Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zaczyna się chaotycznie: jest o świeczniku babki Czyżowej, o „Dziadach” Swinarskiego i „Dziadach” jako takich, o patriotyzmie Ślązaka z Wisły i współczesnym znużeniu wolnością, o pisarzach i polityce („Pisarz z całą pewnością nie powinien angażować się w poglądy prawicowe. Poglądy prawicowe szkodzą literaturze”), o Robercie Biedroniu (dobrze) i bandytach stadionowych (źle), o śmierci (z dystansem) i kotach jako zwierzętach dotykowych (z uczuciem). Potem jednak rozmowa zaczyna się układać wedle wyrazistych linii: część pierwsza raczej o życiu, część druga – o literaturze.
O życiu – czyli nie tylko o nieopowiedzianych poprzednio epizodach biografii, ale też o duchu ewangelickiej religijności, o doświadczeniach muzycznych (są nawet teksty wiślańskich kolęd, które Pilch odśpiewuje rozmówczyni!), plastycznych i filmowych. Spacer po mieszkaniu tropem zdjęć, grafik i obrazów wiszących na ścianach, zalaminowanych pocztówek eksponowanych na biurku, albumów stojących na półkach. W tę opowieść wkrada się często melancholia: „Ostatni raz w kinie byłem może w 2011 roku. Kino jest sztuką młodości. Takiego zachwytu, jaki dał mi »Amarcord«, już nie zaznam”. I jeszcze: „Z takich filmów jak »Krajobraz po bitwie« wychodziłem nieprzytomny, zdruzgotany siłą wizji”.
A literatura? Druga połowa, z tytułem wziętym od Szymborskiej („Zemsta ręki śmiertelnej”), to najpełniejszy chyba jak dotąd i najciekawszy autokomentarz Pilcha pisarza. Cały wachlarz tematów: od prób zdefiniowania terminu „literatura”, poprzez kwestie techniki pisarskiej, języka i budowania własnej frazy, pochwałę rzemiosła, skomentowanie własnej drogi i wszystkich uprawianych przez siebie gatunków, fascynacje lekturowe, po emocjonalny stosunek do książki jako przedmiotu. „Pożyczanie prywatnych książek jest formą demokracji, której nie znoszę. Wolałbym dać... U mnie można patrzeć na grzbiety, a i to tylko z bezpiecznej odległości”. „A od kogoś pożyczyłbyś książkę?” – pyta Ewelina Pietrowiak. „Nie. Czyjaś książka jest jakoś rozwiązła erotycznie. Ktoś to czytał, kartkował, otwierał...”. No i jest jeszcze intrygująca zapowiedź powstającej dopiero powieści.
Wspomniałem o zaskoczeniu – bo „Inne ochoty” rozbijają poniekąd, a przynajmniej nadkruszają utrwalony obraz Pilcha skandalisty. Tak jakby autor „Innych rozkoszy” postanowił – cytując celną uwagę Piotra Bratkowskiego – „zdekonstruować swój krążący po Polsce popkulturowo-medialny wizerunek”. Dla czytelnika, który jest wielbicielem Pilchowej prozy, to zmiana zdecydowanie korzystna. ©℗
INNE OCHOTY. JERZY PILCH W ROZMOWACH Z EWELINĄ PIETROWIAK. Część 2. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017, ss. 234.