze pozwoliły mu rozkopać grób i sprawdzić, czy rzeczywiście leży w nim hadżi Murat. Według Patimat Tachnajewej odkryty przez profesora Husejnowa grób okazał się pusty. Dopiero przekopując ziemię wokół mogiły uczony odkrył bezgłowy szkielet i z jedną nogą krótszą od drugiej. Ta druga wskazówka zdawała się potwierdzać, iż były to szczątki hadżiego Murata, który wymykając się kiedyś z rosyjskiej niewoli, rzucił się w przepaść i połamał nogi.

Hadżi Murat, rycina z epoki / THE PICTURE ART COLLECTION / ALAMY STOCK PHOTO / BEW

Ale obok mogiły hadżiego Murata znajdowały się jeszcze mogiły jego wiernych druhów Eldara i Hamzallaha, którzy wraz z nim zginęli w ostatniej potyczce. Im także Rosjanie odcięli głowy, a w mogiłach zakopali jedynie okaleczone korpusy. „Skąd więc wiadomo, że do Chunzachu wywieziono szczątki właśnie hadżiego Murata, a nie któregoś z jego towarzyszów broni, którzy zginęli wraz z nim?” – powątpiewa Tachanajewa.

Zgadza się z nią jej kolega po fachu, doktor Donogo. „Jeden jest tylko sposób, żeby sprawdzić, czyje szczątki zostały wywiezione do Chunzachu i pochowane na tamtejszym cmentarzu jako hadżiego Murata – orzekł historyk. – Trzeba zrobić próby DNA z czaszki hadżiego Murata z muzeum w Sankt Petersburgu i z kości pochowanych w Chunzachu, porównać i dopiero wtedy przekonamy się, czy w grobie hadżiego Murata spoczywa rzeczywiście hadżi Murat”.

Dopiero wtedy będzie też wiadomo, do której mogiły, tej z Chunzachu czy tej z Tangytu, powinno się złożyć czaszkę hadżiego Murata, jeśli w końcu Rosja zgodzi się ją wydać z muzealnego magazynu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej