Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pokazała ona nie tylko to, jak bardzo podzielona jest Zjednoczona Prawica. Przede wszystkim okazało się, że w obliczu kryzysu obóz władzy zajęty jest głównie wojną wewnętrzną, choć przez lata przekonywał, jak bliski jest ludzkich spraw.
Głosowaniu 10 maja początkowo sprzeciwiała się grupa polityków na czele z premierem, którego wspierał minister zdrowia Łukasz Szumowski. Przekonywali oni, że wysłanie 30 mln ludzi do urn to epidemiczne i polityczne samobójstwo. Wycofali się, gdy Kaczyński tupnął nogą. Wtedy do gry wkroczył Gowin. Korzystając z sytuacji – bez 18 posłów jego partii PiS nie ma większości w Sejmie – postawił weto. Nie przekonało go nawet to, że Kaczyński postanowił zorganizować głosowanie 10 maja wyłącznie korespondencyjne. Gowin zaproponował własne rozwiązanie: zmianę konstytucji przedłużającą kadencję Andrzeja Dudy do siedmiu lat, po której nie mógłby się on już ubiegać o reelekcję.
Taki wariant był dla PiS do przyjęcia. Trzeba zrozumieć tok myślenia Kaczyńskiego: on chce wyborów jak najszybciej lub jak najpóźniej. Nie tylko spodziewa się spadku notowań PiS za kilka-kilkanaście miesięcy. Przede wszystkim potrzebuje pełni władzy na czas kryzysu, gdy trzeba będzie podejmować niepopularne decyzje.
CZYTAJ TAKŻE
Kłopoty zaczęły się, gdy Gowin nie zrealizował swoich zapowiedzi. Otóż obiecał on Kaczyńskiemu poparcie PSL dla zmiany konstytucji. To miało zwiększyć presję na PO, żeby także poparła taki sposób na przełożenie wyborów – bez jej zgody to niemożliwe. Tyle że ludowcy zostawili Gowina na lodzie. Kaczyński był wściekły. Nie tylko wrócił do pomysłu wyborów korespondencyjnych 10 maja, nie tylko postawił na czele Poczty Polskiej wiceministra obrony, ale jeszcze był gotów wyrzucić Gowina z rządu.
To pokazuje, że Kaczyński jest zdeterminowany, aby przeprowadzić wybory 10 maja. Jego stanowiska nie zmienia ani sceptyczna opinia Kościoła, ani poparcie prezydenta dla pomysłu Gowina. ©
Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „Tygodnikiem”.
CZYTAJ WIĘCEJ: WYBORY PREZYDENCKIE 2020 >>>