Ostatnie nowiny

W Sylwestra w Tel Awiwie ukazuje się ostatni numer polskojęzycznego tygodnika "Nowiny-Kurier. W ten sposób zamknięty zostanie rozdział ciekawej i burzliwej historii polskiego piśmiennictwa w Ziemi Świętej.

02.01.2007

Czyta się kilka minut

Tel Awiw, 1926 r. /
Tel Awiw, 1926 r. /

Chłop strzela, a Pan Bóg kule nosi - głosi ludowe porzekadło. Mówiąc inaczej: skutki ludzkich poczynań są często niezamierzone. Do tej kategorii zaliczyć trzeba reformy gospodarcze, dokonane w pierwszych latach II Rzeczypospolitej przez premiera i ministra finansów Władysława Grabskiego - twórcę planu stabilizacyjnego młodej i kulejącej gospodarki. Aby położyć kres hiperinflacji, Grabski dokonał reformy walutowej, która polegała na wymianie starej waluty (marki polskiej) na złotego; jednym z jej elementów było też przykręcenie śruby podatkowej wobec tzw. klasy średniej. W strukturze społeczno-ekonomicznej Polski warstwa ta skupiała znaczną część średniego i drobnego kupiectwa, wśród którego licznie reprezentowani byli Żydzi.

Reformy Grabskiego były skuteczne i pomogły gospodarce, ale ich produktem ubocznym było wzmożenie emigracji żydowskie głównie do ówczesnej Palestyny. W odróżnieniu od dotychczasowych fal imigracyjnych, które miały podłoże ideologiczne i składały się z ludzi młodych, "imigracja Grabskiego" (jak się ją określa w historii ruchów demograficznych Izraela) miała inny charakter. Po raz pierwszy wśród imigrantów znaleźli się "ludzie interesu", którzy nie ciągnęli do rolniczych komun (kibuców), ale do miast, głównie do założonego niedawno Tel Awiwu, który w 1923 r. uzyskał prawa miejskie (także Nowa Encyklopedia Powszechna PWN zaznacza, że Tel Awiw "w dużej mierze swój rozwój zawdzięcza Żydom przybyłym z Polski").

Skutkiem tej fali imigracyjnej była ogromna popularyzacja języka polskiego w ziemskiej ojczyźnie Chrystusa. Co prawda nie było jeszcze publikacji w tym języku, ale na każdym kroku można było natknąć się na szyldy z informacjami po polsku: "Fryzjer męski i damski", "Błyskawiczna naprawa obuwia", "Dziś flaczki".

Jerozolima: ostoja polskości

Kolejny raz ogromne upowszechnienie języka polskiego nad Jordanem nastąpiło w okresie II wojny światowej. W ślad za żołnierzami polskimi, których szlak bojowy zahaczył o Ziemię Świętą, podążały masy cywilnych uciekinierów.

W tym czasie w Palestynie ukazywała się niezliczona ilość polskich czasopism: od dzienników i tygodników po miesięczniki i kwartalniki. Niektóre, jak tygodnik "Orzeł Biały", przywędrowały razem z żołnierzami z ZSRR. Wydawane przez różne ośrodki emigracji, a nawet przez poszczególne partie, spełniały nie tylko rolę informacyjną, ale też propagandową, zgodnie ze światopoglądem wydawców. Ogólnowojskowym pismem była "Gazeta Obozowa"; Szkoła Podchorążych Saperów Rezerwy na Środkowym Wschodzie wydawała własne pismo "Gotuj Kotwice", a Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich - dwutygodnik "Nasze Drogi". Społeczny Komitet dla Spraw Uchodźców Polskich w Palestynie wydawał "Biuletyn Informacyjny Polskich Uchodźców Wojennych na Bliskim Wschodzie". W Jerozolimie ukazywał się dziennik "Gazeta Polska" z dodatkiem dla dzieci "Nasza Gazetka", a w Tel Awiwie - "Kurierek Codzienny".

