Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po latach
Wieczorami, w głębokim fotelu wyruszam śladami swoich dawnych wędrówek. Zwłaszcza wtedy, kiedy w gazecie czy telewizji ukaże się wiadomość o miejscu, które znam. Jest to przeważnie wiadomość tragiczna, bo media niespecjalnie lubią dobre wiadomości.
Tak więc znów byłam na wielkim placu w Karaczi, mojej pierwszej azjatyckiej metropolii, pachnącej surową rybą, spalinami i słodkawym kadzidłem - w dniu, w którym terrorysta zabił piękną, odważną kobietę Benazir Bhutto. Znów błądziłam po uliczkach i placykach świątynnego kompleksu Złotej Pagody w Rangunie, kiedy w Birmie zrozpaczony tłum wyległ na ulice w proteście przeciw kolejnemu generałowi-despocie. Znów byłam w ukochanej Kenii i jechałam równiną Athi z białą czapą Kilimandżaro na horyzoncie, kiedy po wyborach prezydenckich dwie partie zostawiały swoich poległych na ulicach Nairobi i Mombasy...
Jeżeli w jakimś kraju, mieście czy zagubionej wiosce chodziło się po tamtej ziemi, dotykało się tamtych drzew, nocowało się u przyjaciół i trzymało na kolanach ich dziecko - to nie jest to już tylko nazwa na mapie. Nawet jeżeli po latach, w wieczornym fotelu wiadomość stamtąd rozdziera serce, przynajmniej się czuje, że się je ma.
Mniemanie
Polacy uważają się na ogół za ludzi silnych, niestroniących od wyzwań i ryzyka, odpornych na przeciwności, zahartowanych, nierozpieszczonych i niezniewieściałych (nawet jeśli są kobietami). Tymczasem pierwsze miejsce w wydatkach na leki (20 miliardów) i zawartość apteczek domowych ukazują nas jako chorowitych słabeuszy, trzęsących się nad swoim zdrowiem i zanurzonych w hipochondrii, jak w wannie.
Rodaku! Otwórz szafę, bieliźniarkę, wszystkie szuflady biurka, kredens, szafę biblioteczną i wyrzuć stamtąd wszystkie przeterminowane lub nieużywane maści, pigułki, pastylki, proszki, syropy, wlewki i żele. Zobaczysz, ile przybędzie ci miejsca w nowym roku i jak miło jest żyć zgodnie z mniemaniem o samym sobie.
O podwórku
Opozycje są różne. Bywają takie, które krytykują, ale współpracują z rządem wszędzie tam, gdzie chodzi o dobro państwa. Są takie, które czyhają na wpadki i na tym chcą zbudować własny wizerunek. Są też takie, które postępują jak w znanej grze podwórkowej: jeden chce rozpędzić kółko, a drugi zawsze kij w szprychy, kij w szprychy, kij w szprychy!... Ciekawe, że robią tak również ci, którzy twierdzą, że nigdy nie bawili się na podwórkach.