Ostrożnie ze sprężynami

Ładna ta sprężynka: wpisana w kształt Polski metafora energii kumulującej się pod naporem i napięcia wprawiającego w ruch.

20.10.2014

Czyta się kilka minut

 /
/

Organizacje marketingowe i biznesowe odpowiedzialne za inicjatywę „Logo dla Polski” chcą, żeby ufundowały je prywatne firmy i przekazały Skarbowi Państwa, do wykorzystania przez instytucje publiczne i każdego przedsiębiorcę dla promocji polskich produktów. Chodzi o uspójnienie, jak to ujmują, „komunikacji marki Polska”.

Ale po co sprężynka – słychać głosy – skoro mamy symbole narodowe? Pokazując sprężynkę, marketing mówi, że orzeł nie może. Nie sprzedaje. Zbyt poważny? Nieatrakcyjny graficznie? Obciążony konotacjami z krwią i blizną? A może przez 25 lat nie nauczyliśmy się go szanować? A może winne są przepisy ograniczające umieszczanie symboli państwowych na towarach? Marketing sięga po nowe logo, wylewając orła z kąpielą – pytanie tylko, czy obrońcy orła naprawdę zgodziliby się go umieszczać na majtkach lub worku ziemniaków.

Problem nie leży między orłem a sprężynką. Leży, po pierwsze, w groźbie, że znów dojdzie do „polskiej akcyjności”, gdzie działania symboliczne zastępują faktyczne. Bezpieczeństwo na drogach? Zróbmy akcję badania prędkości czy trzeźwości i pokażmy statystyki. Mamy problem z promocją biznesu za granicą? Zróbmy logo. Nie będzie sprawnych sądów czy szpitali, ale będzie pendrive z logo, a w statystykach wyjdzie wzrost rozpoznawalności. Po drugie, niepokoi zaczadzenie włodarzy pojęciami „marka”, „brand”. Owszem: miasto czy państwo to także marka, ale brandocentryczne myślenie grozi sprowadzeniem do rangi produktu czegoś, co jest także dobrem wspólnym, ideą, żywym organizmem. Po trzecie, sprężynka kosztowała 220 tys. euro.

Zgoda: astronomicznego kosztu działań marketingowych tym razem nie pokrywa podatnik. Ale czy ceny na rynku marketingowym są godziwe? Czy logo, brandingi, witryny www są warte dziesiątki lub setki tysięcy, czy po prostu ich wykonawcy nauczyli się, że cenę można pompować, bo instytucja publiczna albo korporacja i tak zapłaci, wliczając to w koszty? Inni twórcy albo pracownicy umysłowi mogą tylko marzyć o ułamku takiego honorarium.

Ze sprężynami trzeba ostrożnie. Bo kojarzą się z energią i ruchem, ale też z nakręcaniem i naciąganiem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2014