Sporo pism publikowały organizacje. ZHP wydawał ich kilka, np. "Harcerz", "Wygramy", "Skaut", "Wytrwamy". Prawnicy wydawali "Głos Prawników Polskich", lekarze - "Czasopismo Lekarskie". Ukazujący się w Tel Awiwie dwutygodnik "Głos Polski - The Voice of Poland" miał charakter polityczno-literacki. Właściwie w owym okresie Palestyna była głównym ośrodkiem polskości na obczyźnie; rolę Warszawy, Krakowa, Łodzi, Poznania czy Lwowa sprzed 1939 r. przejęły Tel Awiw i Jerozolima.

Zapotrzebowanie kulturalne dotyczyło też książki. Jednym z pilniejszych zadań było zaopatrzenie powstającego szkolnictwa polskiego w podręczniki i literaturę pomocniczą - Polonia liczyła ponad 7 tys. dzieci i młodzieży szkolnej. Działający wtedy Urząd Oświaty i Spraw Szkolnych zajął się więc organizacją szkół i wydawaniem podręczników. W latach 1942-46 wydano w Palestynie 71 podręczników, od elementarzy po "Res Publika Romana" Goliasa i Smereki (podręcznika dla IV klasy gimnazjum ogólnokształcącego). "Szkolna Biblioteczka na Wschodzie" przystąpiła do wydawania lektur: ukazały się 102 tytuły. "Katalog książek", wydany w 1946 r. w Jerozolimie przez Placówkę Wydawniczą byłego ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, obejmuje setki tytułów polskich książek wydanych w Palestynie, w łącznym nakładzie ponad 563 tys. egzemplarzy.

Obok podręczników poczesne miejsce zajęła literatura. Ukazały się więc wybory i poszczególne tytuły takich pisarzy i poetów jak Mickiewicz, Kochanowski, Fredro, Sienkiewicz, Orzeszkowa, Żeromski, Wańkowicz. Ponadto wydano wiele książek z zakresu historii i geografii, polityki i publicystyki, prawa i ekonomii, a nawet nauk ścisłych i teologii. Wielką pomocą dla polskiej działalności wydawniczej służyła bogata biblioteka przy Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, z biegiem czasu przekształcona w izraelską Bibliotekę Narodową. W wydanej w 1944 r. w Jerozolimie pracy "Tadeusz Kościuszko a chwila obecna", po wyszczególnieniu bibliografii. z jakiej korzystał, jej autor Edward Kostka napisał: "Większość tych dzieł udostępniła autorowi Biblioteka Uniwersytecka w Jerozolimie, co autor z wdzięcznością i podziękowaniem pragnie w tym miejscu podkreślić".

Dwa w jednym

Całe to ożywione życie wydawnicze ustało w chwili, gdy ostatni polscy żołnierze opuścili Ziemię Świętą. Wtedy zaczęły się pojawiać nowe wydawnictwa prasowe w języku polskim, ale przeznaczone już dla innego czytelnika: dla Izraelczyka urodzonego w Polsce i wychowanego na jej języku. W ciągu prawie 60 lat od powstania Izraela tworzyły się i po krótszym czy dłuższym czasie upadały liczne gazety po polsku. To określenie nie jest zresztą przypadkowe - nie były to bowiem gazety polskie ukazujące się na emigracji, ale gazety izraelskie w języku polskim.

Zaraz po powstaniu Izraela władze nie udzielały zezwoleń na wydawanie gazet codziennych w języku innym niż hebrajski. Odrodzony język walczył o swe istnienie, a była to walka niełatwa, bo prawie nikt z nowych imigrantów - a przybyło ich do dziś kilka milionów - nie znał tego języka. A od tego, czy imigranci opanują hebrajski, zależało być albo nie być tego nowo-starego języka. Jedną z form tej walki był więc zakaz wydawania dzienników w innych językach, prócz angielskiego i arabskiego, które ? obok hebrajskiego ? były i są do dziś językami urzędowymi.

