Pieczarki i powstania

Pośród wymienianych zwykle cech inteligenta za szczególnie ważną uważam bezinteresowną pasję poznawczą. Abp Henryk Hoser określił to kiedyś jako "kultura lampy i fotela". Przy łagodnym świetle lampy inteligent zasiada w fotelu i czyta rzeczy, które doraźnie nie są mu do niczego potrzebne. Czyta, bo lubi czytać, poznaje, bo lubi poznawać. Jest w nim ciekawość świata i ludzi. Temat najnowszego numeru Tygodnika Powszechnego brzmi: Niech żyje inteligencja!.

30.12.2008

Czyta się kilka minut

Kim jest inteligent? Dawno, dawno temu na pierwszej kolumnie świątecznego numeru "TP" zamieszczało się obszerny artykuł o Bożym Narodzeniu. W takim właśnie tekście ks. Andrzej Bardecki umieścił kiedyś trafne spostrzeżenie, że przy żłóbku Dzieciątka byli prości ludzie (pasterze) i mędrcy, ale półinteligentów tam nie było. Cenzura ten fragment skreśliła. Chcieliśmy wiedzieć, dlaczego. "Bo ludzie pomyślą, że to o nas" - odpowiedział przedstawiciel instytucji czuwającej nad czystością myśli społeczeństwa. Daremnie było dociekać, czy rzecz w tym, że wezmą ich za półinteligentów dlatego, że przy Bożym Dzieciątku ich nie ma, czy też - nie ma ich tam, bo są półinteligentami. Fragment został wykreślony i do czytelników nie dotarł. Dziś jest dobra okazja: czas Bożego Narodzenia i inteligencja jako temat numeru (półinteligentom numeru raczej poświęcać nie będziemy), aby spostrzeżenie nieodżałowanego ks. Andrzeja z zapomnienia wydobyć.

W PRL-u być "inteligentem" nie było honorem. Społeczeństwo składało się wtedy z robotników, chłopów i "inteligencji pracującej". Reszta to były elementy wrogie albo aspołeczne, np. kler (z wyjątkiem "księży patriotów") albo bikiniarze (z tzw. "plerezami"). Inteligentem pracującym był lekarz, inżynier, księgowy, profesor uniwersytetu, magazynier (w ogóle pracownicy "umysłowi"). Wypada więc docenić niebywałą odwagę założycieli KIK-u (o jubileuszu jednego z najważniejszych - Stefana Wilkanowicza - jest w numerze mowa na str. 22), że nie założyli Klubu Katolickiej Inteligencji Pracującej, ale tout court katolickiej.

Ostrzegam przed uproszczonymi określeniami. Jedno z nich znalazłem w Wikipedii: "Inteligencja - nazwa warstwy społecznej żyjącej z pracy twórczej umysłu lub będąca głównym nośnikiem kultury narodowej". Jest ono nie tylko nadmiernie uproszczone, ale także wątpliwe. Bo niby czemu inteligent nie może się utrzymywać np. z hodowli pieczarek albo z pracy urzędniczej, nie zawsze i niekoniecznie twórczej?

Pośród wymienianych zwykle cech inteligenta za szczególnie ważną uważam bezinteresowną pasję poznawczą. Abp Henryk Hoser określił to kiedyś jako "kultura lampy i fotela". Przy łagodnym świetle lampy inteligent zasiada w fotelu i czyta rzeczy, które doraźnie nie są mu do niczego potrzebne. Czyta, bo lubi czytać, poznaje, bo lubi poznawać. Jest w nim ciekawość świata i ludzi.

Drugą cechą inteligenta jest odruch bezinteresownego angażowania się w sprawy wychodzące poza jego osobiste interesy. Sprawy - mówiąc najogólniej - dobra wspólnego: od komitetu osiedlowego po narodowe powstania. Dlatego z inteligentami miewają kłopot różnego typu władze. Także w Kościele. Bezinteresowne zaangażowanie "dla idei" jest wielką siłą, której metodami dostępnymi władzy nie daje się pokonać.

Trzecią, uderzającą mnie cechą inteligencji jest odwaga w podejmowaniu "wielkich decyzji". Wielkich to znaczy takich, które wiążą się z ryzykiem popełnienia błędu. Ostrożny jest półinteligent. On się stara zawsze stąpać po gruncie pewnym, woli wyważać drzwi otwarte, woli powtarzać za innymi aniżeli mówić od siebie, lubi dobrze wypaść, ale nie lubi ryzykować. Zabiega o władzę, a kiedy ją zdobywa - staje się utrapieniem dla podwładnych.

Przyznawany przez "TP" Medal św. Jerzego otrzymali właśnie inteligenci. Zamiast teoretycznych dywagacji lepiej na nich popatrzeć, bo to ci, którzy zmienili i zmieniają oblicze naszego świata: ks. Arkadiusz Nowak, Janina Ochojska, Jacek Kuroń, Jerzy Adam Marszałkowicz,

s. Małgorzata Chmielewska, Marek Nowicki, Jerzy Owsiak, Zofia Tetelowska, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Krystyna Mrugalska, bp Tadeusz Pieronek, Marek Edelman, abp Alfons Nossol, Tadeusz Mazowiecki, Krzysztof Czyżewski, Zbigniew Gluza, ks. Jan Sikorski, Ewa Woydyłło--Osiatyńska, Leon Kieres, Václav Havel, Adam Michnik, Stana Buchowska, Norman Davies, abp Józef Życiński, Barbara Skarga, Anna Dymna, Leszek Kołakowski, Anna Otffinowska i rabin Michael Schudrich. Na wręczanym im medalu wyryto werset z psalmu 37: "Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał. On sprawi, że twa sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a prawość twoja jak blask południa".

Brzmi inteligencko, nieprawdaż?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01-02/2009