Ojciec dyrektor przetrwa wszystkie burze

Mimo że od wielu lat na falach Radia Maryja, w Telewizji Trwam oraz w "Naszym Dzienniku" powraca motyw niepokoju o los tych instytucji i kłód rzucanych nieustannie pod nogi ich twórcy i animatorowi, tak naprawdę ich przyszłość jest niezagrożona, a ojciec dyrektor może spać spokojnie. Ten spokojny sen zawdzięcza w dużej mierze własnym talentom, ale też wsparciu, jakie otrzymuje z wielu stron, przede wszystkim zaś w samym Kościele - od księży biskupów począwszy, a na rozmaitych ludziach dobrej woli skończywszy.

02.09.2008

Czyta się kilka minut

Talent ojca dyrektora objawił się w tym, że udało mu się stworzyć - i stopniowo rozbudować - strukturę, która cieszy się tak w Kościele, jak w państwie, niemal zupełną autonomią. Ojcu dyrektorowi wszystko wolno, nigdy - nawet w przypadku najbardziej kontrowersyjnych działań i wypowiedzi - nie spotyka go żadna kara, co najwyżej upomnienie, i to też na ogół złagodzone zapewnieniami o życzliwości i szacunku dla jego dzieła. Pamiętam bardzo dobrze wywiad, jakiego udzielił KAI-owi ksiądz prymas Glemp w 2005 r. Padły tam m.in. następujące słowa: "O. Tadeusz Rydzyk, a nawet paru biskupów, którzy mu się podporządkowują [podkr. moje - WB], prowadzi swoją działalność jakby równolegle do Episkopatu. (...) Myślę, że jakiś czas będziemy szli obok siebie". Powiedział to spokojnie, bez emocji, nie wyrażając żadnych obaw związanych z tym rozdwojeniem. óźniej jeden z biskupów (tych "podporządkowanych"?) stwierdził, że "atak na Radio Maryja będzie atakiem wymierzonym pośrednio w samą Konferencję Episkopatu Polski". Nie słyszałem, żeby jakiś inny hierarcha odniósł się krytycznie do tych słów - aż do czasu, kiedy kard. Dziwisz uznał za "wielkie zagrożenie" to, że "Kościół w Polsce utożsamiany jest jedynie z pozycją Radia Maryja". Nawet jednak krytyka ze strony Metropolity Krakowskiego (właściwie krytyka pod adresem Episkopatu, nie samego dzieła ojca dyrektora) szybko została "rozbrojona" przez zapewnienia innych biskupów, że Radiu Maryja i innym związanym z nim instytucjom nic nie grozi.

Nie ma w całym Kościele w Polsce drugiej osoby, której pozwolono by działać na takich zasadach, na jakich działa ojciec dyrektor.

Co więcej, struktura stworzona przez ojca dyrektora żywi się zarówno pochwałami, jak i krytyką kierowaną pod jej adresem: wszystko potrafi zamienić w paliwo, które porusza jej tryby. Jeżeli tylko pojawiają się jacyś "wrogowie" (mityczni albo nazwani z imienia), jeżeli jakieś słowa krytyki podniosą się zbyt mocno, ojciec dyrektor natychmiast bije na alarm i mobilizuje sympatyzującą z nim część społeczeństwa. Jeżeli natomiast krytyki brakuje, to twórca Radia Maryja lub osoby z nim współpracujące potrafią swoimi wystąpieniami ją sprowokować. Instytucje kierowane przez ojca dyrektora z równą łatwością obrócą na swoją korzyść powściągliwy komentarz biskupa (nawet jeśli jest to sam Prymas), co krytyczny artykuł w "Gazecie Wyborczej". Śmiałem się kiedyś w rozmowie z dziennikarką tej gazety, że ilekroć na jej łamach pojawia się zapowiedź, iż "władze kościelne zrobią wreszcie porządek" z ojcem dyrektorem, tyle razy mogę być pewny, że nic się nie zmieni, a nawet pozycja ojca Rydzyka wzmocni się, podbudowana tą krytyką ze strony sił "liberalno-laickich".

Dzieło ojca dyrektora nie jest bowiem od dawna (może nawet od początku) żadnym marginesem, żadnym "bocznym torem" w naszym Kościele. Jest częścią jego mainstreamu.

Cechą charakterystyczną tego mainstreamu jest myślenie w kategoriach "zwierania szeregów". Owszem, Jan Paweł II wiele mówił o dialogu ze światem, z ludźmi o odmiennych przekonaniach, z innymi religiami itd. Ale mówił też o "cywilizacji śmierci" i "nowym, zakamuflowanym totalitaryzmie". Wybierzmy z jego nauczania to drugie i odrobinę przesuńmy akcenty: po co prowadzić dialog ze światem, skoro świat trwa "w błędzie", a dialog z nim może prowadzić jedynie do "rozmycia katolickiej tożsamości". Instytucje stworzone przez ojca dyrektora mocno akcentują ten właśnie element: postawmy na "obronę Kościoła", zwróćmy się do tych, którzy są w Kościele mocno osadzeni, nimi się zajmujmy, ich "umacniajmy w wierze". Nie przez przypadek i "obronę Kościoła", i "umacnianie w wierze" zapisuję w cudzysłowie. Chodzi tu bowiem o taką wizję wiary, w której Ewangelia jest "dla swoich" (dla pozostałych o tyle, o ile staną się "swoimi"), a Kościół buduje się w opozycji do "świata". Najgorsi zaś są ci, którzy wewnątrz samego Kościoła sieją wątpliwości...

Paradoksalnie instytucje, o których mowa, same są rozsadnikami wątpliwości. Ale tego jakby się nie dostrzega. Nie dostrzega się młodych - albo się ich lekceważy - którzy mówią: ja takiego Kościoła nie chcę. Cóż, ulegli "liberalnemu" skażeniu. Skoro młodzież tak łatwo ulega "liberalnemu" skażeniu, tym bardziej powinniśmy "umacniać tożsamość".

Ciekawa rzecz: obrońcy Radia Maryja czy "Naszego Dziennika" często powołują się na konieczność ochrony "pluralizmu w Kościele". Jest to o tyle interesujące, że wydają się raczej przeciwnikami pluralizmu jako takiego. Jak wygląda pluralizm w Kościele w Polsce, wiadomo. Jeśli chodzi o media, zaczyna się on na "Gościu Niedzielnym" i "Niedzieli", a kończy na Radiu Maryja i "Naszym Dzienniku" (tak przynajmniej przedstawia to ksiądz arcybiskup Michalik). Dla "Tygodnika" nie ma w nim miejsca. A niechby się kto ujawnił z jakimikolwiek wątpliwościami, np. dotyczącymi etyki seksualnej! Albo gdyby zaczął krytykować niewydolność kościelnych struktur! Takich wątpliwości ojciec dyrektor nigdy nie ma. On się czuje w tych strukturach jak ryba w wodzie: nauczył się w nich poruszać z nieosiągalną dla innych zręcznością. Dlatego z ich strony nic mu nie zagraża.

Napisałem w tytule, że ojciec dyrektor przetrwa wszystkie burze. Nie wiem, czy się nie pomyliłem. Przecież żadnych burz, jak dotąd, nie było, co najwyżej małe zachmurzenia. Więc prawdopodobieństwo, że wystąpią burze, jest bardzo małe. Jeszcze dzieci moich dzieci będą się musiały mocować z problemem ojca dyrektora i sposobem, w jaki głosi on Ewangelię "upadłemu" światu. Oby i im, i mnie starczyło wiary...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2008