Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zapamiętałam i nie wiem, dlaczego dotąd tak żywo pamiętam, rozmowę sprzed trzydziestu chyba lat z młodym wikarym w wytartej sutannie, który przyniósł mi do „Znaku” zarys dramatu o Bracie Albercie. Brat Albert, Adam Chmielowski, wyrzekł się sztuki, żeby służyć najbiedniejszym, wydziedziczonym i pogardzanym – i nie przypadkiem fascynował młodego księdza Karola Wojtyłę, w którym artyzm, miłość sztuki były tak mocno dźwięczącą struną. Jeden z późniejszych jego utworów – zanim odszedł, oderwał się czy został oderwany potężniejszymi mocami od własnych, tak ciekawych prób i osiągnięć artystycznych – dotyczył innego motywu, równie znamiennego. Pisał o ojcostwie. Św. Paweł mówi, że wszelkie ojcostwo pochodzi od Boga. Ogarnia całe stworzenie, a przede wszystkim jest źródłem ojcostwa w ludzkiej rodzinie.
Teraz Jan Paweł II jest ojcem dla świata. My, którzyśmy go tak dobrze znali, bo był w Krakowie nie tylko naszym ojcem, ale i przyjacielem, nie byliśmy tak zaskoczeni, jak ogół na szerokim świecie, tym wyborem pokierowanym przez Ducha, łączącego Ojca z Synem i nas z Ojcem w Synu. Ale nie możemy się oprzeć bardzo ludzkiemu żalowi, że odszedł od nas, stąd, ze swojego Krakowa, który tak bardzo kochał. Pamięć i modlitwa, Jego tak potężna modlitwa, będą nas nadal łączyć. Ale podzielając radość, pełną uniesienia radość Polski i Kościoła, mamy w sobie i ludzki smutek rozstania. ©
„TP” 44/1978
HANNA MALEWSKA (1911–1983) była pisarką, autorką powieści historycznych, m.in. „Przemija postać świata”, długoletnią redaktor naczelną miesięcznika „Znak”.