Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Konflikt między Waszyngtonem, a Phenianem nabrzmiewa od roku. Stanowisko USA było niezmienne: żadnych rozmów, aż Phenian nie porzuci programu nuklearnego. Korea Północna, zaliczona do “osi zła" i wystraszona wojną w Iraku, domaga się od Waszyngtonu paktu o nieagresji, na co Amerykanie się nie godzą. Kim produkuje więc “dla samoobrony" pluton i grozi “fizyczną prezentacją" potencjału nuklearnego.
W tej sytuacji plan, z którym Bush przyjechał do Bangkoku, stanowi pierwszą od miesięcy szansę na powstrzymanie konfliktu i rozbrojenie Korei Płn. Amerykanie skłonni są udzielić Phenianowi na piśmie gwarancji bezpieczeństwa, pod warunkiem, że pod dokumentem podpiszą się Chiny, Rosja, Korea Południowa i Japonia. To krok w kierunku oczekiwań Phenianu. Jednak ciepłe przyjęcie projektu w regionie stanowi sukces Busha i jego starań o wywarcie wspólnej presji na Koreę. Wygląda na to, że wszystkie państwa regionu, z Chinami włącznie, zaczynają mieć dość atomowych gróźb despoty. Oczywiście rozbrojenie Phenianu nie zapewni spokoju na Półwyspie Koreańskim. Póki Kim Jong Il nie porzuci obłąkańczej polityki gospodarczej, jego kraj będzie źródłem destabilizacji. Potrzeba reform rynkowych. Czy Kim ich chce, nie obawia się, że doprowadzą do jego upadku i potrafi je przeprowadzić? Za wcześnie na odpowiedź. Pozostaje powtórzyć za Colinem Powellem, który w Bangkoku powiedział: “plutonu przecież jeść nie będziecie".