Płótno ciałem się stało. Naukowcy odtworzyli postać z Całunu Turyńskiego

Wizerunek w formie trójwymiarowej figury, który przedstawiono na wystawie w Salamance, może zachwiać dotychczasowym wyobrażeniem o Jezusie.

31.10.2022

Czyta się kilka minut

Ekspozycja „The Mystery Man”, katedra w Salamance, październik 2022 r. / CATEDRAL DE SALAMANCA / MATERIAŁY PRASOWE
Ekspozycja „The Mystery Man”, katedra w Salamance, październik 2022 r. / CATEDRAL DE SALAMANCA / MATERIAŁY PRASOWE

W sali leży martwy mężczyzna. Jest nagi. Ma 178 centymetrów wzrostu, waży 75 kilogramów. Głowę ma pochyloną do dołu, jedną stopę zadartą, drugą opuszczoną, splecione ręce zasłaniają części intymne. Na ciele widoczne są liczne, świeże rany. Wygląda, jakby zastygł w tej pozycji. Wchodząc do sali, trzeba mieć ręce schowane za siebie. Ciała nie wolno dotknąć, mimo że to nie zwłoki, a hiperrealistyczna figura Jezusa.

Twórcy wystawy „The Mystery Man” („Tajemniczy mężczyzna”) odtworzyli wizerunek Chrystusa w trzech wymiarach na podstawie 15 lat badań nad Całunem Turyńskim.

Jak podkreślają, jest to pierwsze przedstawienie Jezusa wykonane bez ingerencji artysty.

Prawdziwa twarz

Z początku wystawa nie wydaje się nadzwyczajna. Audioprzewodnik wyjaśnia, że patrzymy na oryginalne monety z czasów Piłata, narzędzia tortur znane w starożytności i przedstawienia świętych wizerunków na przestrzeni wieków. Nic specjalnego – aż do ostatniej sali. Tu nie ma muzyki, przewodnika ani świateł sugerujących, na co należy patrzeć. Na środku leży figura Jezusa wykonana z lateksu i silikonu. Pokryto ją prawdziwymi włosami, a na całym ciele widać liczne rany. Figura ociera się o rzeczywistość.

– W piątej sali przedstawiamy setki reprezentacji Chrystusa – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem” Francisco Cañizares Hidalgo, dyrektor wystawy. – Wszystkie te wizerunki były interpretacjami artystów, którzy tworzyli je zgodnie z kanonem dominującym w danej epoce. To, co tutaj zrobiliśmy, nie ma nic wspólnego ze sztuką. To nauka.

Całun w trójwymiarze

Płótno dokładnie przestudiowano i zebrano wszystkie dane z badań przeprowadzonych kiedykolwiek na tej zagadkowej tkaninie. Jedną z cech Całunu, którą odkryto już w latach 70. XX w., jest jego trójwymiarowość. Części ciała, które znajdowały się bliżej tkaniny, odbiły się na niej wyraźniej niż te, które znajdowały się dalej. Między innymi ta cecha płótna ułatwiła przeniesienie obrazu do formy trójwymiarowej. To również wyjaśnia, dlaczego postać, na którą patrzymy, jest pochylona i wygląda, jakby się kuliła.

„Imponująca, wspaniała, majestatyczna” – mówią mieszkańcy Salamanki po wyjściu z wystawy i przyznają, że patrzenie na figurę jest tak emocjonujące, że aż przytłaczające. – Miałem wrażenie, jakbym stał przed ciałem człowieka, który właśnie umarł, przed chwilą został zabity – opowiada w rozmowie z „Tygodnikiem” jezuita o. Wojciech Bojanowski. – Ciężko to opisać słowami.

Zachwyca czy nie

– Przyszliśmy, bo mamy jednych znajomych, którym wystawa szalenie się podobała, i innych, którym nie podobała się wcale. Chcieliśmy wyrobić sobie własne zdanie – mówi Manuela. Na niej wystawa zrobiła mocne wrażenie.

Podobnie jak na większości zwiedzających. Dolores, mieszkanka Salamanki, która nie jest związana z tradycją katolicką, docenia walor naukowy ekspozycji.