Wiadomo jednak, że każdy zakaz rodzi sposoby jego obejścia. Takim sposobem było uzyskanie zezwolenia na wydawanie dwóch gazet, z których każda ukazywać się będzie co drugi dzień. W grudniu 1952 r. zaczęły więc wychodzić dwie gazety - na przemian - pod tytułem "Nowiny Izraelskie" i "Nowiny Poranne", redagowane przez ten sam zespół. Nawet winiety były tak łudząco podobne, że tylko uważne oko mogło je rozróżnić. W 1955 r. wydawcy otrzymali koncesję na wydawanie gazety codziennej - i odtąd pozostały tylko "Nowiny Izraelskie", ukazujące się już bez sztuczek jako gazeta codzienna.

Rozkwit polskojęzycznej prasy w Izraelu nastąpił w latach 1957-58, w okresie wielkiej fali imigracji, gdy z Polski przyjechało ponad 50 tys. ludzi. "Nowiny Izraelskie" otrzymały zastrzyk w postaci czytelników i dziennikarzy. Ponadto rozwinęły się dwa ilustrowane tygodniki: "Przegląd" i "Echo Tygodnia". Zaczęły się też ukazywać nowe tygodniki: "Od Nowa" (przetrwał rok), a nawet "Po prostu w Izraelu", z oryginalną winietą zapożyczoną ze zlikwidowanego w Warszawie tygodnika zbuntowanej młodzieży, który w Tel Awiwie miał jednak żywot krótszy od warszawskiego imiennika - utrzymał się zaledwie kilka tygodni. "Echo Tygodnia" przetrwało do lat 60., a "Przegląd" walczył o byt przez jeszcze 20 lat.

Długodystansowiec

Najdłużej, bo ponad 30 lat, utrzymał się dziennik "Nowiny-Kurier", w 1992 r. przekształcony w tygodnik, czy też, jak uporczywie twierdził wydawca, w "dziennik ukazujący się tylko raz w tygodniu". "NK", jak nazywał się w skrócie, pojawił się w kioskach we wrześniu 1958 r., jako efekt połączenia dwóch polskich dzienników istniejących od połowy lat 50.: wspomnianych "Nowin Izraelskich" i ukazującego się od początku 1958 r. "Kuriera". Jak doszło do tej fuzji?

Szatą graficzną i sposobem redagowania "Nowiny Izraelskie" przypominały polskojęzyczną prasę żydowską, jaka ukazywała się w Polsce w latach 1918-939. Gazetę utworzyła grupa pochodzących z Polski dziennikarzy, przybyłych do Izraela od razu po proklamowaniu niepodległości w 1948 r. "Nowiny" zaspokajały potrzeby czytelników, przywykłych do tego charakteru dziennika.

Z drugiej strony, w latach 1956-57, wraz z napływem imigrantów (tzw. emigracja gomułowska), w znacznym stopniu z inteligencji, nastąpił wzrost zapotrzebowania na polski dziennik. "Nowiny Izraelskie" nie były w stanie sprostać temu zapotrzebowaniu, bo dla nowych czytelników trąciły myszką. Wtedy to grupa dziennikarzy przybyłych z tą falą imigracji (m.in. autor tych słów) zainicjowała wydanie nowego dziennika, dostosowanego do czytelniczych nawyków nowej imigracji. Patronką grupy stała się znana izraelska poetka rodem z Polski, Anda Pinkerfeld-Amir. Dzięki jej staraniom znalazł się wydawca: sprawująca wtedy władzę w Izraelu Partia Pracy. Tak powstał 1 stycznia 1958 r. dziennik "Kurier", który - mimo finansowego związku z partią rządzącą - zachował względną niezależność. Była to sytuacja nieznana przybyłym niedawno z komunistycznej Polski dziennikarzom: mogli pisać, co im się podobało i nie musieli trzymać się żadnej "linii", z jednym zastrzeżeniem - nie należało atakować Partii Pracy. Więc nie atakowali.

