Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od czasu wzmożenia pod koniec kwietnia unijnej operacji „Tryton” na Morzu Śródziemnym znacząco zmalała liczba wypadków śmiertelnych z udziałem migrantów – wynika z ogłoszonego w minionym tygodnu raportu UNHCR, agencji ONZ ds. uchodźców.
Efekt akcji ratowniczych był natychmiastowy: podczas gdy w kwietniu zginęło lub zostało uznanych za zaginionych 1308 osób, w maju liczba ta spadła do 68. Choć najbardziej sprzyjające żegludze miesiące dopiero się zaczynają, raport ONZ potwierdza banalną prawdę, do której (przez wiele miesięcy bezskutecznie) próbowały przekonać Unię Europejską organizacje humanitarne: im więcej statków bierze udział w akcji, tym mniej ludzi ginie na morzu.
To jednak koniec dobrych wiadomości. Wobec braku zgody krajów Unii na zaproponowany przez Komisję Europejską „mechanizm kwotowy” (rozmieszczanie migrantów we wszystkich państwach członkowskich; jednym z największych oponentów tego rozwiązania jest Polska), kwestia migrantów pozostaje wciąż w zawiedzeniu. Tak samo jak wcześniej na morzu, tak i dziś na lądzie, nikt w Europie nie chce za nich wziąć odpowiedzialności. „Jeżeli to jest wasze wyobrażenie o Europie, to możecie je sobie zatrzymać, bez solidarności marnujecie tu nasz czas”, mówił m.in. do przedstawicieli krajów Europy Środkowej włoski premier Matteo Renzi podczas ostatniego szczytu w Brukseli.
Raport UNHCR podaje, że z ok. 137 tys. ludzi, którym w pierwszym półroczu 2015 r. udało się pokonać Morze Śródziemne, niemal tyle samo – po ok. 68 tys. – dotarło do wybrzeży Grecji i Włoch. Rośnie jednak liczba migrantów, którzy przepływają wschodnią część morza. Co ciekawe, większość z nich (w przypadku Grecji – nawet 85 proc.) stanowią uchodzący przed wojnami, nie zaś, jak twierdzą czasem politycy w Europie, migranci ekonomiczni. Powód? Większość ludzi docierających do Grecji pochodzi z oragniętej wojną Syrii (ponad połowa) i wciąż niespokojnego Afganistanu (22 proc.).
Dane pokazują też, że wzrasta popularność „szlaku bałkańskiego”; w czerwcu już średnio tysiąc osób przekraczało każdego dnia granice Grecji z Macedonią i Bułgarią (w maju było ich pięciokrotnie mniej). UNHCR obawia się, że brak odpowiedniej infrastruktury dla uchodźców oraz zacieśnianie kontroli granicznych w tym regionie mogą – jeszcze tego lata – doprowadzić do kryzysu humanitarnego na Bałkanach.