Jednak w mediach hiszpańskich nie brakuje sceptyków. Jezus w wersji 3D budzi nie mniejsze kontrowersje niż sam Całun, co do którego autentyczności trwają od wieków spory. Pojawiają się zastrzeżenia co do niepokojąco jasnego odcienia skóry, jaki nadano figurze. Gorąca dyskusja nad autentycznością i walka o to, które wyobrażenie Jezusa jest bliższe prawdzie, nie powinna dziwić. Hiszpania to jeden z najszybciej laicyzujących się krajów Europy. Figuratywne przedstawienia Jezusa, Maryi i świętych są silnie obecne w tradycji religijnej i lokalnym folklorze.

W Wielki Piątek w całym kraju odbywają się procesje, w czasie których niesione są figury Marii i Chrystusa w skali niemal 1:1. Procesje są jedną z najbardziej zakorzenionych hiszpańskich tradycji i biorą w nich udział nie tylko wierzący.

Dlatego też dyskusja o Całunie i figurze 3D będącej jego odbiciem jest w takim kraju nieunikniona.

Czy to Jezus

Mimo lat badań Całun pozostaje tajemnicą. Twórcy wystawy pytają wprost: „czy człowiek, na którego patrzymy, to Jezus?”. Wyniki badań zaprezentowane na wystawie pokazują, że wizerunek mężczyzny z Całunu pokrywa się z biblijnym opisem ciała Chrystusa w chwili męki i śmierci. Człowiek z Całunu nie ma złamanych goleni, co, jak twierdzi część naukowców i biblistów, jest zgodne z opisem z Ewangelii św. Jana 19, 33 („Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni”). Zgadza się również silna, mocno zbudowana sylwetka, którą ze względu na wykonywany zawód mógł posiadać Chrystus.

Argumentów za tym, że na Całunie widać postać Jezusa, nie brakuje. I choć wszystko można podważyć, to tym, co czyni z Całunu i z figury autentyczny wizerunek Chrystusa, jest wiara patrzących. – Wierzę, że Całun jest dla nas darem, który kieruje nas ku człowieczeństwu Jezusa – mówi o. Wojciech Bojanowski. – Przypomina nam o Jego cierpieniu, pokazuje, jak ono mogło wyglądać. A w wymiarze duchowym zachęca do zatrzymania się nad tajemnicą Wcielenia.

Dotknąć sacrum

Anna Niedźwiedź, antropolożka kulturowa, prof. UJ: – Patrząc antropologicznie, można powiedzieć, że mamy do czynienia z rozwinięciem starego i ważnego w kontekście wielu nurtów chrześcijaństwa wątku tzw. przedstawień prawdziwych i acheiropoietos, czyli obrazów nie ludzką ręką uczynionych, o których przekazy pojawiają się od VI wieku.

Autorstwo acheiropoietos przypisywano siłom pozaziemskim i uznawano za prawdziwe odzwierciedlenia wizerunku Jezusa. – Technologia 3D i stworzenie hiperrealistycznego przedstawienia Chrystusa w oparciu o studium Całunu Turyńskiego to nadal w jakiejś mierze ten sam mechanizm odwoływania się do autentyczności poprzez zaangażowanie materialności i siły ludzkich zmysłów – mówi Niedźwiedź. I ocenia, że Chrystus 3D jest odpowiedzią na potrzeby współczesnego człowieka, którego wrażliwość zmysłowa jest odmiennie ukształtowana niż wrażliwość odbiorcy Całunu w wieku XIV. W scyfryzowanym świecie potrzebujemy innych doświadczeń zmysłowych, również w sferze duchowej.

Dla księdza Fabio, który na wystawę przyjechał specjalnie z Portugalii, widok odtworzonej postaci z Całunu jest dotknięciem sacrum. – Dla mnie ta wystawa to spotkanie z Bogiem. Patrzenie na to ciało, które jest niemal prawdziwe, jest dla mnie bardzo mocnym, duchowym doświadczeniem – mówi.

Jeżeli to nie Jezus z Nazaretu, to kto? – Całunem przykryto mężczyznę, który bardzo cierpiał – mówi Cristina, która pracuje przy wystawie. – Kimkolwiek był, przeszedł przez swoją kalwarię.

Twórcy wystawy chcą, aby w ciągu najbliższych 20 lat okrążyła cały świat. W planach jest ekspozycja Tajemniczego Człowieka w Polsce. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Studiowała nauki polityczne na Universidad de los Andes w Bogocie. W latach 2015-16 pracowała dla Hiszpańskiego Instytutu Nauki CSIC w departamencie antropologii w Barcelonie. Mieszkała w Kolumbii, Meksyku, Peru i Argentynie. Przeprowadzała wywiady m.in. z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 45/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Płótno ciałem się stało