Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Spekulowano: że jest torturowany przez muzułmańskich porywaczy, że ci planują ukrzyżować go w Wielki Piątek; w komentarzach, jak często przy podobnych okazjach, publikowano obelgi pod adresem islamu. Kiedy jednak kilka dni temu, dzięki mediacji sułtanatu Omanu, salezjanin o. Tom Uzhunnalil został uwolniony, zainteresowanie mediów było znacznie mniejsze.
W marcu 2016 r. niezidentyfikowana do dziś grupa islamskich ekstremistów zaatakowała dom Misjonarek Miłości w Adenie (Jemen), zabijając 16 osób, w tym cztery zakonnice, i porywając o. Uzhunnalila. O jego uwolnienie apelował papież; w internecie znalazł się film, na którym o pomoc prosił sam uprowadzony. Ostatecznie niewola zakończyła się 12 września, po sukcesie negocjacji prowadzonych (podobnie jak wcześniej w przypadku innych porwanych w Jemenie) przez władze sąsiedniego Omanu. Watykan i biskupi indyjscy podziękowali już sułtanowi tego kraju. Ojciec Uzhunnalil spotkał się natomiast w Watykanie z Franciszkiem. Podziękował porywaczom za to, że traktowali go dobrze; powiedział, że „najskuteczniejszą bronią przeciw wrogowi są zawsze miłość i modlitwa”. Łamiącym się głosem wspominał też zakonnice, które zginęły podczas ataku w Adenie. ©℗