Po kilka miesiącach istnienia "Kuriera" okazało się, że polskojęzyczny rynek czytelniczy jest za mały dla dwóch gazet codziennych. I tak doszło do fuzji obu dzienników, a w połączonej redakcji znalazły się niemal w komplecie zespoły obu gazet. Połączony dziennik przyjął nazwę "Izraelskie Nowiny i Kurier" (dowcipnisie z połączonej redakcji tłumaczyli, że także wielki dziennik amerykańsko-europejski "Herald-Tribune" powstał z fuzji dwóch dzienników, których nazwy zachował w nowym tytule). Z czasem dla wygody skrócono nazwę do "Nowiny-Kurier".

Przez wiele lat dziennik należał do najlepiej redagowanych polskojęzycznych dzienników w wolnym świecie. Na jego łamach publikowali pisarze i poeci, którzy opuścili Polskę w kolejnych falach emigracji do Izraela. Arnold Słucki, Filip Istner, Ida Fink, Maria Mariańska, Ryszard Loew, Natan Gross, Stanisław Wygodzki - to kilka przykładów spośród plejady współpracowników gazety w różnych okresach. Maria Danilewicz-Zielińska, ówczesny dyrektor Biblioteki Polskiej w Londynie, uznała "Nowiny-Kurier" za najlepszą codzienną gazetę w języku polskim, jaka ukazuje się poza Polską.

Sukces, czyli koniec

W fakcie, że gazeta utrzymywała wysoki poziom, tkwiło zarzewie jej końca. Właściwie była to gazeta wyjątkowa: miernikiem jej sukcesu było bowiem to, jak długo potrwa, aż okaże się niepotrzebna.

Jej zadaniem było bowiem nie tylko dostarczanie czytelnikom informacji i komentowanie dziejących się wokół nich i na świecie wydarzeń, ale w pierwszym rzędzie ułatwienie nowoprzybyłym wtopienia się w nurt życia nowego kraju - a to obejmowało również opanowanie ich nowego języka ojczystego.

Pod koniec lat 70. zaczął się zaznaczać stały odpływ czytelników. Z tego też powodu stopniowo likwidowały się inne periodyki w języku polskim: wspomniane już tygodniki "Od Nowa", "Echo Tygodnia" i najdłużej utrzymujący się "Przegląd".

"Nowiny-Kurier" pozostały samotnie na placu boju, ale gazeta kurczyła się: z ośmiu stron w dni powszednie i 20 stron wydania piątkowo-sobotniego, do sześciu, a później czterech stron dziennie i ośmiu wydania sobotniego. Pod koniec istnienia jako dziennik "Nowiny-Kurier" były już tylko cieniem gazety z lat 60. Pod koniec 1991 r. przyszedł czas także na ten cień: ostatni dziennik w języku polskim przekształcony został w tygodnik.

Stałe kurczenie się kręgu czytelników, co było owocem zarówno biologii, jak i opanowania przez nich hebrajskiego, musiało doprowadzić do tego, co nastąpi 31 grudnia 2006 r.: ostatnia polskojęzyczna gazeta w Ziemi Świętej przechodzi do historii.

***

W latach 1948-2006 ukazywało się w Izraelu około 40 polskich wydawnictw prasowych: od dzienników po tygodniki, miesięczniki, almanachy, jednodniówki itd. Wszystkie te polskojęzyczne wydawnictwa - niezależnie od ich poziomu i okresu ukazywania się - pozostaną dowodem żywotności języka polskiego i przywiązania do niego ludzi w tym języku i w tej kulturze wychowanych. Pozostaną też wspomnieniem i skromnym rozdziałem w historii polskiej prasy poza granicami kraju.

ALEKSANDER KLUGMAN (ur. 1925 w Łodzi), więzień łódzkiego getta i obozu Auschwitz, od 1957 r. mieszka w Izraelu (o swojej drodze z Polski do Izraela pisał w majowym wydaniu "Historii w Tygodniku"). Publicysta i pisarz, autor kilkunastu książek w języku polskim i hebrajskim oraz słowników polsko-hebrajskich. Członek-założyciel Fundacji Polonica w Ziemi Świętej. Stale współpracuje z "TP".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 53/2006